Volkswagen planuje redukcję pracowników. To samo dotyczy też gamy aut spalinowych
Choć o Volkswagenie jest ostatnio głośno głównie z powodu konieczności restrukturyzacji, życie toczy się dalej. Wraz z wprowadzeniem normy Euro 7 ta niemiecka firma planuje redukcję liczby modeli spalinowych i odnowienie elektrycznej rodziny ID.
Nie ma praktycznie dnia, aby nie było informacji o kłopotach Volkswagena, który zmaga się ostatnio z ogromnym spadkiem rentowności. W związku z tym zagrożonych jest kilka fabryk i tysiące miejsc pracy. Pracownicy grożą strajkami od grudnia, ale szef koncernu – Thomas Schafer – nie widzi możliwości uniknięcia cięć. Musi znaleźć bowiem 4 mld euro oszczędności.
„Ostatecznie każde rozwiązanie musi zmniejszyć zarówno nadwyżkę mocy produkcyjnych, jak i koszty. Nie możemy po prostu przykleić na to plastra i dalej to ciągnąć. To później odbije się na nas czkawką w poważny sposób” – twierdzi Schafer na łamach tygodnia Welt am Sonntag.
Volkswagen planuje redukcję gamy spalinowej
W najbliższym czasie dużo będzie działo się również w gamie marki Volkswagen. Jak na łamach brytyjskiego Autocara informuje Kai Grunitz – szef działu badań i rozwoju – nadchodzące przepisy normy Euro 7 odbiją się „smuklejszą ofertą niż obecnie”.
Co istotne, przetrwa Polo, które otrzyma głęboki lifting, jednak z gamy znikną inne modele. Jakie? Tego Grutniz nie wskazał. Wiadomo za to, że wprowadzonych zostanie więcej wariantów silników z układem miękkiej hybrydy.
Jakie modele mogą zostać pogrzebane? Wśród kandydatów należy wymienić przed wszystkim Arteona, oferowanego obecnie wyłącznie w wersji Shooting Brake, i Touarega.
Grunitz stwierdził również, że inwestowanie jednocześnie w platformy MQB i MEB stanowi obecnie „ogromny wysiłek”. Ale dni tej pierwszej wcale nie są policzone. Wszystko przez to, że popularyzacja samochodów na prąd nie przebiega zgodnie z planem.
Pomimo tego Volkswagen nadal pracuje nad architekturą SSP (Scalable Systems Platform). Docelowo ma ona zastąpić platformę MEB i być używana zarówno w samochodach miejskich, SUV-ach, jak i sportowych, w przypadku których moc będzie sięgała nawet 1700 KM.
Przy jej opracowywaniu Niemcy skorzystają z doświadczenia amerykańskiego Riviana (TUTAJ przeczytasz o tym więcej). Według Grunitza poziom rozwoju architektur elektrycznych tej marki jest zbliżony do tego, co oferują Chińczycy.
„Są bliscy temu, co widzimy w Chinach. Łączymy to z naszą wiedzą na temat budowania samochodów zgodnie z wysokimi standardami jakości, więc myślę, że to dobra kombinacja” – mówi Grunitz.
Volkswagen odświeży gamę ID
W 2026 roku należy spodziewać się „ogromnych ulepszeń” w rodzinie modeli ID. Auta otrzymają zupełnie nowy wygląd, inspirowany zarówno koncepcyjnym ID 2 all, jak i przeszłością. Mają one charakteryzować się znacznie przyjaźniejszą estetyką, nawiązującą m.in. do poprzednich wcieleń Golfa.
„Modele ID.4 i ID.3 otrzymają nową powłokę z zupełnie nowym językiem stylistycznym. Przeniesie on nas z powrotem do naszych korzeni i tego, z czego wizualnie znany jest Volkswagen” – mówi Grunitz.
Odnowione modele mają zostać również znacznie unowocześnione pod kątem kosztów baterii i ogólnej wydajności. Zyskają również nowe funkcjonalności. Poza tym rzekome obniżenie kosztów silników i akumulatorów może znaleźć odzwierciedlenie w poprawie jakości kabin elektrycznych Volkswagenów.
„Nastąpi znaczna poprawa, zarówno pod względem kosztów dla nas, jak i korzyści dla klientów” – dodaje.
TUTAJ przeczytasz megatest Volkswagena ID.7.
Małe ID.2 w drodze
W gamie ID pojawi się również kolejny model. Będzie to produkcyjny wariant prototypowego ID 2all. Według Grunitza jest on na dobrej drodze do wprowadzenia na rynek na przełomie 2025 i 2026 roku.
To niewielkie auto ma stanowić punkt wyjścia dla przyszłych modeli Volkswagena. „Klienci zobaczą, że nastąpiła zmiana. I to o wiele większa niż oczekiwano” – mówi Grunitz.
Auto powstanie na platformie MEB Entry i otrzyma wersję GTI. Pierwszy elektryk z tym znaczkiem pojawi się w gamie Volkswagena w 2026 roku. Stworzenie takiego samochodu stanowi jednak wyzwanie, ponieważ w przypadku modeli na prąd „łatwo jest o dodanie osiągów, a trudno o odpowiednie DNA” – kończy Grunitz.