Ten model Citroena oferowany jest od 2017 roku, ale wciąż nie można odmówić mu uroku oraz dużej użyteczności. Do testu otrzymaliśmy topową odmianę MAX ze 130-konnym silnikiem benzynowym i automatyczną skrzynią biegów.
Citroen C3 Aircross to ciekawy przykład modelu, który jest dość trudny do zdefiniowania. Z jednej strony to przedstawiciel crossoverów segmentu B, ale gdy porówna się go z bliźniaczym Peugeotem, wyraźnie widać, że wyrasta on mocno ponad segment. Dużo bardziej trafne byłoby więc określenie go niewielkim SUV-em.
Gdy piszę ten tekst, pod koniec 2023 roku, C3 Aircross ma już pięć lat, ale za kilka dni będzie można mówić o nim jako o modelu sześcioletnim! To już sporo jak na rynek, który rządzi się w dużej mierze sezonowymi modami. Nie zmienia to faktu, że C3 Aircross wolno się starzeje. Dobrze, że producent nie poszedł w kierunku ostrych linii i sportowego wyglądu, a postawił na kanciaste auto, które przypomina klasyczne terenówki. Naszym zdaniem, to właśnie dlatego wygląd zewnętrzny tego modelu tak wolno się starzeje. Do tego dzięki takiemu zaprojektowaniu tego samochodu, mamy sporo użytecznych rozwiązań, jak spory prześwit, czy też osłony na całym nadwoziu.
Jak przystało na Citroena w C3 Aircrossie znajdziecie bardzo wygodne fotele, które są dość obszerne (jak na segment), a do tego wykończono je miękkim materiałem – świetnie spisują się w trasie. Bardzo pochwalić trzeba także ilość miejsca w kabinie, zarówno z przodu, jak i z tyłu – C3 Aircross to wciąż czołówka miejskich crossoverów. Prezentowana wersja ma do tego regulowanie opacie kanapy, a ta ostatnia może być przesuwana. To świetne rozwiązanie, bo gdy z tyłu siedzą najmłodsi, można powiększyć sobie bagażnik. Gdy maksymalnie przesuniecie kanapę do tyłu, zmieszczą się tam dwie osoby o wzroście powyżej 180 cm i to nawet gdy z przodu usiądą równie rosłe osoby! Sam bagażnik również jest spory, bo 410 l to dużo nie tylko na crossovera, ale oczywiście trzeba pamiętać o ograniczonej długości przestrzeni bagażowej.
To co najbardziej trąci myszką w tym dość już starawym modelu to jego obsługa. W codziennym użytkowaniu przeszkadza zwłaszcza sposób w jaki trzeba korzystać z klimatyzacji i sterowania nawiewami. 10 lat temu tak samo krytykowaliśmy system sterowania klimą z ekranu komputera pokładowego, ale wtedy przynajmniej wydawał się on nowoczesny. W C3 przez lata produkcji zmienił się tylko kolor czcionek ze średnio ładnych pomarańczowych na ładne błękitne. Prawda jest jednak taka, że przydałby się tu zwykły panel sterowania. Sam system z wyświetlaczem nie jest bowiem zbyt szybki a do tego nieporęczny. Podobnie krytykujemy działanie bluetootha, który za każdym razem wymaga przeklikania się (startuje zawsze z pozycji radio). Pochwalić trzeba za to resztę, bo wciąż nie ma tu cyfrowych zegarów, co naszym zdaniem jest plusem. Fajnie, że zachowano też klasyczny hamulec ręczny, który może przydać się dużo bardziej niż elektryczny, w sytuacjach granicznych.
Niby to żadne odkrycie, ale niestety C3 Aircross z automatyczną przekładnią nie jest autem szczególnie oszczędnym – w zimowej Warszawie w korkach spalał nam około 10 litrów na 100 km. Nie sprawdzaliśmy, jak radzi sobie w trasie, ale doskonale pamiętamy ten sam 130-konny silnik w egzemplarzu z manualną skrzynią biegów. Tamto auto w trasie do 120 km/h spalało 6,5 l benzyny na 100 km, co było świetnym rezultatem. W mieście udawało się nim mieścić w 8,5. To spora różnica i chyba największy zarzut do tego klasycznego, sześciobiegowego automatu. Bo poza tym działa on całkiem dobrze. Oczywiście zapomnijcie w 130-konnym C3 o osiągach – ten samochód ma wozić Was przede wszystkim komfortowo, bo do tego został stworzony. I dokładnie takie ma zawieszenie, które dobrze radzi sobie z wybieraniem nierówności, ale nie nadaje się do szybszej jazdy.
C3 Aircross wyjątkowo dobrze się starzeje, a do tego jeśli pogłoski o tym, że jego następca ma być już tylko elektryczny, się potwierdzą, może się okazać, że to ostatnia okazja na zakup lub finansowanie tego modelu. C3 to crossover, któremu dość blisko do małego SUV-a, oferujący sporo komfortu i niezłe wyposażenie. Jego główny minus to obsługa klimatyzacji z poziomu komputera pokładowego oraz skrzynia biegów, która wyraźnie zwiększa spalanie.