6 sierpnia 2024

„Zabawa w policjanta” – kogut czy lizak w aucie oznacza spore kłopoty

kogut policja
Zdjęcie: GettyImages.

Biała czapka za szybą, niebieski kogut i lizak – za te przedmioty w samochodzie grozi grzywna. Jednak sąd może to potraktować jako podszywanie się pod policjanta. W tym przypadku można trafić za kratki nawet na rok.

Niektórzy kierowcy podczas pobytu nad Bałtykiem kupują „kapitańskie” czapki. Te zwykle lądują za przednią szybą. W domyśle mają przypominać nakrycie głowy policjanta drogówki. Jednak inni idą o krok dalej.

Sprawdź, czym grozi „zabawa w policjanta”, kiedy na drodze spotkamy prawdziwego mundurowego.

„Zabawa w policjanta” – pretekst do przeszukania

Czapka „kapitan" to jedyny element garderoby, który nie powinien powodować problemów. Jest to raczej niewinny żart. Jednak może to wzbudzić ciekawość podczas kontroli drogowej. Policjanci, widząc taki atrybut przypominający ich mundury, mogą chcieć sprawdzić, czy kierowca nie przesadził w zabawie. Mówiąc wprost, czy przypadkiem nie postanowił wyposażyć się w inne elementy umundurowania czy wyposażenia pojazdu. To z kolei zwykle wiąże się z przeszukaniem pojazdu.

Zabawa w policjanta – kogut i syrena wyłącznie dla służb

W sieci można bez problemu kupić policyjny kogut montowany na magnes, a także klaksony emitujące sygnał uprzywilejowania. Ich sprzedaż jest legalna. Za kilkadziesiąt złotych można więc „przerobić” cywilne auto na nieoznakowany radiowóz.

Tymczasem, zgodnie z kodeksem wykroczeń, za samo posiadanie w pojeździe urządzeń stanowiących obowiązkowe wyposażenie pojazdu uprzywilejowanego, np. koguta czy sygnału dźwiękowego o zmiennym tonie, a także elementów oznakowania w postaci napisów, grozi grzywna do 500 zł. Jeśli zostaną one użyte, oprócz grzywny można trafić do aresztu nawet na 14 dni. W obu przypadkach policyjne gadżety zostaną zarekwirowane.

CZYTAJ TEŻ: Kierowca w Krajowym Rejestrze Karnym – za co i na jak długo można do niego trafić?

Zabawa w policjanta – podszywanie się to już kryminał

Jednak na prawdziwe problemy narażają się właściciele pojazdów, którzy nie dość, że upodabniają swoje auto do radiowozu, ale dodatkowo udają prawdziwych policjantów, np. dając lizakiem sygnał do zatrzymania. Zgodnie z artykułem 227 Kodeksu Karnego, za podawanie się za funkcjonariusza publicznego albo „wyzyskując błędne przeświadczenie o tym innej osoby", lub wykonując czynności związane z jego funkcją – można trafić do więzienia. Odsiadka może trwać nawet rok. W dodatku przebieraniec będzie miał wpis do Krajowego Rejestru Karnego. W przyszłości nie ma więc szans na zostanie prawdziwym mundurowym.