W rodzinie od nastu lat, ojciec jeździł nim jakby to był skarb rodzinny. Zakopany był może raz w życiu. Generalnie seicento jeździłem w większy teren, serio!
Po latach staruszek wymyślił remont generalny - dosłownie wszystko, od silnika, turbiny, przez zawieszenie po felgi (faktury na ponad trzydzieści tysięcy do wglądu) w profesjonalnym serwisie Japan Tech we Wrocławiu .
Remont trochę trwał to pan starszy nie wytrzymał i kupił sobie nowego Dustera.
No to ja przejąłem auto i dołożyłem mu:
Bagażnik dachowy D-G 4x4
Wyciągarkę Dragon Winch (jakiś tam nowy model)
Płytę pod wyciągarkę z osłoną silnika
Oświetlenie LED bar + robocze, wszystko sterowane osobno.
Doposażenia dopilnowała firma EuroCars
Nigdy nie użyłem żadnej z tych rzeczy poza oświetleniem. Nigdy tego auta nie zakopałem.
To jest najbardziej zadbany Galloper na świecie i na pewno najmniej jeżdżony w terenie.
Gotowy do jazdy 100% - opony terenowe, nowe WSZYSTKIE oleje i płyny, ubezpieczony, przegląd aktualny, wsiadać i cieszyć się z mega auta. Zero stuków, luzów, wszystko po prostu nowe.
Kupiłem inny samochód, amerykański, taki jak mi się zawsze marzył i po prostu bez sensu trzymać je oba.
Zgadzam się na rzeczoznawców , serwisy itp.