Złagodzona norma Euro 7 przegłosowana w Parlamencie Europejskim. Jeszcze tylko krok od zatwierdzenia nowych przepisów
Po Radzie Europejskiej, również Parlament Europejski zagłosował za normą Euro 7 w nowej, złagodzonej formie. Przed zatwierdzeniem ostatecznych przepisów oba organy czekają jeszcze negocjacje z Komisją Europejską.
Norma Euro 7 w początkowym kształcie była nie do przyjęcia. Za jej zmianą lobbowali nie tylko producenci samochodów, ale i niektóre europejskie kraje. Koalicję w tej sprawie utworzył rząd Czech, a jednym z państw sprzeciwiających się Euro 7 w poprzednim wydaniu była Polska.
Po głosowaniu w Parlamencie Europejskim wkrótce rozpoczną się negocjacje z Komisją Europejską. Przyjmuje się, że zatwierdzenie ostatecznego kształtu przepisów dotyczących Euro 7 będzie miało miejsce na początku 2024 roku (TUTAJ przeczytasz co wybrać: silnik benzynowy czy wysokoprężny).
Następnie weszłyby one w życie nie 1 lipca 2025 roku dla aut osobowych, lecz prawdopodobnie nie wcześniej niż w 2026 roku. Z kolei dla pojazdów ciężarowych mówi się o 2027 roku – donosi Automotive News.
Euro 7 zastąpi Euro 6
Nowa norma ma zastąpić Euro 6, regulujące emisję szkodliwych dla zdrowia zanieczyszczeń pochodzących z samochodów spalinowych. Powszechnie uważa się, że będą to ostatnie wytyczne dotyczące aut z silnikami benzynowymi lub wysokoprężnymi.
Wcześniejszy kształt Euro 7, zaproponowany przez Unię Europejską, był nie do przyjęcia. Producenci samochodów, jak i kraje członkowskie, w tym Czechy, Włochy oraz Polska, argumentowali, że jej pierwotne założenia byłyby zbyt kosztowne.
Szef Skody – Klaus Zellmer – twierdził nawet, że wprowadzenie Euro 7 z pierwotnymi założeniami oznaczałoby śmierć małych samochodów. Wśród nich wymieniał Fabię, Kamiqa oraz Scalę (TUTAJ przeczytasz o tym więcej).
Producenci i państwa członkowskie są zgodne, że obecnie lepiej skoncentrować się nad rozwojem pojazdów elektrycznych niż inwestować w nowe technologie, ograniczające emisję dwutlenku węgla. Według szefa Skody wprowadzenie poprzednich założeń Euro 7 podniosłoby cenę najtańszej Fabii o 5000 euro.
Parlament Europejski poparł nowe wytyczne
W czwartek, 10 listopada ustawodawcy głosowali za utrzymaniem propozycji Komisji Europejskiej dotyczącej limitów zanieczyszczeń pochodzących z samochodów. W tym tlenku azotu, cząstek stałych oraz tlenków węgla.
Propozycja ta, opublikowana w listopadzie 2022 roku, zasadniczo zachowuje ustalenia Euro 6. Po raz pierwszy wprowadzono jednak limity emisji cząstek stałych z hamulców i opon (TUTAJ przeczytasz o dacie produkcji opon i jej znaczeniu).
Osłabiono jednak limity tlenków azotu dla pojazdów ciężarowych, a także opóźniono moment obowiązywania Euro 7. Ma to nastąpić do 3 lat po przyjęciu wszystkich przepisów wtórnych związanych z wnioskiem. Początkowo nowe przepisy dla aut osobowych miały obowiązywać od 2025 roku.
Rada Europejska we wrześniu tego roku zagłosowała za przedłużeniem większości istniejących warunków testowych dla Euro 6 oraz limitów emisji. Przypomnijmy, że szef BMW – Oliver Zipse – w jednym z wywiadów stwierdził, iż proponowane na początku wymogi testowe były „całkowicie nierealistyczne”.
Skrajne reakcje
ACEA, czyli Europejskie Stowarzyszenie Producentów Pojazdów, które również mocno oponowało za wcześniejszymi przepisami, nie kryło w czwartek swojej pozytywnej reakcji na temat głosowania. „To bardziej realistyczne podejście do Euro 7” – czytamy w jego oświadczeniu.
Mimo tego ACEA uważa, że „nowa norma nadal wiąże się z wysoką ceną i to w bardzo krytycznym momencie transformacji całej branży”. Dokładnie chodzi o przechodzenie na elektromobilność (TUTAJ przeczytasz o tym więcej).
Z kolei organizacja ekologiczna Transport & Environment (T&E) określa stanowisko Parlamentu Europejskiego, jako „gorsze niż bezużyteczne” – czytamy w jej oświadczeniu.
"Parlament Europejski poparł tak zwaną normę Euro 7, która nie zwiększa znacząco ochrony przed zanieczyszczeniem powietrza w porównaniu z jej poprzedniczką, czyli Euro 6” – kontynuuje T&E.
Krytycznie o głosowaniu wypowiedziała się również parta Zielonych i Socjalistów. Według niej wyniki głosowania to stracona szansa na roczne ograniczenie zgonów o 70 tys.
„Unia Europejska traci szansę na bycie przyszłym liderem w dziedzinie zielonych technologii” – stwierdził Bas Eickhout z ramienia Zielonych.
Wcześniejsze założenia Euro 7
Wcześniej proponowana norma Euro 7 zakładała dalsze obniżenie zawartości szkodliwych substancji, uwalnianych ze spalin. Przykładowo, obecnie zawartość cząstek stałych (NOx) wynosi 60 mg/km w przypadku aut benzynowych i 80 mg/km dla silników wysokoprężnych.
W ramach dotychczasowej propozycji miały one wynieść 60 mg/km, niezależnie od rodzaju zastosowanej jednostki napędowej. Co więcej, wytyczne po raz pierwszy objęły limity cząstek stałych z hamulców oraz przepisy dotyczące emisji mikrodrobin plastiku z opon.
Ale to nie wszystko. Ważną częścią Euro 7 były zmiany w procedurach testowych. Zakładano bowiem rozszerzenie warunków brzegowych testów. Przykładowo maksymalna temperatura otoczenia miała zostać zwiększona z 25 do 45 stopni Celsjusza, a wysokość (symulowane warunki) – z 1600 do 1800 m.
Poza tym w ramach dotychczasowej proponowanego kształtu Euro 7 podniesiono wymagania dotyczące tzw. trwałości emisji. Obecnie samochody muszą spełniać wymogi przez 100 000 km lub 5 lat użytkowania. Zgodnie z przyszłymi przepisami limity emisji Euro 7 musiałyby obowiązywać do 200 000 km lub przez 10 lat.