Wsparcie do zakupu elektrycznych samochodów jest, ale nie działa
W Polsce zarejestrowanych jest 14 788 samochodów elektrycznych. To mało. System dopłat miał zachęcić nas do przesiadki w e-auta. Miał, ale tak się nie stało. Jak ustalił Dziennik.pl w pierwszym naborze do programu „Zielony Samochód” zgłosiło się 262 chętnych. Do tej pory podpisano jednak zaledwie 20 umów. Wsparcie do zakupu elektrycznych samochodów jest, ale nie działa.
Program ogłosił rząd a za jego realizacje odpowiada Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Do podziału było 150 mln zł. Już wiadomo, że wykorzystanych zostanie z tego zaledwie 7,5 proc.
Jak podaje dziennik.pl najwięcej wniosków dotyczyło zakupu Nissana Leafa, Skody CITIGOe iV, Hyundai Kona electric, Renault Zoe i Peugeota e-208.
Pojawiały się także inne auta, m.in. Dacia Spring, Mazda MX-30, Citroen Ë-C4, Volkswagen e-up!, BMW i3, Opel Corsa-e, Smart EQ, Seat Mii electric czy Mini Cooper SE.
Wsparcie jest – chętnych brak
Program „Zielony Samochód” skierowany był do osób prywatnych. Właśnie dlatego maksymalnie uproszczono procedury. Kupujący mógł ubiegać się o wsparcie zakupu auta elektrycznego nie droższego niż 125 tys. zł. w wysokości do 18 750 zł. Aby tak się stało musiał spełnić szereg innych wymogów np. podpisać cesję ubezpieczeniową na NFOŚiGW, umieścić w widocznym miejscu naklejkę o dofinansowaniu a także podpisać umowę zobowiązującą do używania auta przez minimum 2 lata.
Fundusz szacował, że chętnych na dofinansowanie będzie ok. 2 tys. prywatnych osób. Zgłosiło się zaledwie 262. W sumie NFOŚiGW w tym programie wyda na dofinansowanie 4,6 mln zł. Kiedy kolejny program? Nie wcześniej niż w przyszłym roku. Wsparcie do zakupu elektrycznych samochodów jest, ale korzysta z niego niewiele osób. A takie podejście z pewnością nie rozkręci sprzedaży i tak drogich elektryków.
Lista samochodów elektrycznych
A jakie auta elektryczne można kupić oficjalnie w Polsce? Pełną listę znajdziesz TUTAJ. Na chwile obecną wybór jest dość ograniczony, choć niemal z dnia na dzień pojawiają się nowe modele. Co więcej, kolejne marki zapowiadają elektryczną ofensywę i to już w najbliższych latach. Oznacza to, że niebawem w ogóle nie kupimy aut napędzanych silnikami spalinowymi.