29 lipca 2024

Volvo zmienia kierunek. Będą spalinowi następcy XC60 i XC90?

Volvo EM90

Volvo, które na początku tego roku wycofało się z oferowania silników wysokoprężnych, weryfikuje swoje najbliższe plany. Tym samym Szwedzi dołączają do całej grupy innych wytwórców.

Bez dwóch zdań Volvo kilka lat temu postawiło niemal wszystko na jedną kartę. Kartę, zwaną elektromobilnością. W efekcie Szwedzi na początku bieżącego roku wycofali z oferty silniki wysokoprężne.

Z kolei później zapowiedzieli, że nie wypuszczą już żadnego nowego samochodu spalinowego! Przyznał to Bjorn Annwall – dyrektor operacyjny Volvo. Dotychczas wytwarzane auta miały po prostu przechodzić aktualizacje.

„Bez wątpienia XC90 i inne nasze samochody oparte na platformie SPA1 odniosły duży sukces. Obecnie mają też mocny, ponadczasowy design” – mówił na początku roku Annwall.

„Zaktualizowaliśmy m.in. system informacyjno-rozrywkowy, wbudowując platformę Android Auto. Można jednak zrobić kolejny krok w zakresie stylizacji nadwozia, wystroju wnętrza oraz systemów multimedialnych. To zdecydowanie coś, w co inwestujemy. Nie są to ogromne inwestycje i doskonale wiemy, jak to zrobić” – dodawał.

Volvo wdraża plan B

Ale obecnie rynek na samochody elektryczne stracił impet. Owszem, z roku na rok sprzedaje się ich coraz więcej, jednak nie tak wiele, jak wcześniej zakładano.

W efekcie również Volvo – podobnie jak Ford, Mercedes czy Volkswagen – nie może odwrócić się od silników spalinowych. Szwedzi nadal skupiają się na elektromobilności i po 2030 roku nie chcą oferować już innych modeli niż na prąd, jednak…

Muszą wdrożyć plan B. „Jestem zdecydowanym zwolennikiem samochodów elektrycznych, ale biorąc pod uwagę obecny stan rzeczy, wiadomo, że potrzeba czasu, aby zharmonizować różne regiony świata i wszędzie osiągnąć zerową emisję” – stwierdził Jim Rowan, dyrektor generalny Volvo, podczas spotkania z inwestorami.

„Modele hybrydowe są solidną alternatywą i idealnym pomostem, aby zabrać naszych klientów w stronę czystej elektryczności. Pełne hybrydy i hybrydy typu plug-in odnotowują bardzo dobre wyniki, co sprawia, że ​​myślimy o dalszym inwestowaniu w tego typu samochody” – dodał Rowan.

Dealerzy nie przeżyją na samych elektrykach

Branżowy magazyn Automotive News donosi o tym, że ogromne obawy o sprzedaż aut tej szwedzkiej marki wyrażają jej amerykańscy dealerzy. Według nich zbyt szybkie przejście na samochody wyłącznie elektryczne doprowadzi do kryzysu sprzedaży i zamknięcia wielu salonów.

Jako przykład posłużono się tutaj elektrycznymi XC40 i C40. W ciągu pierwszych kilku miesięcy tego roku w Stanach Zjednoczonych zapotrzebowanie na ten samochód zmniejszyło się aż o 74% względem tego samego okresu 2023 roku.

Volvo, które należy do chińskiego Geely, ma zamiar rozszerzyć swoje portfolio o hybrydy i hybrydy plug-in. Co więcej, Szwedzi kilka miesięcy temu podpisali umowę partnerską z Renault dotyczącą opracowywania bardziej wydajnych silników spalinowych i napędów hybrydowych.

Volvo zmodernizuje platformę SPA1

W związku ze spowolnieniem na rynku elektryków Volvo ewidentnie nie powiedziało jeszcze ostatniego słowa w spalinowej motoryzacji. Szwedzi planują bowiem prace modernizacyjne nad swoją platformą modułową SPA1, która jest stosowana od 2014 roku (TUTAJ przeczytasz o problemach z Volvo EX30).

Jej opracowywanie rozpoczęło się w 2011 roku, czyli po przejęciu Volvo przez Chińczyków. Po raz pierwszy znalazła ona zastosowanie w modelu XC90 drugiej generacji, a później trafiła również do nowych S i V90, a także do rodziny 60. Czyli XC60 oraz S i V60.

Platforma SPA1 zastąpiła dwie wcześniejsze architektury tej marki – P2 i P3. Według Szwedów przy jej projektowaniu szczególny nacisk położono na redukcję masy, racjonalizację produkcji oraz hybrydyzację. Oczywiście, uwzględniono również kwestie bezpieczeństwa.

Odświeżenie platformy SPA1 ma pozwolić na wydłużenie cyklu życia samochodów spalinowych Volvo. Niewykluczone więc, że Szwedzi zdecydują się na debiut nowych lub gruntownie zmodernizowanych wcieleń swoich modeli, w szczególności najpopularniejszych XC60 i XC90.

Choć się przed tym bronią, zapewne zmusi ich do tego rynek. Czyli poczynania konkurencji oraz preferencje klientów, którzy wcześniej czy później odwrócą się od leciwych konstrukcji szwedzkiej marki i spojrzą przychylniej w stronę modeli BMW, Lexusa czy Mercedesa.