Zderzenie z pojazdem wojskowym – co z odszkodowaniem?

W ramach międzynarodowych ćwiczeń pojazdy wojskowe będą przemieszczały po wielu drogach naszego kraju. Podpowiadamy co zrobić, jeśli dojdzie do stłuczki z autem należącym do armii.
Do połowy roku odbywają się ćwiczenia w naszym kraju. To oznacza, zwiększony ruch pojazdów wojskowych. Widząc je na drodze należy zachować ostrożność, unikać niebezpiecznych manewrów i nie wjeżdżać pomiędzy kolumny. Mimo że przejazdy będą eskortowane przez Wojsko Polskie i żandarmerię we współpracy z policją, nie można wykluczyć, że nie wydarzy się zderzenie z pojazdem wojskowym. Co wtedy zrobić?
Zderzenie z pojazdem wojskowym – od kogo odszkodowanie
Tak, jak w przypadku każdej innej kolizji, można liczyć na odszkodowanie z OC. Pojazdy należące do armii również muszą posiadać ważne obowiązkowe ubezpieczenie komunikacyjne. I tu mała podpowiedź – w ramach grupowej polisy, do końca 2024 r. ubezpieczycielem jest PZU. Jeśli więc będzie miało miejsce zderzenie z pojazdem wojskowym, poszkodowany powinien zgłosić się do tej firmy.
Zanim to się jednak stanie, należy jak zawsze spisać oświadczenie o przebiegu zdarzenia. Najlepiej skontaktować się z dowódcą konwoju. Ten powinien pomóc dopełnić formalności. Oczywiście w razie sporu co do przebiegu danej kolizji można wezwać na pomoc policję. W tej sytuacji nietypowy jest jedynie pojazd sprawcy, natomiast wszystkie inne procedury, są identyczne jak w przypadku „zwykłej" kolizji. Jest jednak warunek – pojazd musi należeć do naszych sił zbrojnych. Sytuacja komplikuje się, gdy po zderzeniu z pojazdem wojskowym okaże się, że jest on własnością sojuszniczej armii.
Zderzenie z zagranicznym pojazdem wojskowym
Jeśli okaże się, że sprawcą kolizji jest żołnierz z innego kraju, roszczenia nie mogą być kierowane do ubezpieczyciela. To nasze państwo pokrywa odszkodowania. Aby ubiegać się o rekompensatę, należy złożyć wniosek do Komisji do rozpatrywania roszczeń z tytułu szkód wyrządzonych przez wojska obce, działającej przy Ministerstwie Obrony Narodowej.
CZYTAJ TEŻ: Nowe, żółte znaki na drogach – nie musisz się nimi przejmować
W przypadku incydentu z konwojem należy najpierw skontaktować się z dowódcą kolumny, który wskaże jak przygotować dokumentację dla komisji MON. W skrócie – będzie to podobna procedura, jak w przypadku zderzenia z autem naszej armii, różnica polega jedynie, że to Skarb Państwa zapłaci za szkody, a nie PZU.
Zderzenie z pojazdem wojskowym – brak sprawcy
Może się też zdarzyć, że sprawca odjedzie z miejsca zdarzenia – ze względu na spore gabaryty pojazdu, może nawet nie zdawać sobie sprawy z zaistniałej kolizji. Sprawę należy zgłosić na policję.
Nawet jeśli nie mamy numerów rejestracyjnych pojazdu, bez problemu ustalimy, kto uczestniczył w zdarzeniu. W tym przypadku Żandarmeria Wojskowa nie powinna mieć problemów z ustaleniem sprawcy. Lokalizacja poszczególnych pojazdów jest znana dowództwu, a trasy przejazdu konwojów muszą być zgłoszone żandarmom.
Pojazdy wojskowe – muszą mieć rejestrację
Kierowcy czasem zastanawiają się, czy auta należące do armii muszą mieć tablice. Przepisy w tym przypadku są jednoznaczne, one również muszą posiadać numery rejestracyjne, które muszą być widoczne i czytelne. Wojskowe tablice składają się z dwóch liter i 4 lub 5 cyfr. Pierwsze dwie litery informują jaki to pojazd:
- UA – samochody osobowe, osobowo-terenowe oraz specjalne na podwoziu osobowym (osobowo-terenowym)
- UB – transportery opancerzone
- UC – samochody osobowo-ciężarowe (dostawcze)
- UD – autobusy
- UE – samochody ciężarowe i ciężarowo-terenowe o przeznaczeniu transportowym
- UG – pojazdy specjalne na podwoziu ciężarowym (ciężarowo-terenowym)
- UI – przyczepy transportowe
- UJ – przyczepy specjalne
- UK – motocykle
Uwaga! W pojazdach gąsienicowych i transporterach opancerzonych numer rejestracyjny umieszcza się bezpośrednio na pojeździe. Są to czarne cyfry na białym tle, razem z symbolem narodowym. Te znajdują się na przedniej i tylnej części pojazdu.