13 lutego 2025

Warszawski super fotoradar już nie działa – ktoś go zniszczył

TraffiStar SR 390
Zdjęcie: CANARD.

Najbardziej dochodowy fotoradar w stolicy działał zaledwie trzy miesiące. Główny Inspektorat Transportu Drogowego szuka sprawcy jego uszkodzenia i szacuje straty.

Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym (CANARD) 14 listopada 2024 r. ogłosiło z dumą, że w al. Jerozolimskich 239 pojawił się nowy fotoradar. Zaledwie po trzech miesiącach już go tam nie ma. Ktoś go uszkodził, dlatego maszyna zniknęła z ulicy. Inspektorzy próbują ustalić, kto odpowiada za wandalizm. Jedno jest pewne – zniszczony fotoradar w najbliższym czasie nie wykona już żadnej fotografii.

Zniszczony fotoradar – rekordowe wyniki

TraffiStar SR 390 osiągnął imponujące wyniki. Od uruchomienia 14 listopada do końca 2024 roku zarejestrował ponad 9 tysięcy wykroczeń. To sprawiło, że stał się najbardziej skutecznym urządzeniem rejestrującym przewinienia kierowców.

Jego sukces wynikał z kilku czynników: kompaktowej obudowy, która nie rzucała się w oczy, efektu nowości oraz faktu, że na tym odcinku drogi wprowadzono niższe ograniczenie prędkości – 50 km/h zamiast wcześniejszych 70 km/h. Możliwe, że jeden z ukaranych wcześniej kierowców postanowił się „zemścić” na fotoradarze.

Zniszczony fotoradar wróci

Po urządzeniu pozostał jedynie słup i przewody. CANARD usunął go już z mapy działających fotoradarów. Wiadomo, że sprzęt wróci, ale termin jego ponownej instalacji pozostaje nieznany.

Najpierw inspektorzy muszą zidentyfikować sprawcę, a następnie uruchomić polisę ubezpieczeniową. Dopiero po tym sprzęt trafi do naprawy. Proces ten może potrwać nawet kilka miesięcy.

Sprzęt odporny na wandali

To nie pierwszy przypadek, gdy ktoś celowo zniszczył fotoradar. CANARD od lat wymaga, aby producenci instalowali urządzenia odporne na dewastacje, celowe uszkodzenia i akty wandalizmu. Każdy nowy fotoradar ma wzmocnione zamki, drzwi i szyby, a dostęp do niego pozostaje zabezpieczony przed osobami nieuprawnionymi. Dodatkowo dostawcy wyposażają maszty w czujniki uderzeniowe i bezwładnościowe, które natychmiast wykrywają próby uszkodzenia sprzętu. Muszą również umożliwić instalację minikamer monitorujących otoczenie w promieniu co najmniej 10 m, co może pomóc w identyfikacji sprawców ewentualnych ataków.