Dzień dobry.
Samochód służył do celów służbowych i prywatnych, a w ostatnich 5 latach był wykorzystywany wyłącznie prywatnie. Wcześniej używałem go głównie ja do podróży służbowych, tj. do odwiedzin klientów - przeważnie długie trasy autostradowe w PL oraz na terenie UE.
W związku z faktem, że przywiązuję się do samochodów;) i mam w zwyczaju używać ich (za)długo (poprzednim, zakupionym w polskim salonie przejechałem blisko 500.000 km), to siłą rzeczy dbam o nie i skrupulatnie je serwisuję. Na to nigdy nie żałowałem środków, ponieważ miało to oczywiście też wpływ na bezpieczeństwo oraz niezawodność w trasie. W samochodzie, prócz wszelkich regularnych serwisowych/eksploatacyjnych tematów, zostało wymienionych lub naprawionych wiele przeróżnych elementów. Tylko w ciągu ostatniego pół roku samochód dostał nową szybę przednią (zużycie), nowe amortyzatory z tyłu (ponad 3000 zł), a przy tej okazji zostały częściowo zregenerowane, a częściowo wymienione na nowe elementy układu hamulcowego z tyłu (ponad 2000 zł). W tym roku nowa kamera cofania, oryginalne siłowniki klapy bagażnika, antena, uszczelnienia obu tylnych drzwi (kolejny 1000 zł). W lutym ponad 5000 zł za pełen serwis silnika + inne sprawy, które przy tej okazji i przebiegu warto było zrobić mając już to rozgrzebane (uszczelnienie między silnikiem a skrzynią biegów - konieczność wymontowania wielu elementów, więc kosztowna robocizna; wymiana czujnika ciśnienia oleju itp.). Wydawaliśmy na to, bo ciągle się upierałem, żeby tego auta nie sprzedawać, bo za dużo już w niego władowaliśmy, ale jak można było przypuszczać finalnie poległem w nierównym i wyczerpującym starciu mąż vs. żona. W efekcie na podwórku stoi już fabrycznie nowy samochód, który zastąpił żonie Freemonta.
Średniorocznie będąc u nas Freemont robił prawie 20.000 km rocznie - łącznie dało to niewiele ponad 170.000 km. Auto to narzędzie, a do tego w ciągłym użyciu, więc w tym czasie zdarzały się stłuczki, otarcia, kolizje. Posiadane zawsze! bardzo dobre (Hestia - do zeszłego roku) ubezpieczenie AC pozwalało na sprawne i dobrej jakości naprawy - zawsze w tym samym doświadczonym i sprawdzonym warsztacie. Jeśli sprawcą był ktoś, to naprawy szły oczywiście z jej/jego OC. Tym sposobem nawet w tym miesiącu Freemont dostał nowiutki, oryginalny tylny zderzak. Kiedyś nowa oryginalna tylna prawa lampa i jeden lub dwa czujniki cofania. Wszystko albo przy manewrach albo w czasie jazdy miejskiej.
Odkąd mamy ten samochód (od przebiegu 144.000 km) świszcze w nim turbina i ani trochę nie przybrało to na sile. Żadnych zmian. Tym bym się w ogóle nie przejmował. W tym roku pojawił się jakiś metaliczny dźwięk/hałas (nieregularny, losowy), ale nie umiem go ani zlokalizować, ani przez to tym bardziej zdiagnozować. Z niespodzianek to tyle. Akumulator wymieniony kilka lat temu, wtedy też solidnie zregenerowany alternator. W lutym tego roku nowy rozrusznik i jeszcze jakieś istotne części (dla zainteresowanych wszystko do wyjaśnienia z moim mechanikiem - tylko On zajmuje się serwisem mechanicznym tego auta, więc wie o nim chyba wszystko, a na pewno bardzo wiele; bacharsko - inny warsztat).
Kilka lat temu wjechałem Pani w tył nowiutkiego BMW, więc naprawa była spora, masa nowiutkich części od zaślepek, przez zderzak po dwie nowe chłodnice. Ja nigdy nie robiłem tragedii z powodu takich zdarzeń, bo zawsze bardzo dużo jeździłem, jak już wcześniej pisałam auto to narzędzie, a gdy jest na prawdę używane, to statystycznie "szanse" na takie wypadki rosną. Dla mnie ZAWSZE super istotne było to, żeby konstrukcyjnie auto nie cierpiało (a to nie ucierpiało), bo to oznacza mniejsze bezpieczeństwo/iluzję bezpieczeństwa. Druga sprawa była taka, żeby po jakichkolwiek zdarzeniach montować oryginalne części i tego też bardzo pilnowałem.
Są relingi dachowe oraz oryginalny bagażnik dachowy.
Jest to auto 7-mio osobowe z napędem AWD.
Po zakupie założyłem zdejmowalny hak, który głównie się nie przydawał.
Uważam, że zarówno wizualnie jak i funkcjonalnie Freemont to naprawdę genialny samochód, użyteczny, przewygodny, bezpieczny. Napęd na wszystkie koła to strzał w dziesiątkę, auto trzyma się drogi rewelacyjnie. Oczywiście przy dobrych oponach - cudów nie ma!!! Co do opon, to letni komplet ma za sobą dopiero jeden sezon (kupiliśmy nowe), a zimowe (naprawdę polecam ten model) mają niestety przed sobą już ostatni sezon, a dla bezpieczeństwa (ze względu na rok produkcji) lepiej uznać, że mają go już za sobą.
Jak widać - szczerze i ze szczegółami. Wszystko co mi się przypomniało.
Proszę nie zapominać o tym, że mówimy o 13-letnim samochodzie o dużym przebiegu, z czym wiąże się np. ogólne zużycie czy nieidealny już lakier. Dlatego wszelkie próby negocjacji proszę opierać na czymś innym niż stan auta (który, w dobrej wierze dokładnie opisałem). Nie spotykamy się w salonie samochodowym celem obejrzenia nowego samochodu tylko na podwórku, by zobaczyć pojazd używany.
Oczywiście zgadzam się, by potencjalny kupiec na własny koszt sprawdził sobie samochód na dowolnej (ale lokalnej) stacji kontroli pojazdów. Mogę polecić taką, do której mam zaufanie, ale w okolicy są też inne, z których usług nigdy nie korzystałem.
Póki co wrzucam tylko kilka zdjęć poglądowych, a po powrocie samochodu z czyszczenia dodam ich więcej.
Nie jestem zainteresowany wymianą - na jakikolwiek inny pojazd.