Wojna na Ukrainie – jak wpłynie na przemysł motoryzacyjny?
Wojna na Ukrainie zmienia oblicze znanego nam świata. Jej konsekwencje odczuwalne są już niemal w każdym aspekcie naszego życia. Ból, cierpienie są oczywiste. A co z przemysłem? Ten będzie musiał zmierzyć się z kolejnymi wyzwaniami. Jak wojna na Ukrainie wpłynie na przemysł motoryzacyjny?
Już w piątek, a więc dzień po ataku Rosji na Ukrainę, kilka firm, w tym Volkswagen i Renault, a także producent opon Nokian, przedstawiło swoje plany zamknięcia fabryk lub przeniesienia produkcji poza państwo rządzone przez Putina. Niemiecki koncern zapowiedział ponadto wstrzymanie na kilka dni produkcji w swoich dwóch fabrykach, co jest spowodowane opóźnieniem w dostawach części wytwarzanych na Ukrainie.
Poza tym Volkswagen zawiesił dostawy samochodów do rosyjskich dealerów. Podobny krok wykonały General Motors i Volvo, które wstrzymały dostawy do Rosji. Ponadto AB Volvo – wytwórca samochodów ciężarowych – zawiesiło produkcję w rosyjskich fabrykach i sprzedaż na tamtejszym rynku.
Renault z kolei zapowiedziało, że wstrzyma niektóre operacje w swoich zakładach montujących samochody w Rosji. Spowodowane jest to brakiem części, wynikającym z izolacją kraju od reszty świata.
Sytuacja w Rosji może mieć zresztą duży wpływ na ten koncern. Według Citibanku 8 proc. jego dochodu pochodzi właśnie z produkcji i sprzedaży samochodów na tamtejszym rynku. Renault ma fabrykę w Moskwie oraz dwa kolejne zakłady, należące do kontrolowanego przez siebie AvtoVaza.
Ford z kolei posiada 50 pro. udziałów w spółce Ford Sollers, która ma trzy zakłady montażowe w Rosji. Amerykański koncern w swoim oświadczeniu stwierdził, że jest „głęboko zaniepokojony” zaistniałą sytuacją i będzie na bieżąco „zarządzał wszelkimi skutkami” dla swojej działalności.
Nokian poinformował, że przenosi wytwarzanie swoich kluczowych produktów z Rosji do Finlandii i Stanów Zjednoczonych. W ten sposób przygotowuje się na sankcje, jakimi objęty jest kraj rządzony przez Putina.
Firmy motoryzacyjne na Ukrainie
Choć zapewne niewiele osób zdaje sobie sprawę, Ukraina również ma swój przemysł motoryzacyjny. Najbardziej znana jest marka ZAZ, w której fabrykach do momentu rozpoczęcia wojny powstawały modele Rio X i Rio Sedan – oba opracowane przez markę Kia. Poza tym ZAZ wytwarzał Łady Vesta, Granta, Xra, Largus, a od 2020 roku montował (SKD) także Renault Arkana.
Kolejna firma nosi nazwę Bogdan, która produkuje Łady, także pod własną marką, a od 2021 roku skupia się na wytwarzaniu samochodów dostawczych. KrASZ wytwarza z kolei VAZ-y, GAZ-y, UAZ-y, a także pojazdy marek SsangYong, Great Wall i Geely. Na Ukrainie składane są również Skody m.in. Octavie, Fabie i Scala, za co odpowiedzialna jest firma Eurocar.
Nie tylko fabryki
Ale Ukraina to także poddostawcy części samochodowych. Jedną z firm jest amerykański Aptiv (wcześniej Delphi), który już od jakiegoś czasu przygotowywał się na radzenie sobie z zakłóceniami w dostawach i dlatego jeszcze przed wybuchem wojny przeniósł z Ukrainy do innych krajów produkcję ważnych komponentów.
Japoński dostawca części samochodowych Sumitomo Electric Industries, zajmujący się wytwarzaniem wiązek elektrycznych i zatrudniający na Ukrainie 6000 osób, zawiesił swoją działalność w tym państwie.
A co z surowcami?
Wojna na Ukrainie zapewne bezpośrednio uderzy w łańcuch dostaw samochodów. Może zabraknąć takich metali, jak pallad, platyna i rod – wszystkie one są wykorzystywane w katalizatorach oczyszczających spaliny. Rosja produkuje 38 proc. światowego palladu, nie licząc materiałów pochodzących z recyklingu.
Na szczęście nie zabraknie go od razu, ponieważ wiele krajów ma liczne zapasy tego metalu, który może zostać wykorzystany w katalizatorach dopiero po 6 miesiącach od momentu wydobycia.
Większym problemem w związku z wojną na Ukrainie może być jednak odcięcie świata od dostaw ukraińskiego i rosyjskiego aluminium. Już wcześniej, przed wybuchem wojny, ceny tego surowca mocno rosły na światowych rynkach.
Na szczęście aluminium nie zabraknie, o co ma zadbać największy producent stali – Nippon Steel Corp. Ogłosił on bowiem już w piątek, 25 lutego, że w razie zakłóceń w dostawach zapewni alternatywne rozwiązanie dla surowca kupowanego z Rosji i Ukrainy. Firma poinformowała, że przestawiła się na zaopatrzenie w Brazylii i Australii, dlatego wpływ wojny na Ukrainie na jej działania powinien być minimalny.
Spadek sprzedaży, wzrost ceny ropy
Według firm konsultingowych J.D. Power i LMC Automotive z powodu wojny na Ukrainie globalna sprzedaż samochodów w 2022 roku zmniejszy się o około 400 000 sztuk. Przypomnijmy, że przemysł motoryzacyjny dopiero dźwiga się ze skutków pandemii i spowodowanego nią braku chipów niezbędnych do funkcjonowania samochodów. Na szczęście, według najnowszych prognoz w tym roku sytuacja dotycząca dostępności półprzewodników powinna się ustabilizować.
Gorzej z cenami ropy naftowej. Konflikt na Ukrainie spowodował wystrzelenie baryłki z poziomu 90 dolarów na początku lutego do powyżej 100 dolarów. Według Goldman Sachs możliwe jest, że latem koszt baryłki wyniesie nawet 125 dolarów.
Koniec biznesu z Rosją
Warto także zauważyć, że w związku z atakiem Rosji na niepodległą Ukrainę wiele koncernów ogłosiło zerwanie kontaktów handlowych z rosyjskimi partnerami. Koncern paliwowy BP wycofuje blisko 20 proc. udziałów z należącego do rosyjskiego skarbu państwa Rosneftu. W zarządzie firmy zasiadało także dwóch reprezentantów spółki, którzy po agresji złożyli rezygnację.
Podobny ruch dotyczy Shella. Brytyjsko-holenderski koncern petrochemiczny ogłosił, że w efekcie napaści Rosji na Ukrainę wycofuje się ze wszystkich przedsięwzięć z rosyjskim koncernem energetycznym Gazprom.