Te auta w 2020 roku znikały jak świeże bułeczki
W roku pandemii i spowolnienia gospodarczego na rynku były takie auta, które sprzedawały się niemal od ręki. W zasadzie wystarczyło zmieścić się w odpowiednim przedziale cenowym. Jakim? Odpowiedź jest prosta. Tanie auta znikały jak świeże bułeczki z półek w piekarni.
W ciągu zaledwie półrocza (od czerwca do grudnia) na rynku było:
- 27% mniej aut z przedziału 0 – 5.000 zł
- 17% mniej aut z przedziału 5.000 – 10.000 zł
- 8% mniej aut z przedziału 10.000 – 15.000 zł
- 6% mniej aut z przedziału 15.000 – 20.000 zł
Równocześnie udział w rynku pojazdów droższych (od 20.000 do 300.000 zł) zanotował prawie 15% wzrost.
Czytaj więcej w Raporcie Internetowy Samochód Roku 2020 >>>
Tanie auta: dlaczego jest ich mniej?
Oczywiście należy postawić też kolejne pytanie i prawdopodobnie znacznie bardziej istotne. Mianowicie: “Dlaczego?”. Rozwikłania tej kwestii należy szukać w potrzebach klientów, a także znaczącym wzroście popytu. Poza okresem lockdownu i drugiej fali zachorowań w OTOMOTO było średnio o 15-18% poszukujących więcej niż w 2019 roku. Boom zaczął się już w maju.
– Biorąc pod uwagę to, że w kolejnych miesiącach na rynku brakowało już małych, bardziej leciwych i niewątpliwie najtańszych samochodów, wygrali ci, którzy po zluzowaniu ograniczeń mieli takie na placach i ci, którym udało się je kupić – mówi Agnieszka Czajka, dyrektor operacyjna OTOMOTO i ekspert rynku motoryzacyjnego.
Wzmożony popyt na najtańsze auta to jeden z najwyraźniejszych efektów pandemii. Dowodzą tego badania przeprowadzone w Chinach przez Ipsos. Konsumenci zaczęli szukać bezpieczeństwa we własnym aucie. Deklaracja chęci posiadania własnego samochodu wzrosła z 34% sprzed pandemii do 66% już po wystąpieniu zagrożeń. 77% respondentów uznało, że taki sposób przemieszczania może mieć wpływ na ogólną poprawę bezpieczeństwa.
Kupię auto i mam spokój
Własne auto stało się zatem symbolem bezpieczeństwa przy jednoczesnym spadku zaufania do transportu masowego. Dla osób, które dotychczas nie posiadały samochodu, pandemia okazała się nagłą sytuacją i wyniknęły z niej konkretne potrzeby. A zapewnienie sobie względnego spokoju musiało kosztować możliwie najmniej. Ich wzrok skierował się zatem na pojazdy najtańsze.
Na koniec warto wspomnieć, że w 2020 roku do Polski sprowadzono aż o 16% samochodów używanych mniej. Mowa o blisko 160 tys. pojazdów, z których zdecydowaną większość w minionych latach stanowiły auta co najmniej kilkunastoletnie. Czytaj: tanie. Skoro import zmalał, popyt wzrósł, to konsumenci postanowili wykupić z rynku to, co na nim było. Równocześnie posiadacze podobnych aut, w obliczu pandemicznych wyzwań, nie kwapili się do sprzedaży swoich, bo nie było z czego wybrać alternatywy.