Na sprzedaż Peugeot 508 sedan, rocznik 2012, 2.0 diesel, manual.
Z góry zaznaczam – nie sprzedaję go dlatego, że coś się psuje. Mechanicznie wszystko w porządku. Po prostu blacharka prosi się o ogarnięcie, a ja... nie mam ani serca, ani czasu, ani ochoty, żeby się za to zabierać. Stać mnie na zmianę, więc temat zostawiam nowemu właścicielowi – może ktoś będzie miał więcej zapału (albo szwagra z warsztatem).
Co dostajesz:
Silnik 2.0 HDi – oszczędny, dynamiczny, odpala bez fochów
Spalanie: trasa 5–5,5 l/100 km, miasto 6–6,5 l, zimą do 7
Manualna skrzynia biegów – działa jak trzeba
Klimatyzacja dwustrefowa automatyczna – chłodzi i grzeje bez zarzutu
Elektryczne szyby i lusterka – pełna elektryka, wszystko sprawne
Przyciemniane tylne szyby – styl i komfort
Półskórzana tapicerka – środek czysty, zadbany, niepalony; tylko fotel kierowcy lekko zużyty
Bagażnik spory – dziecięcy rower, wózek albo sprzęt na wypad pod namiot wchodzi bez kombinacji
Gratis dachowy bagażnik – klasy średniej, ale działa
Stan techniczny:
Jak na 13-latka – naprawdę git.
Silnik pracuje równo, skrzynia i zawieszenie w porządku, nic nie stuka, nie puka, nie skrzypi.
Wszystko robione na bieżąco – olej wymieniany co 10–12 tys. km, mechaniczne sprawy traktowane poważnie, bo auto ma jeździć, nie wyglądać.
A wygląd?
No cóż – blacharka ma swoje przejścia.
Są otarcia, wgniotki, jeden błotnik zaatakowany przez rdzę. Nic nie ukrywam, nic nie lakieruję.
Za to:
Nie przyciąga złodziei
Nie będzie szkoda pożyczyć żonie czy teściowej
Można parkować w mieście bez stresu – nawet obok słupka, koszyka i młodego z BMW
A jak masz chęci (albo szwagra z warsztatem), to ogarniasz blachę i masz porządne auto za śmieszne pieniądze
Podsumowując:
Mechanicznie: OK, gotowy do jazdy
Wnętrze: zadbane
Wizualnie: do poprawy, ale nie tragedia
Cena: uczciwa i z zapasem na ogarnięcie wyglądu
Historia: 5 lat w Polsce, bez ściemy, wszystko wiadomo
Gratis: dachowy bagażnik
Wystawiam fakturę VAT 23% JDG
Auto dla kogoś, kto szuka samochodu do jazdy, a nie do lansowania się pod galerią.
Nie udaję, że to perełka – to uczciwe, sprawne auto, które nie wstydzi się swoich blizn, bo one są dowodem na to, że życie to nie katalog.
Jak mawiałby pewnie Szekspir, gdyby miał szwagra z kanałem:
> Nie to piękne, co się świeci, lecz to, co bez stuku się toczy.
Zadzwoń, obejrzyj, przejedź się – kup i śmiej się, że trafiłeś lepiej, niż się spodziewałeś.