Walka o tanie elektryki trwa. Ile powinien kosztować mały miejski samochód na prąd? TOP 7 modeli
Czy na rynku jest miejsce na małe, miejskie auto elektryczne? Klienci mówią, że tak. Jednak jak już mają kupić samochód na baterię, to wybierają dużego SUV-a. A może to kwestia ceny?
Co to są tanie elektryki? Pamiętacie małego Volkswagena up-a w wersji elektrycznej? Albo Skodę Citigo-e a później iV? Auta po cichu zniknęły z rynku. A szkoda, bo były małe, miejskie i elektryczne. No i tanie. W 2019 roku za VW e-up trzeba było zapłacić nieco ponad 96 tys. zł. Skoda była tańsza. W 2021 roku kosztowała w podstawowej wersji 82 tys. zł, a po uwzględnieniu raczkujących wtedy dopłat i rabatów można było ją mieć już za około 60 tys. zł.
Dzisiaj tanie elektryki są drogie, a małych elektryków w ogóle nie ma. Używane modele Volkswagena up czy Skody Citigo (ceny można sprawdzić TUTAJ) kosztują przynajmniej 70 tys. zł, zaś najtańszy nowy elektryczny samochód na rynku to wydatek 99 tys. zł. A i tak to wystarczy jedynie na dwuosobowego Smarta fortwo.
Nieco droższa jest Dacia Spring, której wideo test możecie zobaczyć TUTAJ. Ona też, choć już czteroosobowa, z komfortem tradycyjnego samochodu ma niewiele wspólnego.
Czy może być taniej?
By cieszyć się samochodem z krwi i kości, a przy okazji, jakością, komfortem i funkcjonalnością, a także czystą jazdą elektryczną trzeba wydać na nowe auto przynajmniej 150 tys. zł. To dużo, ale właśnie na tyle wyceniono małego Fiata 500e. Kolejny jest Nissan Leaf, ale tu cena startuje już od 156 tys. zł. Jeszcze droższy jest Peugeot 208 w wersji elektrycznej i bliźniaczy Opel Corsa Electric oraz Mazda MX-30, która przebija już 161 tys. zł.
Producenci dostrzegli wreszcie, że tanie elektryki są potrzebne. Tym bardziej że coraz śmielej na Starym Kontynencie ze swoimi tańszymi autami rozpychają się marki chińskie Nieśmiało więc rodzimi producenci także zapowiadają takie modele. I nie mówimy tu o produktach „samochodopodobnych” w stylu mikrosamochodów rejestrowanych jako motorower, czyli skądinąd ciekawych rozwiązaniach jak Citroena AMI, Opel Rocks i Fiat Topolino. Co prawda w Niemczech ich cena to około 8-9 tys. euro, ale dalej niż do najbliższego marketu jechać się czymś takim nie da.
Volkswagen ID.2all
Na prawdziwe miejskie, nieduże samochody elektryczne cały czas czekamy. Ile jeszcze? Jako pierwszy tanie auto elektryczne zapowiedział Volkswagen. Najpierw miał to być ID.Life, później przemianowany na ID.2all, czyli auto dla każdego. Zaprezentował już nawet model koncepcyjny i cenę. Samochód ma być tańszy niż 25 tys. euro, czyli na dzisiejsze złotówki to jakieś 115 tys. Mniej niż obecny Fiat 500e, ale nadal więcej niż sto tysięcy złotych.
Najmniejsze auto w rodzinie ID. ma mieć nieco ponad 4 metry długości, bagażnik o pojemności 490 litrów, napęd na przednie koła, zasięg do 450 kilometrów i bogate wnętrze. Napęd VW ID. 2all ma być tylko na przednie koła, a to oznacza, że ID.2all będzie pierwszym przednionapędowym autem elektrycznym VW. Silnik ma mieć 226 KM, a przyspieszenie do setki ma trwać mniej niż 7 sekund.
Bliźniaczym, choć mocno różniącym się wizualnie, modelem ma być Cupra Raval zbudowana z tych samych klocków. Premiera? Nie wcześniej niż 2025.
Renault 5
Clio w wersji elektrycznej nie będzie, bo Renault dla samochodu bezemisyjnego w tym segmencie wskrzesiło kultowy model 5. Już w przyszłym roku ma się on pojawić w sprzedaży jako elektryk entry-level. Cena? Mniej niż 25 tys. euro, a z pewnością ma być tańszy niż wysłużone już Renault Zoe. Auto zbudowane będzie na platformie CMF-B EV i wykorzystywać ma niedużą baterię o pojemności ok. 30-40 kWh.
Czy Renault 5 zastąpi model Zoe? Tego nie wiadomo. Pewne jest, że nowa „piątka” ma budzić emocje i przyciągnąć do salonów młodych kierowców.
Opel
Swojego taniego elektryka zapowiedział także Opel. Informacje na ten temat są jednak mgliste, a z zapowiedzi wynika, że jego produkcja mogłaby ruszyć dopiero w 2027 roku. Spekuluje się, że mógłby powstać na platformie eCMP i konkurować miałby z tanimi, chińskimi autami elektrycznymi.
Citroen e-C3
Na platformie eCMP już dzisiaj Citroen buduje tani model e-C3. Można go kupić za około 58 tys. zł, ale niestety wyłącznie w Indiach. Jest jednak plan, by samochód przywieźć do Europy. Ile miałby kosztować? Poniżej 100 tys. zł. Auto ma 2,54 metra rozstawu osi, bagażnik o pojemności 315 litrów i baterię 29,2 kWh. Zasięg to około 250 km.
Citroen zapowiedział, że auto najpewniej pojawi się w europejskiej sprzedaży już w przyszłym roku.
Tesla
Tesla także mówi o nowym, małym i tanim modelu samochodu elektrycznego. Ba, nawet skończyła już jego testy. Model 2 ma mieć nową 48-woltową architekturę, oszczędny silnik elektryczny i baterię zawierającą mniej pierwiastków ziem rzadkich. Design? To na razie tajemnica Elona Muska, ale wiele wskazuje, że auto będzie przypominać mniejszą wersję modelu Y.
Cena ma startować od 22 tys. dolarów, czyli poniżej 100 tys. zł.
Paradoks
Przykład Volkswagena e-up’a i Skody Citygo-e pokazują, że nie za bardzo jesteśmy (a raczej byliśmy) zainteresowani małymi elektrycznymi autami. Ich sprzedaż, mimo z pozoru atrakcyjnej ceny, była mizerna. Czy to tylko kwestia pieniędzy? A może naszych przyzwyczajeń? Być może wcale nie potrzebujemy małych samochodów, bo kupujemy od razu duże SUV-y i crossovery. A może jednak czasy się zmieniły?
Najtańsze elektryki na naszym rynku – TOP-7
Ile dzisiaj kosztuje najtańszy samochód elektryczny na naszym rynku? Sprawdziliśmy. Tanie elektryki wcale nie są takie tanie. Listę otwiera Smart fortwo. W pierwszej piątce nie ma malucha Renault, czyli Zoe, bo jak się okazuje jego cena to 180 tys. zł.
1. Smart fortwo - 99 100 zł
Moc: 82 KM
Bateria: 17,6 kWh
Zasięg: 153 km
2. Dacia Spring - 106 900 zł
Moc: 45 KM
Bateria: 28,3 kWh
Zasięg: 230 km
3. Fiat 500e - 140 400 zł
Moc: 95 KM
Bateria: 21,3 kWh
Zasięg: 190 km
4. Nissan Leaf - 155 900 zł
Moc: 150 KM
Bateria: 40 kWh
Zasięg: 270 km
5. Peugeot e-208 - 156 600 zł
Moc: 136 KM
Bateria: 46,2 kWh
Zasięg: 340
6. Opel Corsa Electric - 160 tys. zł
Moc: 136 KM
Bateria: 50 kWh
Zasięg: 330 km
7. Mazda MX-30 161 100 zł
Moc: 143 KM
Bateria: 35,5 kWh
Zasięg: 200 km