Mercedes-Benz klasy S definiuje klasę luksusowych limuzyn. To w nią “celował” pierwszy Lexus LS i to od niej Rolls-Royce musi być lepszy, by uzasadnić swoją cenę. Każda generacja budzi respekt dystyngowaną stylistyką i prezentuje technologie na lata zostawiające konkurencję w tyle.
Prezentowany egzemplarz Mercedesa klasy S W221 wyróżnia się delikatnym pakietem wizualnym Lorinsera, dodającym mu szczególnego sznytu. W jego skład wchodzą dokładki zderzaków, nakładki progowe, spojler na tylnej klapie oraz 20-calowe felgi inspirowane turbinowym felgami Mercedesa SLR McLaren. Stonowane zmiany trudno zauważyć niewprawnym okiem, a jednak sprawiają, że auto emanuje nieco innymi emocjami niż zwykła eSka. Klasyczna czerń lakieru doskonale dopełnia się z tą aurą.
Stan Mercedesa nie osłabia tego wrażenia. Kondycja powłoki lakierniczej, szyb, reflektorów itp. jest świetna. Auto pochodzi z 2005 roku i posiada udokumentowany przebieg 46 tys. km.
Doświadczenie obcowania z klasą S trudno opisać, ponieważ jest ono sumą wielu przemyślanych decyzji na każdym etapie projektowania. Drzwi zamykają się w głuchy sposób i od razu otacza nas cisza, która jest zasługą miękkich skór i materiałów wygłuszających. Kontakt pasażerów z plastikami jest ograniczony do minimum, a tworzywa zostały zastąpione metalem i drewnem. Skrajne miejsca na kanapie posiadają pełną regulację i zestaw automatycznych rolet na okna.
Przywiązanie inżynierów do detali widać także w jeździe. Auto jeździ… jak S klasa, to znaczy miękko, ale z odpowiednią kontrolą własnej masy. Pedały są progresywne, zapewniając płynne zatrzymanie, jak i przyspieszenie przy każdej prędkości. V8 dodaje autu nieco charakteru, ale 388 KM służy przede wszystkim do przemieszczania tej limuzyny bez najmniejszego wysiłku.
Podwozie jest czyste i kompletne. Brak oznak zużycia na elementach zawieszenia i osłonach. Do samochodu dołączany jest komplet dokumentów.