Miała być hitem, ale… nie jest. Tesla Cybertruck „jedną z największych klap w historii motoryzacji”?

Nie wszystkie samochody są synonimem sukcesu, ale niektóre odnoszą druzgocące porażki. Amerykański magazyn Forbes właśnie nazwał Teslę Cybertruck „jedną z największych klap w historii motoryzacji”. Dlaczego? Powodów jest aż nazbyt wiele.

• Tesla Cybertruck miała być ogromnym sukcesem tej amerykańskiej marki, ale na razie przynosi duże rozczarowania.
• Magazyn Forbes umieścił ten model wśród największych porażek w historii motoryzacji.
• Tesla Cybertruck przez wielu nazywana jest... „jeżdżącym kontenerem na śmieci”.

Tesla Cybertruck zaliczyła jedną z najbardziej niesamowitych premier w historii motoryzacji. Amerykanie nagle w listopadzie 2019 roku pokazali samochód wykonany ze szczotkowanej stali, kuloodporny i o niezwykle wręcz polaryzującym wyglądzie.

To wystarczyło, aby od tamtej pory do połowy 2023 roku niemal 1,8 mln osób wpłaciło na ten model depozyt w wysokości 100 dolarów. I to pomimo faktu, że rynkowa premiera miała nastąpić jeszcze w 2021 roku.

Tak się jednak nie stało choćby z powodu ogromnych problemów konstrukcyjnych z Teslą Cybertruck. Na ulice pierwsze egzemplarze tego auta, zwanego przez niektórych „jeżdżącym kontenerem na śmieci” – nie tylko z powodu charakterystycznej sylwetki – wyjechały dopiero pod koniec 2023 roku.

Niestety, szybko okazały się wadliwe. Właściciele zgłaszali m.in. problemy z utratą mocy silnika, awariami wycieraczki przedniej szyby, blokowaniem się pedału gazu, czy odpadającymi elementami poszycia.

Tesla Cybertruck to porażka: miejsce obok Forda Pinto

Powyższe zawirowania wokół Cybertrucka, i nie tylko one, sprawiają, że szanowany magazyn Forbes właśnie uznał to auto jedną z największych samochodowych klap wszech czasów. Zaważyły o tym m.in. głosy subskrybentów.

Oznacza to, że Cybertruck znalazł się na liście razem z takimi „tuzami” motoryzacji, jak Ford Pinto, DeLorean DMC-12 czy Pontiac Aztek. I tak, pierwszy z nich miał tendencję do wybuchania, przez co jest uznany jednym z najniebezpieczniejszych, jak nie najbezpieczniejszym autem w historii.

DeLorean DMC-12 nigdy nie spełnił pokładanych w nim nadziei, a swoją legendę zawdzięcza tak naprawdę wyłącznie udziałowi w sadze „Powrót do przyszłości”. Z kolei Pontiac Aztek był tak brzydki, że nikt go nie kupował.

Według Forbesa, Tesla Cybertruck powstała bez przeprowadzenia jakichkolwiek badań rynkowych. Poza tym wygląda jak kontener na śmieci, a jej skomplikowana konstrukcja nie jest dopracowana w wystarczającym stopniu.

Cybertruck jak Edsel?

Forbes porównuje Teslę Cybertruck do Edsela. Zapewne mało kto zna tę historię, ale dotyczy ona nowo powstałej marki Forda, mającej rocznie sprzedawać 200 000 samochodów.

Gdy Edsele trafiły na rynek w 1958 roku, w pierwszym roku do klientów trafiło zaledwie 63 000 aut. Rok później jeszcze mniej osób sięgnęło po modele tej marki, dlatego już w 1960 roku wycofano ją z rynku.

Sprzedaż Tesli Cybertruck również mocno kuleje. Zamiast 250 tys. aut rocznie, w 2024 roku na ulice wyjechało 40 tys. szt. Styczeń i luty 2025 roku przyniosły spadek zainteresowania tym pick-upem, czemu nie sprzyjają również fatalne nastroje wokół Tesli.

Jeszcze w listopadzie 2023 roku Elon Musk zachwycał się, że „popyt na to auto jest nie do opisania. Mamy ponad milion osób, które zarezerwowały Cybertrucka” – mówił.

Przewidując tak duże zainteresowanie swoim najnowszym dziełem, Amerykanie zmodernizowali gigafabrykę w Austin tak, aby mogła wytwarzać 250 tys. Cybertrucków rocznie. Według Forbesa włodarze Tesli nie uwzględnili jednak wielu czynników zewnętrznych.

„Okazuje się, że olbrzymi Cybertruck jest albo za duży, albo niezgodny z przepisami bezpieczeństwa pieszych w niektórych krajach. Jest więc mało możliwości zwiększenia sprzedaży poprze eksport” – informuje Forbes.

Tesla Cybertruck to porażka: 900 mln na opracowanie

Kontrowersyjny wygląd Tesli Cybertruck wynika z dwóch czynników. Pierwszy to pasja Muska do projektów w stylu science fiction. Drugi – decyzja o stworzenia pojazdu, którego nie trzeba malować. A więc wykonanego ze stali nierdzewnej.

Jak donosi Forbes, brak lakierni to oszczędności około 200 mln dolarów. Z drugiej strony, zapewne Tesla wydała taką samą kwotę próbując opracować nowy rodzaj stali. Ostatecznie zdecydowano się więc na taki sam materiał, jakiego użyto w DeLoreanie.

„Oprócz faktu, że na stali nierdzewnej widać odciski dłoni – częsta skarga dotycząca urządzeń kuchennych – trudno ją wygiąć i lubi wracać do pierwotnego kształtu. To jeden z powodów problemów z panelami nadwozia Cybertrucka” – informuje Forbes.

Według Amerykanów opracowanie tego elektrycznego pick-upa pochłonęło kwotę około 900 mln dolarów. Na dodatek, w przeciwieństwie do Modeli 3 i Y, nie dzieli on niemal żadnych elementów z innymi samochodami Tesli.

Spore przeceny aut używanych

Na domiar złego Cybertruck to samochód po prostu drogi. Musk w 2019 roku obiecywał cenę od 39 900 dolarów (ok. 150 000 zł). Obecnie najtańsze wcielenie tego auta stanowi wydatek od 72 490 dolarów, czyli około 279 500 zł. Tyle trzeba zapłacić za czteronapędowy wariant o mocy 600 KM, zapewniający przyspieszenie od 0 do 100 km/h w 4,3 s. Według danych szacunkowych zasięg takiego samochodu wynosi 547 km lub 755 km z tzw. range extenderem.

Do odmiany Cyberbeast ten amerykański producent przyczepia metkę z ceną 99 990 dolarów (ok. 385 500 zł). Taka Tesla Cybertruck dysponuje mocą 845 KM, od 0 do 100 km/h rozpędza się w 2,7 s i na jednym ładowaniu pokonuje około 515 km (ponad 705 km z range extenderem).

Używane egzemplarze tego samochodu już dość mocno tanieją. Tym bardziej że przyszły właściciel naraża się na ryzyko wandalizmu. W sieci też nie brakuje filmów, pokazujących jak Cybetruck zawodzi w terenie, czy zepsuty, jest holowany przez klasyczne pick-upy.

Według Forbesa Tesla Cybetruck nie jest dobra w żadnym z elementów, dla których ludzie kupują pick-upy. Czyli nie zapewnia odpowiednich możliwości przewozu ładunków i nie radzi sobie zbytnio w terenie. A to ostatecznie może całkowicie pogrążyć to auto.