Zbyt duża masa własna aut na prąd to coraz większy problem. Szczególnie dla użytkowników małych samochodów

Obecnie na drogi wyjeżdża coraz więcej ciężkich aut elektrycznych. W związku z tym pojawia się problem, a raczej kilka problemów. Nie dość że ponadprzeciętne niszczą one drogi, to jeszcze negatywnie wpływają na bezpieczeństwo kierowców najmniejszych samochodów.
Jak donosi badanie szwedzkiego Trafikanalys, zajmującego się analizą transportu, w latach 2008-2022 średnia waga nowo rejestrowanego auta w tym skandynawskim kraju wzrosła z 1548 aż do 1849 kg. To aż 19,4% więcej niż przed 14 laty. Tak istotna zmiana rodzi ogromne obawy podczas kolizji dużych i ciężkich samochodów z niewielkimi autami miejskimi.
„Jeśli elektryczne SUV-y o masie około 3 ton będą współistnieć w ruchu drogowym z małymi samochodami, ważącymi około 1 tony, mogą pojawić się problemy. W lżejszych pojazdach pasy i poduszki powietrzne mają trudności ze spowolnieniem siły wypadku, co może prowadzić do większej liczby obrażeń” – mówi Anders Kullgren, szef działu badań ruchu drogowego w Folksam.
Masa własna elektryków jest zbyt wysoka?
O ile przed erą elektryków różnice w masie własnej samochodów poruszających się na ulicach nie były istotne, o tyle teraz bywają one ogromne. Poza tym w nowoczesnych elektrykach bardzo mocno postawiono na ochronę przed uderzeniami bocznymi. Powód? Obecność akumulatora trakcyjnego w przestrzeni pomiędzy osiami (TUTAJ przeczytasz, jak przez lata zmieniało się bezpieczeństwo).
„W przypadku zderzenia bocznego sztywniejsze nadwozie chroni także osoby znajdujące się w samochodzie, co jest zaletą. Ale ogólnie większe akumulatory oznaczają większą masę własną, co negatywnie wpływa na bezpieczeństwo na drodze” – informuje Kullgren.
„Jeśli producentom samochodów uda się zmniejszyć masę akumulatorów, będzie to oznaczać mniej energii kinetycznej uwalnianej w czasie zderzenia, co jest lepszym rozwiązaniem” – dodaje Anders Kullgren.
Bezpieczne, ale nie dla wszystkich
Samochody elektryczne uzyskują obecnie wysokie oceny w testach zderzeniowych. Praktycznie większość z nich zapracowuje na najwyższą liczbę pięciu gwiazdek. Ale trudno powiedzieć, gdzie dokładnie leży granica dotycząca masy własnej, przy której kierowca drugiego auta może przeżyć.
„W przypadku zderzenia czołowego ważne jest, aby mieć dłuższą strefę odkształcenia, która pozwoliłaby na zachowanie kabiny pasażerskiej w stanie nienaruszonym, z czym radzi sobie obecnie większość samochodów” – mówi Rikard Fredriksson. Jest on ekspertem ds. bezpieczeństwa pojazdów Szwedzkiej Administracji Transportu i przedstawiciel Szwecji w organizacji testów zderzeniowych Euro NCAP.
O tym, że wysoka masa własna elektryków to rosnący problem, donosiła również Jennifer Homendy – szefowa amerykańskiej Krajowej Rady Bezpieczeństwa Transportu (NTSB).
„Musimy uważać, aby wprowadzając samochody elektryczne na szeroką skalę, nie wywołać niezamierzonych konsekwencji. Czyli większej liczby ofiar śmiertelnych na drogach. Bezpieczeństwa, zwłaszcza jeśli chodzi o nową politykę transportową i nowe technologie, nie można przeoczyć” – mówi Homendy (TUTAJ przeczytasz o wzroście emisji spalin, powodowanej przez SUV-y).
Homendy wyliczyła również, że elektryczny pick-up Ford F-150 Lightning EV (od 2900 kg) waży od 900 do nawet 1350 kg więcej niż odmiana spalinowa tego auta. W przypadku kompaktowego Volvo XC40 masa własna wariantu na prąd jest z kolei o 1/3 większa niż jego odpowiednika z silnikiem spalinowym.
„Ma to znaczący wpływ na bezpieczeństwo wszystkich użytkowników dróg” – kończy Homendy.