Renault Kangoo 2009 1.5dci. Chciałbym napisać, że auto jak nowe, kupione od cioci z Niemiec, która jeździła nim tylko do kościoła. A że miała blisko, to głównie stał w garażu. Chciałbym, ale to byłaby nieprawda. Ostatnie dwa lata samochód był mułem roboczym. Głównie jeździł w mieście z towarem i sprawdzał się doskonale. Do kabiny mogą wsiąść dwie osoby, są drzwi, okna się otwierają. To
koniec wygód. Jeśli chodzi o luksusy, to raczej ich tu nie ma. Bo w tym samochodzie nie o luksusy chodzi. Auto bardzo pojemne - wersja z większą powierzchnią ładowania. Oddzielona kabina od paki ścianką, więc zarejestrowany jako ciężarowy i można odliczyć cały VAT. W dowodzie ma wbity VAT 1. To ważne dla każdego, kto wykorzysta go do działań firmowych, a zakładam, że tak będzie, bo prywatnie byłby zupełnie niepotrzebny. Wystawiamy fakturę VAT.
Co w nim robiliśmy w ostatnim czasie?
Samochód po wymianie rozrządu, skrzyni (tak, cała skrzynia wymieniona), magistrali elektrycznej. W pełni sprawny mechanicznie.
Niestety, kolega chciał wyjechać z garażu w momencie, gdy brama nie była w pełni otwarta. To sprawiło, że trzeba wymienić szybę przednią i wyprostować dach.
Stąd właśnie ta doskonała cena. Normalnie wystawiłbym go za 14 000, a teraz możesz go mieć za niecałą dychę. Dołożysz szybę za 2600 i masz świetny sprzęt, który jeszcze wiele km przejedzie i wiele kg przewiezie.
Łezka się w oku kręci, gdy pomyślę o rozstaniu z nim, no ale cóż, nawet dzieci muszą kiedyś wyjść z domu, żeby poznać inny świat. Na niego już czas.
Polecam.