Witam wszystkich zainteresowanych oraz osoby będące tu z przypadku.
Skupie sie na faktach by nie przedłuzac:
- Auto zakupilem w komisie w Łodzi, ktory chwilę wcześniej został tam zostawiony przez swojego właściciela, który sprowadził go z Ameryki z przebiegiem ok. 65 tys km (oczywiście uszkodzony - zdjecie jest). Uszkodzony był układ kierowniczy, silnik ok. Przebieg byl ok 165000 km,
- po zakupie sprawdziłem autko w ASO Land Rover w Łodzi, stwierdzili, że wszystko ok, maska tylko malowana,
- nastepnie oddałem pojazd do zaufanego serwisu ECC zajmujacy sie tylko tą marką. Wykonane zostały naprawy ukladu kierowniczego by wszystko było tip top. Faktura obejmowała naprawy na kwotę 22 tys zł. (Jednak nie było tak kolorowo jak mówili w ASO, ale chcialem by był to wręcz "superlandek").
- niby wszystko było ok, lecz jadąc sobie szczęśliwy z teściową (jak można być szczęśliwy z teściową pytacie...ach ładna pogoda była i glośno puszczona Metallica) silnik doznał "drobnej" awarii. Temp skoczyła.
- okazało się, że pusciła uszczelka przy kompresorze i woda dostała sie do silnika,
- auto oddalem znów do mojego warsztatu, gdzie silnik i osprzet, kompresor, rozrząd został calkowicie wyremontowany itp. (Faktura na....72 tys zł!!!)
- przy okazji prosiłem by sprawdzić ramę, kompresor, miechy i co sie tylko da i auto jest w stanie naprawdę idealnym.
Dla wszystkich zainteresowanych chętnie odpowiem na wszelkie pytania. Co do sprzedaży tzn. jego powodu to powodem jest, że musze oddać długi (a lichwiarze liczą sobie % za każdy dzień) i robie prawko na motorek.
Co do ceny to jest to lekkiej negocjacji, lecz proszę wierzyć, że i tak bede do tyłu.
Pozdrawiam