Nowe wideorejestratory dla policji – sprzęt nadal nie ma kontroli poprawności pomiaru

Drogówka cały czas dostaje nowe nieoznakowane radiowozy z wideorejestratorem. Niestety, urządzenia te nie dają kierowcy żadnej pewności, czy zmierzona prędkość jest prawidłowa. Co prawda producent zmodyfikował urządzenie pomiarowe, jednak jest to jedynie zmiana kosmetyczna.
Tylko w ostatnich tygodniach policja z Lublina, Poznania, Rzeszowa czy Białegostoku chwaliła się nowymi pojazdami. Część z nich to nieoznakowane radiowozy dla drogówki. Przykładowo mundurowi z Lublina dostali 10 BMW 330i, a ci z Wielkopolski – 5 sztuk Cupry Leona. Jednak nie same samochody są tu najważniejsze, a sprzęt, który w nich zamontowano. Co ciekawe, policjanci zbytnio się nim nie chwalą. Tymczasem policyjny prędkościomierz kontrolny czyli wideorejestrator został udoskonalony, ale wciąż nie daje pewności pomiaru.
Policyjny wideorejestrator – jak działa?
Urządzenie jest dość proste w budowie. To kamera wideo, która dodatkowo wylicza średnią prędkość na podstawie przebytej drogi i czasu przejazdu – ale… radiowozu. Aby wskazana prędkość odpowiadała rzeczywistej szybkości pojazdu kontrolowanego, auto z wideorejestratorem musi zachować taką samą odległość – na początku i końcu odcinka pomiarowego. Ten zazwyczaj wynosi 100 m. Producent zaleca, by dla prędkości 50 km/h wynosił 50 m, a przy większej – 100 m.
Co istotne – wideorejestrator nie ma żadnego systemu, który kontroluje odległość między pojazdami. Nie znajdziemy więc lidaru (miernika laserowego) ani systemu wideodetekcji – wszystko odbywa się „na oko”.
W celu weryfikacji odległości policjant musi zwrócić uwagę na wielkość pojazdu na starcie i mecie. Jeśli gabaryty się nie zmieniły – pomiar uznaje się za prawidłowy. Gdy jednak auto „urosło” – oznacza to, że radiowóz doganiał kontrolowany pojazd, a pomiar może być zawyżony. W odwrotnej sytuacji – gdy pojazd „maleje” – wskazana prędkość może być zaniżona, co działa na korzyść kierowcy.
Zmodyfikowany wideorejestrator – ramka kontrolna pomoże sprawdzić pomiar
Mimo że wideorejestratory budzą wiele kontrowersji, policja nie rezygnuje z ich zakupu. Zasłania się argumentem, że sprzęt ma zatwierdzenie Głównego Urzędu Miar, a więc zgodnie z prawem może być używany do kontroli drogowej.
I rzeczywiście – jest powszechnie stosowany. W zeszłym roku funkcjonariusze mieli do dyspozycji 330 kompletów wideorejestratorów – oto lista radiowozów z kamerami. Teraz pojawiają się nowe.
Model Videorapid 2A, który uzyskał zatwierdzenie typu w 2012 roku, w najnowszej wersji przeszedł delikatną modyfikację. Podczas odtwarzania nagrania, pojazd może zostać otoczony białą, wirtualną ramką. To ma być sposób na kontrolę, czy dystans podczas pomiaru był stały.
Samochód powinien mieścić się w ramce i – co najważniejsze – nie powiększać się. Aby uniknąć manipulacji, zablokowano również funkcję zoomu. To ma pozwolić kierowcy samodzielnie ocenić poprawność pomiaru. Niestety, na tym modyfikacje się kończą – nie ma mowy o zastosowaniu np. laserowego systemu pomiaru odległości.
Jak się bronić przed nieprawidłowym pomiarem?
Zanim zdecydujemy się przyjąć mandat, warto uważnie obejrzeć nagranie z policyjnego wideorejestratora. Choć wiele osób zna ograniczenia prędkościomierzy kontrolnych, to przy większym dystansie między radiowozem a pojazdem trudno zauważyć istotne szczegóły na niewielkim ekranie (7 cali).
Jeśli jednak na filmie widać, że nasz samochód wyraźnie się powiększa lub – w przypadku nowych urządzeń – wychodzi poza ramkę, może to świadczyć o błędzie pomiaru. W takiej sytuacji warto rozważyć odmowę przyjęcia mandatu.