Jeep Gladiator – Ferrari wśród terenówek | Test OTOMOTO TV
Jeep Gladiator w terenie jest za duży, ładowność ma przeciętną, a na asfalcie prowadzi się nieprzewidywalnie. Coś jednak sprawia, że olbrzymi pikap w wersji cabrio powoduje uśmiech na twarzy, nie tylko kierowcy, daje sporo frajdy podczas jazdy i chce się go po prostu mieć. Czy to, zatem tylko zabawka dla dużych i bogatych chłopców?
Dzisiaj pikapów na rynku jest znacznie więcej, jednak żaden z nich nie jest tak absurdalny. Jeep Gladiator produkowany od 2018 roku, a dostępny oficjalnie w Polsce od 2021 roku, nie dość, że powstał na jednym z bardziej dzielnych aut terenowych – Jeepie Wranglerze IV generacji, to na dodatek ma podwójną kabinę, czyli komfortowo może nim jeździć czterech pasażerów, ma zdejmowany dach, czyli można z niego zrobić pikapa w wersji cabrio, a pod maską pracuje oszczędny, ale potężny silnik Diesla.
Jeep Gladiator nie powstał jednak z myślą o zabawie i lansowaniu się na bulwarach. To nie fun-car, a samochód na serio, mocno użytkowy o ponadprzeciętnych możliwościach terenowych. Idea pikapa na bazie auta terenowego pojawiła się jeszcze w latach 60. Wykorzystano wtedy nadwozie Willysa, dodano pakę ładunkową, a kabinę zmniejszono tylko do przedniej kanapy. Idea była prosta. W teren przyda się samochód, który poradzi sobie równie dobrze, jak legendarny Jeep.
Zabawka dla dużych i bgatych
Wnętrze jest surowe, ale co ważne wykonane z niezłych materiałów. Być może nie są one szczególnie wyszukane, ale to wszystko podyktowane jest funkcjonalności. Wystarczy zdjąć panele na dachu, przejechać się po piachu, by docenić, jak łatwo można je doprowadzić do porządku.
Funkcjonalność to także schowki i przestrzeń w kabinie. Tej zbyt wiele jednak we wnętrzu nie ma. Wszystko jest bardzo blisko kierowcy, potęgując wrażenie ciasnoty. To zaskakujące, bo Jeep Gladiator mały nie jest. Nadwozie to ponad 5,5 metra długości a rozstaw osi to blisko 3,5 metra. Sporo z tego zajmują jednak potężne zderzaki, błotniki no i paka. Zmieści się na nie europaleta, ale lekka. Ładowność auta to zaledwie 613 kg.
Tak duże wymiary auta w terenie wcale nie są najlepszym rozwiązaniem. Duży rozstaw osi oznacza mały kąt rampowy (18,4 stopni), wystające zderzaki to z kolei mały kąt natarcia. Ale spokojnie. Jeśli ktoś na serio myśli o jeździe w terenie, pierwszą rzeczą, jaką trzeba zrobić to podnieść nadwozie i wsadzić większe koła. Wtedy Jeep stanie się prawdziwym Gladiatorem. Dziwne? Niekoniecznie, bo tak robią właśnie klienci za oceanem.
Dopiero wtedy będzie można w pełni docenić napęd na cztery koła, za który odpowiada układ Selec-Trac z reduktorem oraz osiami Dana 44 – tylna z mechanizmem różnicowym z blokadą oraz umiejętność brodzenia do 76 cm.
Jeep Gladiator – jaki silnik
W przeciwieństwie do swojego amerykańskiego odpowiednika, na polskim rynku auto dostępne jest tylko i wyłącznie z silnikiem wysokoprężnym i 8 biegową automatyczną skrzynią. Pod maską Gladiatora pracuje 3-litrowy turbodiesel V6 MultiJet o mocy 264 KM i olbrzymim momencie obrotowym 600 Nm.
Silnik może i jest mniejszy niż V6 Pentastar (3,6 l.), jednak ma znacznie większy moment obrotowy dostępny od 1400 obr/min, co w terenie okazuje się zbawienne. Diesel pod maską, szczególnie w amerykańskim samochodzie może nieco dziwić, jednak w europejskich warunkach okazuje się znacznie oszczędniejszy. Średnie zużycie paliwa na poziomie 9-10 litrów l/100 km to nic zaskakującego.
Jeep Gladiator – ile kosztuje
Samochód dostępny z jednym silnikiem i w dwóch wersjach wyposażenia. Tańsza Sport kosztuje 328 000 złotych, droższa Overland – 376 100 złotych. W droższej znajdziemy m.in.: system ostrzegania o ruchu poprzecznym; adaptacyjny tempomat; dach lakierowany w kolorze nadwozia hard top; felgi 18-calowe; grill w kolorze nadwozia; bezkluczykowy dostęp.
I choć lista wyposażenia jest dość długa, na uwagę zasługują elementy zmieniające Gladiatora w prawdziwą zabawkę dla dużych i bogatych chłopców. Zestaw miękkich paneli dachowych to wydatek 14 500 złotych; zestaw drzwi połówkowych – 26 500 złotych; twarda i potrójnie składana pokrywa skrzyni – 6300 złotych; rurowe stopnie boczne Mopar – 4700 złotych; pakiet tapicerki skórzanej – 10 700 złotych.
Najzabawniejsze jest to, że każda z tych rzeczy wydaje się obowiązkowa. A jeśli dołożymy do tego koszt liftu nadwozia oraz większych kół, cena za takiego fun-cara potrafi zwalić z nóg.
Naszym zdaniem
W tym odcinku testujemy Jeepa Gladiatora. Na różne okazje potrzebujemy różnych aut. Wakacje z rodziną? Kombi! Na większe gabaryty przyda się dostawczak. W teren oczywiście pojedziemy terenówką, a żeby poczuć letni wiatr we włosach, wybierzemy kabriolet. A Gladiator poradzi sobie w każdej z tych sytuacji! Czy Jeep Gladiator to po prostu Wrangler z paką? W jakich warunkach ten model nie ma sobie równych? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie w najnowszym filmie OTOMOTO TV. Zapraszamy do oglądania.