Ten Polonez był gwiazdą filmową w Serbii, a teraz wrócił do Polski
Na temat klasycznego Poloneza napisano już chyba wszystko. Liczba publikacji, materiałów filmowych i pomniejszych ciekawostek sprawiła, że ciężko jest czymś zaskoczyć miłośników tego modelu. A jednak…
Polonez z pierwszych lat produkcji, który zagrał główną rolę we współczesnym, serbskim filmie kina akcji. Brzmi niewiarygodnie? Nawet jeśli, to opisywana historia jest jak najbardziej prawdziwa.
FSO Polonez: od obiektu westchnień do gwiazdy filmowej
Pod koniec produkcji Polonez był już mocno przestarzałym samochodem. Wydawać by się mogło, że pamięć o nim powoli odchodzi w zapomnienie. I tak też było. Dopiero kilka lat temu pierwsze modele zaczęły być zauważane przez poważnych kolekcjonerów. A co za tym idzie, ich ceny gwałtownie wzrosły.
Jednak w 2001 roku, czyli rok przed oficjalnym zakończeniem produkcji, ktoś postanowił przypomnieć światu legendę z FSO. Auto zagrało główną rolę w filmie sensacyjnym. Jeszcze ciekawszy jest fakt, że nie był to polski film, lecz produkcja z… Serbii.
Sto na sto
Tak w wolnym tłumaczeniu brzmi tytuł obrazu, w którym główną role zagrał opisywany egzemplarz Poloneza. W oryginale natomiast ,,Apsolutnih Sto”. Jest to historia byłego wojskowego snajpera i jednocześnie utytułowanego medalisty Mistrzostw Świata w strzelectwie. Po udziale w wojnie na Bałkanach, targany traumatycznymi wspomnieniami, stacza się i uzależnia od narkotyków. Nie jest to jednak jego jedyny problem. Długi i kłopoty z lokalną mafią to coś, czemu również musi stawić czoła.
Abstrahując na chwilę od tematu Poloneza. Film jest jednym z najciekawszych współczesnych obrazów pokazujących brutalną prawdę o skutkach wojny. O tym, jak konflikt odbił się na ludziach, którzy brali w nim udział i jak miał wpływ na zmiany społeczne na Bałkanach.
Ciekawostka: w Polsce powstała bardzo podobna tematycznie produkcja. Mowa o ,,Anatomii Zła” z 2015 roku. Jeden z głównych bohaterów jest również byłym wojskowym snajperem, który po wydaleniu z armii musi odnaleźć się w nowej rzeczywistości.
Filmowy unikat
To określenie świetnie pasuje do opisywanego egzemplarza. Polonez z pierwszych lat produkcji to dziś kolekcjonerska perełka. Nawet w Polsce. Więc jak rzadkim widokiem musi być w Serbii?
Ta historia rodzi mnóstwo pytań. Najważniejsze z nich – dlaczego zdecydowano się akurat na ten model? Szczegółów pewnie już nigdy nie poznamy. Mogło np. zdarzyć się tak, że auto przypadkiem trafiło na plan filmowy i również przypadkiem spodobało się jakiejś osobie decyzyjnej. Jeśli dodamy do tego, że właściciel chętnie zgodził się udostępnić pojazd na dłuższy okres zdjęciowy, to mielibyśmy gotową odpowiedź.
Są to jednak tylko luźne hipotezy. Natomiast faktem jest, że filmowy egzemplarz przetrwał do dziś, co może być zaskakujące nawet dla pasjonatów modelu. Jednak prawdziwie szokującą informacją jest to, że obecnie auto znajduje się w Polsce.
FSO Polonez: poszukiwania ,,Borewicza”
Michał, właściciel tego egzemplarza, ma w garażu jeszcze kilka youngtimerów. I z przyjemnością zgodził się nam opowiedzieć nieco więcej o swoim Polonezie. Do kolekcji, jak wspomina, brakowało mu jakiegoś polskiego ,,klasyka”. Wybór padł na Poloneza z pierwszej serii. Określanego zwyczajowo ,,Borewiczem", od nazwiska porucznika z serialu ,,07 zgłoś się", w którym Polonez miał swój serialowy debiut.
Niestety żaden z nielicznych egzemplarzy oferowanych w ogłoszeniach nie zainteresował Michała na tyle, aby zdecydować się na zakup. Postanowił więc pójść krok dalej, rozszerzając zakres poszukiwań poza granice Polski.
Samochód udało się nabyć pod koniec zeszłego roku. Michał nawiązał w tym celu kontakt z człowiekiem, który znalazł dla niego wymarzony egzemplarz w Serbii. Po ustaleniu ceny i innych szczegółów zakupu, auto zostało sprowadzone do Polski.
Jakież było zdziwienie właściciela, kiedy wśród dokumentacji auta znalazł papier z wytwórni filmowej, który potwierdzał udział tego egzemplarza w filmie ,,Apsolutnih Sto”. To niemal równie szczęśliwy zbieg okoliczności, co trafienie szóstki w lotto!
Spotkanie z moto-gwiazdą
Prezentowany egzemplarz po raz pierwszy został zarejestrowany w sierpniu 1980 roku. Widać na nim wyraźne ślady eksploatacji i upływ czasu. Charakteryzuje się on jednak dużym stopniem oryginalności i jest dobrą bazą do odrestaurowania.
Nieoryginalne lusterka czy opadająca podsufitka to elementy często spotykane w najstarszych Polonezach. Kilka mechanicznych, amatorskich ,,patentów” i ślady napraw blacharsko-lakierniczych, to już inna sprawa. Mimo wszystko, jak na wiek 43 lat, auto zachowało się w niezłym stanie. W niektórych miejscach widać ślady korozji, ale nie są one na tyle poważne, aby Poloneza nie dało się uratować.
Pytanie tylko czy warto? Już oglądając film ,,Apsolutnih Sto" widać, w jakim stanie był ten samochód w czasie kręcenia zdjęć. Trochę zaniedbany i brudny, nie oszczędzano go również w trakcie jazdy. Lecz z drugiej strony, to właśnie dzięki temu zyskał swój niepowtarzalny klimat.
Michał nie podjął jeszcze decyzji co do ewentualnej renowacji. Po odrestaurowaniu samochód na pewno prezentowałby się lepiej, ale czy zachowałby swój unikalny charakter? Pięknych, wyremontowanych egzemplarzy jest mnóstwo. Taki jak ten, tylko jeden.
Pewne natomiast jest to, że właściciel nie zamierza się go pozbywać. I nie chodzi nawet o wartość tego egzemplarza, ale o sam fakt posiadania tak unikatowego pojazdu.
Ile kosztuje taka przyjemność?
Właściciel nie chce zdradzać szczegółów. Wspomina jedynie, że łączna kwota zakupu Poloneza (wraz z transportem i opłatami), nie była astronomiczna. Samochód okazał się niewiele droższy niż średnia cena egzemplarzy oferowanych w polskich ogłoszeniach.
Interesującą jednak może być wartość tego auta w przyszłości. Polonez był samochodem głównego bohatera, dobrze widocznym w wielu filmowych scenach. Nie jest więc egzemplarzem epizodycznym, tylko prawdziwą gwiazdą pierwszego planu. To na pewno ważna cecha. Szczególnie dla tych spośród kolekcjonerów, którzy do swoich zbiorów poszukują wyłącznie samochodów znanych z wielkiego ekranu.
FSO Polonez: emerytura bohatera
Opisywany Polonez dowodzi, że cuda się zdarzają. Szczególnie w świecie zabytkowej motoryzacji. Zbieg różnych, wręcz niewiarygodnych przypadków, nadaje tej historii niepowtarzalnego charakteru. Najważniejsze w tym wszystkim jest jednak to, że po zakończeniu zdjęć auto nie zaginęło bez śladu. I że ówczesny właściciel nie postanowił go oddać na złom.
Dziś serbski ,,Borewicz” odchodzi w spokoju na zasłużoną emeryturę. Bez blasków fleszy i splendoru, ale w miejscu z którego pochodzi. I pod opieką człowieka, który nie da mu zginąć.