Zakazane gadżety elektroniczne w samochodzie za granicą

W Polsce możemy używać kamery pokładowej czy ostrzegacza o fotoradarach praktycznie bez żadnych ograniczeń. Jednak w wielu krajach korzystanie z nich może skończyć się mandatem, a nawet więzieniem.
Co kraj, to obyczaj, przynajmniej w kwestii przepisów drogowych. To, że w Polsce możesz być informowany o obecności fotoradaru, a nawet patrolu z miernikiem laserowym, nie oznacza, że na wszystkich drogach Europy legalne jest korzystanie z takiego pomocnika kierowcy. Co więcej, są państwa, w których na przedniej szybie pojazdu nie można nic przyczepić.
Zakazane gadżety elektroniczne za granicą – kamera
Rejestratory jazdy to jedno z popularniejszych akcesoriów do samochodu. Co więcej, w wielu samochodach można je spotkać nawet jako wyposażenie fabryczne. Nie zmienia to faktu, że są państwa w UE, gdzie ich używanie może oznaczać dla kierowcy spore kłopoty. Szczególnie przekraczając granicę Austrii, należy usunąć kamerę z szyby pojazdu. W tym kraju rejestrator samochodowy jest traktowany na równi z monitoringiem, na którego używanie potrzebna jest zgoda. Za posługiwanie się kamerą grozi nawet 100 000 zł grzywny!
Podobne zasady obowiązują w Luksemburgu. W tym kraju za publikację nagrań w sieci można trafić nawet do więzienia. Warto pamiętać, że tłumaczenie, iż w rodzimym kraju nie jest to problemem lub wskazywanie, że po prostu zapomnieliśmy o demontażu lub wyłączeniu jej, raczej tu nie pomoże.
Pewne ograniczenia występują również w Niemczech, gdzie nagranie nie może stanowić dowodu w sprawie. Z kolei Szwajcarzy dopuszczają filmowanie, ale tylko zdarzeń drogowych. „Film z drogi" w tym kraju nie jest legalny. Włosi i Węgrzy pozwalają na nagrywanie, ale jedynie w celach dowodowych. Filmy muszą być regularnie usuwane, jeśli nie zostaną przekazane policji lub sądowi.
Zakazane gadżety elektroniczne za granicą – ostrzegacz, jak antyradar
W większości państw, tak jak w Polsce, korzystanie z antyradarów jest zabronione. My jednak możemy używać ostrzegaczy. Choć te działają na innej zasadzie, umożliwiają informowanie o stałych punktach kontroli (zapisanych w bazie danych), ale również o tych mobilnych, które zgłaszają w czasie rzeczywistym użytkownicy danego ostrzegacza czy nawigacji.
Warto jednak pamiętać, że nawigacja z funkcją ostrzegania o fotoradarach, a tym bardziej, gdzie ostrzeżenie pochodzi od innych kierowców, jest traktowana w Austrii, Niemczech czy Szwajcarii jako antyradar, za co można zapłacić spory mandat. To nie są jednak jedyne kraje, w których nawigacja z ostrzeżeniami może być na cenzurowanym. Poza Polską, jedynie w Bułgarii, Irlandii, Rumunii, Norwegii, Wielkiej Brytanii i Włoszech możesz posługiwać się takim „antyradarem w aplikacji".
Bez elektroniki na szybie
Tu znowu, praktycznie nikt się nie czepia nawigacji czy telefonu na szybie. Jednak wyjeżdżając do Francji, Chorwacji, Szwajcarii, ale i na Słowację, warto pamiętać o pewnych zasadach. Tam policjanci zwracają uwagę, czy elektronika nie przesłania widoku. Gadżety elektroniczne mogą się znaleźć na dolnej lub górnej krawędzi przedniej szyby. Najbardziej restrykcyjnie podchodzą do tego Szwajcarzy, gdzie w praktyce na szybie samochodu nie powiesimy nic.
CZYTAJ TEŻ: W Polsce ostrzeżenie przed fotoradarem prawie zawsze, za granicą wyjątkowo
Uwaga! Również policjanci w Hiszpanii potrafią karać mandatami nie tylko za elektronikę na szybie, ale również zawieszki, które znajdą się na szybie czy środkowym lusterku.