Sprzedam Forda Focusa Kombi – Cud Techniki, Przyszły Klasyk!
Oto on – prawdziwa legenda motoryzacji. Ford Focus kombi z 2008 roku, 1.6 diesel, który przejechał ponad 380 tysięcy kilometrów. Nie, to nie błąd. Ten samochód widział więcej świata niż Ty w „Google Earth”. Jeśli myślisz, że to dużo, to przypomnę – to diesel, a te żyją wiecznie. No chyba że zapomnisz dolać oleju.
Co w nim znajdziesz?
Klimatyzacja, która działa. Tak, naprawdę. Nie musisz się wachlować gazetą jak ciocia w kościele. Ustawiasz temperaturę i czujesz się jak na biegunie północnym. A pingwinów brak – chyba że zabierzesz swojego w trasę.
Elektryczne szyby. Nie, to nie są te korbki, które widziałeś ostatnio w muzeum motoryzacji. Tutaj wystarczy jeden przycisk, żeby poczuć wiatr we włosach.
Centralny zamek. Naciśnij guziczek, a drzwi się zamkną. Czary? Nie, to technologia z XXI wieku.
Podgrzewana przednia szyba. Idealna na zimę. Koniec z tą żenującą sceną na parkingu, gdzie stoisz z kartą kredytową i skrobiesz lód, jakbyś próbował dostać się do sejfu w banku.
Niskie spalanie. Ford pali tyle, że aż dziwne, że Orlen jeszcze nie wprowadził na niego podatku od oszczędności.
Stan auta? Perfekcyjnie… używany.
Tak, używany. Nie będę Ci wciskał, że pachnie nowością, bo nie pachnie. Ale za to wszystko działa. Silnik odpala za każdym razem, a nie jak te Twoje stare odkurzacze, co mają gorszy dzień. W środku? Czysto, schludnie, no chyba że zajrzysz pod fotele – tam może czeka na Ciebie zagubiona historia poprzednich właścicieli.
Cena? Grosze!
6 900 zł. Za te pieniądze kupisz co najwyżej zepsutą hulajnogę albo używanego kota z ogłoszenia. A tu masz CAŁE AUTO. Takie z kołami, szybami i wszystkim, co trzeba, żeby jeździć.
Dla kogo to auto?
Dla kogoś, kto chce mieć własne cztery kółka, a nie dzielić tramwaj z panem, który nie zna mydła.
Dla kogoś, kto ceni sobie klasykę, bo Focus to auto, które jest na naszych drogach tak popularne, że mógłby być bohaterem telenoweli.
Dla Ciebie, bo widzę, że czytasz to ogłoszenie i już się uśmiechasz.
Podsumowując:
Ford Focus – auto z duszą, silnikiem, który jeszcze długo nie powie „do widzenia”, i ceną, która nie wymaga kredytu hipotecznego. OC i przegląd? Są. Humor sprzedającego? Gratis.
Dzwoń, zanim zmienię zdanie i oddam go do muzeum techniki. Pamiętaj, to nie Lidl – tu nie dokładam kolejnych sztuk na plac. Kto pierwszy, ten lepszy. A Ty? No cóż, chyba nie chcesz jeździć rowerem w grudniu, prawda?