Auto sprowadziłem dla żony ze Szwajcarii, z ubezpieczalni. Koncepcja się nie sprawdziła, więc sprzedaję.
Auto było delikatnie uszkodzone - błotnik, reflektor, zderzak (w opisie szkody "zwierzę"). Żadne kluczowe elementy konstrukcyjne nienaruszone. Auto zostało naprawione, a następnie przeszło porządny przegląd i szereg inwestycji eksploatacyjnych:
- wymiana smoka olejowego (profilaktyka rozwiązująca znany problem tego typu silnika)
- wymiana rozrządu
- wymiana olejów (silnik, skrzynia, most tylny, most przedni)
- naprawa klimatyzacji i wymiana chłodnicy
- konserwacja antykorozyjna elementów metalowych podwozia
- kontrola wtryskiwaczy (z demontażem)
- tuleje wahacza
- łącznik stabilizatora
Jak widać - zainwestowane i przygotowane do długoletniej bezproblemowej eksploatacji.
Auto sprzedaję na oponach zimowych.
Kolor w rzeczywistości jest dużo ciekawszy - to jest lakier trójwarstwowy, bardziej czerwony (a nie pomarańczowy).