Volkswagen szykuje markę aut terenowych na prąd. Co wiemy o Scoucie?
Scout to nowa marka powołana przez koncern Volkswagena. Design retro wymiesza się tu z mocnymi, elektrycznymi napędami i zdolnościami terenowymi. Offroadery na prąd stają się coraz bardziej modne, choć póki co niekoniecznie w Europie.
Kanciaste nadwozia w stylu retro, nawiązujące np. do modelu Harvester Scout z lat 60. XX wieku, projektowane przez byłego designera koncernu Stellantis, Chrisa Benjamina. Platforma zaprojektowana od zera z myślą o elektrycznych pojazdach terenowych. Szeroka gama fabrycznych akcesoriów zwiększających dzielność poza asfaltem.
Architektura 800V, co najmniej dwa silniki (w opcji: nawet trzy), moce w wersjach bazowych na poziomie 300 KM i zasięgi 500-600 km. Produkcja w wartej 2 miliardy dolarów, właśnie tworzonej fabryce w Południowej Karolinie, zatrudniającej 4000 osób i zdolnej do stworzenia 200 000 aut rocznie.
Tak w skrócie wyglądają plany grupy Volkswagena na nową markę. Do dobrze znanych „brandów”, takich jak Audi, Seat czy Cupra, ma dołączyć Scout. Weźmie na celownik takie auta, jak Rivian, Jeep Wrangler, Ford Bronco czy Mercedes klasy G – informuje portal elektromobilni.pl.
Scout: pick-up i SUV
Jako pierwsze na rynek mają wejść pick-up i SUV. Jak mogą się nazywać? Tego oficjalnie jeszcze nie podano, ale wiadomo, że koncern Volkswagen AG wniósł do urzędu patentowego wnioski o rejestrację takich nazw, jak Scout 80, Scout 800, Scout II, Terra, Traveler i Super Scout.
Firma wybierze więc zapewne coś z tej puli. Debiut odbędzie się jeszcze w tym roku, a pierwsze egzemplarze mogą trafić do klientów w 2025 r. Na razie tylko w Stanach Zjednoczonych, ale należy spodziewać się Scouta także i u nas (TUTAJ poznasz wyniki wielkiego zimowego testu zasięgów).
Jak podaje portal Carscoops, platforma, na której zbudowane zostaną nowe modele, może zostać użyta także przez inne marki koncernu Volkswagen AG. Dokładniej mówi się o Audi, które od lat planuje zbudowanie rywala dla Mercedesa klasy G. Dzielny w terenie model z czterema pierścieniami na osłonie chłodnicy byłby więc samochodem elektrycznym.
Co można obecie kupić?
Jaki obecnie mają wybór na rynku klienci, którzy chcieliby kupić auto elektryczne, ale potrzebują ponadprzeciętnych zdolności poza asfaltem? W Europie oferta rynkowa nie jest zbyt pokaźna. SUV-ów na prąd mamy mnóstwo i niemal każdy producent oferuje model tego typu. Większość z nich nie poradzi sobie jednak w cięższych warunkach.
Pozostaje np. pickup Maxus T90 EV (akumulator 88,5 kWh netto). Klienci za Oceanem mają większy wybór. Z nową Teslą Cybertruck rywalizuje tam np. Rivian R1T (bateria nawet 135 kWh) z głębokością brodzenia sięgającą 91 cm. Ford F-150 Lightning oferuje rewelacyjne osiągi (60 mil na godzinę w 4,4 s) i walczy z RAM-em 1500 EV.
Czekamy na kolejne nowości w tym segmencie – już wkrótce poznamy Mercedesa EQG, czyli elektryczną wariację na temat świetnie znanej i kochanej przez zamożnych nabywców klasy G. Swoje propozycje mają przedstawić także Jeep i Land Rover/Range Rover.
Scout będzie więc miał sporo konkurentów. Błoto i prąd to… zaskakująco dobre połączenie.