Z okazji Świąt Bożego Narodzenia podjąłem wcale nie tak trudna decyzję o spektakularnej obniżce ceny naszego autka. 



Zanim przejdę do opisu samochodu, który to postanowiłem znacząco rozbudować (okazuje się to konieczne), nadmienię, że oferta jest ważna wyłącznie do końca grudnia. Później cena wróci do normalności (40-50k).



Fakty:



• Samochód użytkowany przez 4 lata w Polsce. Jesteśmy (właściwie Żona - to jej dyliżans) pierwszymi właścicielami w kraju i to właśnie dla nas został sprowadzony.


• Samochód serwisowany był regularnie. Raz do roku wymienialiśmy mu komplet filtrów oraz olej. Tankowaliśmy V-Powera na Shellu (taki fetysz). Jeżeli wymagał dodatkowej troski - udzielaliśmy mu jej. Wymieniliśmy zawieszenie, odmę silnika, pomalowaliśmy zderzak, a nawet zapłaciliśmy krocie za pranie.
• Samochód posiada homologację na hak, który posłusznie czeka w bagażniku na rozdziewiczenie. Zabrakło okazji na jego użycie.
• Samochód posiada pancerną, automatyczną skrzynię biegów tiptronic, napęd 4x4, oraz najmocniejszy silnik TSI.

• Elementy wyposażenia, na które warto zwrócić uwagę to: system bluetooth, porządnie grzejące tyłek fotele, elektryczne szyby, regulacja odcinka lędźwiowego, wybór przekładni (sport/komfort), doświetlanie zakrętów, światła przeciwmgielne przód-tył, sloty Isofix dla fotelików, dzieloną kanapę tylnią i podłokietniki. 

  
  Teraz napiszę o tym, co wynika ze zdumienia, które wywołali we mnie zainteresowani w ostatnich dniach publikacji oferty.


  
  Oferowany samochód jest używany! Serio! Może na zdjęciach wygląda inaczej, ale to dziesięcioletni pojazd i… TAK, trzeba wymienić w nim rozrząd i komplet pasków, jeżeli przez kolejne 100 000 km chce się spać spokojnie.
  
  Trzeba zakupić do niego komplet nowych opon i dla świętego spokoju raz jeszcze wymienić olej. Maska i błotniki były lakierowane - odkryliśmy dzięki temu, że nie jesteśmy sami na tej planecie, a na parkingach wokół nas parkują inni ludzie (to był prawdziwy szok!). 

  
  Dlatego, jeżeli Szanowny Kliencie, chcesz przyjechać ze szwagrem, sąsiadem szwagra, wujkiem, tatą wujka i wujkiem taty (byłymi pracownikami Polmozbytu i Polskich Zakładów Zbrojeniowych, którzy jednym skinieniem palca załatwiają rejestracje w wydziale komunikacji w Sosnowcu bez kolejki), uzbrojonymi w maszynerię rodem z Gwiezdnych Wojen (taki film), żeby odkryć to co już napisałem wyżej… zlituj się i nie marnuj mojego czasu.


  
  To co wiedzieć należy:

• Pojazd ma kanadyjski paszport, nigdy jednak nie pocałował się z łosiem, niedźwiedziem grizzly, czy bizonem leśnym.

• W samochodzie należy wymienić tylny prawy kierunkowskaz oraz uzupełnić płyn do spryskiwaczy.

• Na desce rozdzielczej świeci sią kontrolka silnika, jest to wymuszone programem fabrycznym, który zaprasza nas do serwisu celem zakupu i wymiany na oryginalny kolektora ssącego (my z zaproszenia nie skorzystaliśmy).
• W zeszłym roku 3,5 metrowa choinka zostawiła ślad na wyświetlaczu (ledwo skubana się zmieściła).


  
  Chyba tyle.

  Przebieg oczywiście autentyczny.