Jedyny Jazz, którego da się w tej chwili kupić w Polsce to uterenowiona wersja z twardą hybrydą. Model, który ma ogromne wnętrze, które łatwo można przekształcić w małą dostawczą bagażówkę, a do tego ekstremalnie mało pali w mieście. Jego główny minus to wysoka cena, bo 130 tys. zł to sporo jak za auto segmentu B i to nawet tak udane!
Czwarta generacja Jazza nie jest samochodem, który często wybieracie, ale nie zmienia to faktu, że ma sporo do zaoferowania. Próżno szukać na rynku auta z tak dużą kabiną w tym segmencie – można zaryzykować stwierdzenie, że to ostatni minivan na rynku. I z pewnością coś w tym będzie – tylko czy komuś potrzebne są jeszcze minivany?
Wygląd Jazza jest zachowawczy i to mimo tego, że mamy do czynienia z wersją Crosstar, czyli miejskim autem, które jest małe, jest vanem, ale żeby było modnie, nieco je uterenowiono. Były już takie modele i raczej nigdy nie cieszyły się jakąś wielkim uznaniem (np. Polo Cross). Na pewno ma to swoje plusy, bo plastikowe nakładki nadwozia, sprawiają, że trudniej o drobne szkody parkingowe, niestety ma też prosty minus – taka wersja jest droższa. Oczywiście nie jesteśmy w stanie powiedzieć o ile – znamy tylko różnicę z innych rynków. I tak np. w Niemczech między podstawową specyfikacją Jazza a Crosstarem to 3250 euro czyli około 14,5 tys. zł. Niby nie dużo, ale przy cenie ponad 130 tys. zł, każde 15 ma znaczenie.
Poza tym Jazz nie wyróżnia się i czasem ciężko go znaleźć po zaparkowaniu – ot zwykły miejski model, jakich wciąż na drogach jest bardzo dużo, ale wszystko nabiera innego wymiaru, gdy znajdziemy się w kabinie.
Pierwszy kontakt z tym autem w kabinie robi bardzo dobre wrażenie – deska rozdzielcza Jazza to przykład bardzo fajnego japońskiego designu, z wrażeniem interpretacji czegoś z lat 80. Boczne szybki przed słupek A i przednia szyba poprawiają widoczność, ale mają w sobie też coś czego nie znajdziecie w miejskich samochodach, jakiś rodzaj unikatowości. Podobnie sam kokpit, który świetnie wygląda a do tego jest bardzo łatwy w obsłudze. Kierownica, zegary, pokrętła, wszystko jest tutaj inne niż w innych samochodach, ale do tego nie ma żadnych zastrzeżeń do samej obsługi. Może tylko fakt, że auto nie pamięta, że ustawiło się automatyczny hamulce ręczny i wyłączyło upierdliwy system informujący o opuszczaniu pasach ruchu, ale to nieistotne szczegóły. Miałem okazję przejechać za jednym zamachem ponad 400 km tym autem i muszę stwierdzić, że przednie fotele bardzo dobrze się spisują w trasie, a to niestety nie jest norma w autach segmentu B.
Kolejna rzecz to ilość miejsca w kabinie, zarówno z przodu, jak i przede wszystkim z tyłu samochodu. Myślę, że wiele aut kompaktowych i crossoverów może pozazdrościć ilości miejsca na kanapie Jazza do tego system Magic Seats sprawia, że łatwo da się przerobić ten model na małą bagażówkę.
Nie, nie produkuje, ale w mieście spala wyjątkowo mało. Bez trudu da się w mieście robić Hondą spalanie na poziomie 4 plus, co jest świetnym wynikiem. Do tego nie trzeba się przy tym specjalnie napracować, jak w starszych twardych hybrydach, w których warto było pamiętać, aby zdjąć nogę z gazu, po to by auto oszczędzało, jadąc na baterii. W Jazzie dzieje się to niezauważalnie i naprawdę można zapomnieć o jeździe hybrydą i cieszyć się z oszczędności.
W trasie jest trochę mniej oszczędniej, ale dalej bardzo dobrze – przy ostrym korzystaniu z pedału przyspieszenia – średnie spalanie raczej nie przekracza 5,6 l na 100 km, co jak na miejską hybrydę jest bardzo dobrym wynikiem. Same osiągi nie są może jakieś imponujące, ale nieco ponad 10 s od 0 do 100 km/h jest wystarczające, nieco gorzej gdy na autostradzie przyjdzie nam przyspieszyć ze 120 do 140 km/h – wtedy silniki Hondy wyraźnie się męczą, a sam proces dość długo trwa. Ale to w sumie bez większego znaczenia, w tej wielkości samochodzie, który jest przeznaczony do miejskiej eksploatacji.
Szkoda, że Jazz jest dostępny tylko jako Crosstar i tyle kosztuje. Cała nadzieja w finansowaniu go w wynajmie długoterminowym lub leasing, ale niestety za podobne pieniądze można mieć większe samochody. Poza tym jednak to fajna propozycja, oczywiście tym wozem się nie wyróżnicie, ale za to ma świetne wnętrze, obszerną kabinę i w mieście bardzo mało pali.
- bardzo dobre wykonanie i sam projekt kabiny
- niskie spalanie w mieście
- ogromne jak na klasę auta wnętrze
- nudny wygląd zewnętrzny
- wysoka cena zakupu
- brak zwykłych wersji w polskiej ofercie