UE nakazuje stosowanie wyłącznie przednich świateł do jazdy dziennej. Szwedzi wykazali, że to za mało
Światła do jazdy dziennej Unia Europejska wprowadziła w 2011 roku. Wymagają one działania wyłącznie przednich lamp. A co z tylnymi? Szwedzkie badanie wykazało, że pozostawienie ich wyłączonych istotnie obniża bezpieczeństwo.
Światła do jazdy dziennej działają wyłącznie w przypadku reflektorów umieszczonych z przodu samochodu. Dzięki temu jesteśmy lepiej widoczni przez nadjeżdżających z naprzeciwka kierowców, np. jadąc w zacienionych miejscach. Tylne lampy w większości aut pozostają z kolei wyłączone.
Przepis o stosowaniu świateł dziennych wprowadzono w 2011 roku. We współczesnych samochodach stosuje się tutaj energooszczędne LED-y. Zresztą Unia Europejska swoją decyzję o wprowadzeniu świateł dziennych podjęła właśnie w celu oszczędzania paliwa (TUTAJ poznasz rodzaje żarówek).
Ale… najnowsze badania, przeprowadzone przez VTI, czyli Państwowy Instytut Badawczy Dróg i Transportu ze Szwecji pokazują, że pomysł ten jest niezbyt trafiony.
Światała do jazdy dziennej: szwedzkie badanie
VTI połączyło eksperyment, przeprowadzony w terenie z udziałem 850 przejeżdżających pojazdów, z ankietą. Odpowiedziały na nią 9282 osoby, posiadające prawo jazdy. Dodatkowo miało miejsce badanie, w którym obserwowano zachowanie 794 przejeżdżających pojazdów.
Co z niego wynikło? Otóż 4 na 5 kierowców, a dokładniej 82%, jechało z wyłączonymi światłami tylnymi. Co gorsza, trzech na czterech prowadzących (76%) uważa, iż tylne lampy w dzień pozostają włączone.
„Zdecydowana większość uważa, że w przypadku tylnych lamp sytuacja jest zupełnie odwrotna. Czterech na dziesięciu kierowców nawet nie wie o istnieniu świateł dziennych” – twierdzi Bjorm Lidestam, starszy pracownik naukowy, który przeprowadzał badanie.
Światła do jazdy dziennej z tyłu poprawiłyby bezpieczeństwo
Włączenie tylnych świateł bez dwóch zdań wiąże z poprawą widoczności oraz większym bezpieczeństwem ruchu drogowego – wykazuje badanie VTI. Ułatwia również stwierdzenie czy samochód się porusza, czy też stoi w miejscu.
Analiza szwedzkiego instytutu wykazuje również inne zachowania kierowców, jeśli na poboczu stoi zaparkowany pojazd z włączonymi i wyłączonymi światłami. Otóż w pierwszym przypadku zwiększają oni odstęp od takiego auta (TUTAJ przeczytasz o światłach matrycowych).
„Różnica jest bardzo istotna. W prawdziwym ruchu ulicznym może decydować o tym, czy dojdzie do wypadku, czy też nie. O naszym życiu lub śmierci, np. w przypadku, gdy ze stojącego na poboczu samochodu z wyłączonymi światłami nagle wyskoczy dziecko. Wszystko wskazuje na to, że dobrze jest mieć włączone światła tylne, a źle jeździć z wyłączonymi” – dodaje Lidestam.
W rezultacie VTI zaleca zmianę obecnych przepisów tak, aby w przypadku świateł dziennych włączone pozostały także tylne lampy. Jest to szczególnie istotne jesienią oraz zimą, kiedy w polskich warunkach mamy bardzo dużo pochmurnych dni (TUTAJ poznasz zasady jazdy we mgle).
Szczegółowe wyniki badania
Tylu kierowców jechało z wyłączonymi tylnymi światłami:
- wschód słońca – 28%
- zachód słońca – 23%
- dzień – 59%
Tyle osób nie ma pojęcia o działaniu świateł do jazdy dziennej:
Na pytanie – „Czy masz świadomość, że jeździsz z włączonymi lub wyłączonymi światłami tylnymi w ciągu dnia, gdy warunki oświetleniowe nie wymagają tego zgodnie z prawem?” – ankietowanymi odpowiadali następująco:
- 76% uważa, że jeździ z włączonymi tylnymi światłami
- 17% uważa, że jeździ z wyłączonymi tylnymi światłami
- 7% odpowiada, że nie wie