16 czerwca 2024

W Polsce ostrzeżenie przed fotoradarem prawie zawsze, za granicą wyjątkowo

fotoradar Francja ostrzeżenie znak
Zdjęcie: GettyImages.

Nie przed każdym urządzeniem rejestrującym wykroczenia drogowe jesteśmy ostrzegani w Polsce. Jednak nie ma co narzekać. W innych krajach raczej nie uprzedza się o obecności fotoradaru lub kamery.

Znak, ostrzeżenie przed fotoradarem lub kamerą mierzącą prędkość, działa prewencyjnie. Dzięki niemu kierowcy zdejmują nogę z gazu w obawie przed mandatem. Ostatecznie, to nie grzywna jest celem, a poprawa bezpieczeństwa na drodze.

Niestety, takie podejście nie zawsze się sprawdza. To też powoduje, że kierowcy przed fotoradarem zwalniają, aby za chwilę bezkarnie pędzić. Z tego powodu za granicą raczej nie stosuje się ostrzeżeń o obecności sprzętu do dyscyplinowania kierowców. Ci mają mieć świadomość, że ich wyczyny na drodze w każdym miejscu może uwiecznić ukryty fotoradar.

Ostrzeżenie przed fotoradarem – w Polsce obowiązkowe

Według naszych przepisów przed każdym stacjonarnym urządzeniem służącym do mierzenia prędkości musi znaleźć się znak informujący o jego obecności. To oznacza, że kierowca zawsze wie o działaniu fotoradarów i kamer odcinkowego pomiaru prędkości. 

Uwaga! Inspekcja Transportu Drogowego używa również fotoradarów instalowanych w pojazdach. Te mogą stać na poboczu i fotografować kierowców przekraczających prędkość. W ich przypadku znaku się nie stosuje. Identyczne zasady obowiązują w przypadku systemu rejestrującego przejazd na czerwonym świetle. Tu jednak ustawodawca wymaga, aby kamery były pomalowane w kolorze żółtym.

Ostrzeżenie przed fotoradarem – za granicą tylko sporadycznie

Kierowcy w innych krajach Europy nie mogą liczyć na takie przywileje. W Austrii przed odcinkowym pomiarem prędkości, spotkamy napis „Section control”. Natomiast przed fotoradarami takiego znaku nie stosuje się. Belgia, nazywana królestwem fotoradarów (największe zagęszczenie na 1 km drogi w UE), nie stosuje ostrzeżeń, a „fotopułapki” są tam dość powszechne. Swoje urządzenia często chowają również Francuzi, Niemcy, Szwajcarzy czy Szwedzi, co jednak nie znaczy (szczególnie w Szwecji), że nie spotkamy tam informacji o działaniu automatycznej kontroli.

Co ciekawe, Cypr ma podobne przepisy jak Polska. Tam przed każdym fotoradarem stosuje się znak ostrzegawczy. Urządzenia muszą być widoczne dla kierowców. Z kolei u naszych południowych sąsiadów, w Czechach, przed kamerami pomiaru średniej prędkości pojawia się tablica „Měření rychlosti”, czyli pomiar prędkości. 

Również na drogach we Włoszech spotkamy znaki „controllo elettronico della velocita”. Taka informacja świadczy o objęciu trasy systemem pomiaru średniej prędkości. Jednak kierowca nie wie dokładnie, w którym miejscu zaczyna i kończy się kontrola. Jednak przed rejestratorem przejazdu na czerwonym świetle (są dość powszechnie stosowane), tak jak w Polsce, brak ostrzeżeń.

Ostrzegacze nie zawsze legalne

O ile w Polsce używanie antyradarów jest zakazane, zresztą tak jak i w innych krajach, to korzystanie z aplikacji, które informują o kontroli prędkości, jest dopuszczone. Wybierając się za granicę, szczególnie do Austrii, Niemiec czy Szwajcarii, lepiej nie korzystać z nawigacji lub aplikacji, która informuje o obecności fotoradaru. Taki pomocnik kierowcy jest traktowany jak antyradar.

CZYTAJ TEŻ: Wyjazd cudzym autem za granicę. Jak uniknąć kłopotów?

We Francji obowiązują podobne zasady, ale tam dopuszczone jest ostrzeganie o niebezpiecznym odcinku drogi, a nie punktowej obecności fotoradaru.