Hyundai Santa Cruz – moda na SUV-y mija
Nazwa SUV odmieniana jest ostatnio przez wszystkie przypadki. Nie wiem jak wy, ale ja mam już tych SUV-ów dość. Producenci chyba też i powoli zaczynają promować coś zupełnie nowego. A że świat nie znosi nudy, jest spora szansa, że po SUV-ach, crossoverach przyjdzie moda na auta typu SAV. Pierwszy z nich to Hyundai Santa Cruz.
SAV — co to takiego? To Sport Adventure Vehicle, czyli coś znacznie bardziej ekscytującego i niż nudny chciałoby się powiedzieć SUV-ów (Sport Utility Vehicle). Auto ma bardziej uniwersalny charakter, jest wystarczająco „terenowy” jak SUV, ale znacznie bardziej komfortowy a przede wszystkim pozwala na wygodne realizowanie swoich pasji. Oczywiście związanych z przygodami i sportem. Nie ważne czy to rower, kajak, wspinaczka, czy nurkowanie. Nie ważne też, czy tego potrzebujemy. W końcu kupujemy marzenia, także o podróżach i aktywnym spędzaniu czasu.
Jeśli do tej pory nie miałeś jak wygodnie przewieźć roweru, bo w kombi to raczej niewygodne, a w SUV-ie także kłopotliwe, SAV jest dla ciebie. Bo to połączenie auta osobowego, SUV-a i uwaga — pickupa. Tak, to coś w rodzaju Subaru Baja, ale Subaru było obrzydliwe. Hyundai Santa Cruz jest znacznie ładniejszy. Może nie tak, jak El Camino, tym bardziej że Chevrolet z jazdą terenową nie miał nic wspólnego. Wygląda za to oszałamiająco.
Pickup może być wygodny
Hyundai Santa Cruz stawia na wygodę. Właśnie dlatego kabina to pięciomiejscowe i czterodrzwiowe nadwozie z krótką i pojemną paką. Kto choć raz jeździł pickupem, wie, że o komforcie nie ma w nim mowy. Nie ma też, gdzie schować bagaży, bo paka niby jest, ale to otwarta przestrzeń i tyle. Santa Cruz i na to znalazł sposób. Nie dość, że schowek jest pod tylną kanapą, to na dodatek pod podłogą paki jest solidnych rozmiarów bagażnik, a dodatkowa roleta na pace powoduje, że mamy do dyspozycji całkiem pojemny bagażnik.
A co z tym komfortem? To nie jest samochód roboczy, który pozwala załadować na pakę tonę gruzu. Amerykanie wiedzą o tym najlepiej, bo pikapami jeżdżą na co dzień. Mogliby przecież nazwać nowego Hyundai ciężarówką. Santa Cruz ciężarówką z pewnością nie jest. To modny samochód dla ludzi aktywnych, który prowadzi się jak typowy SUV. Tak przynajmniej twierdzi producent.
Pod maską to SUV
Santa Cruz standardowo wyposażony jest w wolnossący, czterocylindrowy silnik o pojemności 2,5 litra i mocy 190 KM i ośmiobiegową skrzynię automatyczną oraz napęd na wszystkie koła. Auto może holować przyczepę o masie do 1600 kilogramów.
Mocniejszy jest silnik turbodoładowany, także o pojemności 2,5 litra, ale o mocy 275 koni mechanicznych. Wtedy za przekazywanie napędu odpowiedzialna jest dwusprzęgłowa skrzynia biegów
Jak Tucson
Nie jest tajemnicą, że Santa Cruz przypomina wyglądem Hyundaia Tucsona, który oferowany jest w Polsce. Niestety z uwagi na normy emisji spalin, w Europie mamy do wyboru silnik o pojemności 1.6 l. T-GDI lub 1.6 l. CGDI. W większym Hyundaiu Santa Fe dostępny jest też silnik 2,2 l. CRDI, jednak większego 2,5 litrowego u nas brak.
Stare nowe
Często powtarzam, że w motoryzacji już wszystko było. Z SAV-ami jest podobnie. Już w 2003 roku BMW wprowadzając model X3, promowało go nie jako SUV, nie jako crossover, a właśnie jako SAV. Jednak wtedy skrót rozszyfrowano jako Sports Activity Vehicle.
Bez względu na nazewnictwo, pewne jest, że moda na SUV-y kiedyś przeminie. Czy będziemy jeździć SAV-ami? Tego nie wiem, ale widać ewidentnie, że producenci szukają nowych możliwości wyróżnienia się i powoli, ale systematycznie budują w nas klientach nowe potrzeby.
Wystarczy spojrzeć, jak wyglądają nowe samochody. Coraz częściej mamy do czynienia z nadwoziami typu coupe, coraz częściej te SUV-y przypominają przerośnięte auta kompaktowe (Ioniq 5), coraz częściej auta to połączenie SUV-a, minivana i sedana.
Taka jest choćby Skoda Enyaq, o której pisaliśmy więcej TUTAJ albo Citroen C5 x o którym więcej przeczytacie TUTAJ.
Nie zmienia się tylko jedno, chęć coraz mocniejszej digitalizacji samochodu i powiązanie go ze smartfonem. Właśnie dlatego we współczesnych samochodach trudno już znaleźć analogowe wskaźniki, a na deskach rozdzielczych królują coraz większe dotykowe wyświetlacze. Wszechobecne stają się systemy czuwające nad naszym bezpieczeństwem, a wręcz obowiązkowe systemy wspierające jazdę. Także w samochodach budżetowych, jak choćby Dacii Spring, o której więcej pisaliśmy TUTAJ.
Hyundaia Santa Cruz nie kupimy w Polsce. U nas skazani jesteśmy na pickupy albo typowe SUV-y. Na razie.