Samochód jest przyjazny, milusi, i nienagannie się prowadzi. Najpierw szusował po szosach francuskich, a od 2018 roku mam szczęście być jego właścicielem. Od tego czasu służy mi wiernie, w słońcu i słocie, na równinach i w górach, na autostradach i bezdrożach, a ja mu się odpłacam, regularnie prowadząc na badania okresowe, wymieniając zużyte narządy, myjąc, czyszcząc i pielęgnując, poklepując po masce. W środku prezentuje się jaka panna na wydaniu, bogato uposażony (klimatyzacja dwustrefowa, podgrzewane beżowe fotele, czujniki parkowania, radio, głośniki, itd, itp). Z zewnatrz, cóż, nieco widać ząb czasu. Jakiś zły człowiek zarysował go na parkingu, więc przednich lewych drzwiach ma lekkie wgniecenie i rysę; prawe lusterko jest obtarte. W kilku miejscach drobne zaprawki malarskie, robione jeszcze ręką francuskiego właściciela - znać duszę artysty. W sumie OK. Jednak najważniejsze, jak zawsze, jest to, czego oko nie zobaczy: dusza i serce. Samochód rwie się do pracy, lubi jeździć, robi to z prawdziwą rozkoszą. Zaprzyjaźniłem sie z nim, więc oddam tylko w dobre ręce. ŹLI LUDZIE, NIE DZWOŃCIE!