Koniec SsangYong Motor Company. Powitajmy KG Mobility
Historia SsangYonga jest trudna i wyjątkowo wyboista, na czym cierpi wizerunek tego koreańskiego producenta samochodów. W związku z tym obecny właściciel większości udziałów – konglomerat KG Group – zdecydował o zmianie jego nazwy. Potrzeba do tego jeszcze „kropki nad i” w postaci zgody zarządu.
Jeśli da on zielone światło, SsangYong Motor Company zostanie przemianowany na KG Mobility. Informację tę potwierdził prezes KG Group – Kwak Jea-sun. Gdy tylko to nastąpi, wszystkie aktualne modele tego producenta samochodów terenowych i uterenowionych otrzymają nowe nazwę i logo.
Ale nie nastąpi to natychmiast. Dlaczego? Walne zgromadzenie akcjonariuszy ma się odbyć dopiero w marcu. Według Kwaka Jea-suna decyzja o tym ruchu wcale nie była łatwa. „Nazwa SsangYong ma wielu fanów z dobrymi wspomnieniami, ale i bolesny wizerunek” – tłumaczy Jea-sun.
Nowy właściciel
Konglomerat KG Group został właścicielem 61% udziałów akcji w SsangYong Motor Company w 2022 roku. Firma popadła w problemy finansowe w 2020 roku, do czego przyczyniła się m.in. pandemia koronawirusa. W efekcie dotychczasowy właściciel, czyli Mahindra & Mahindra, rozpoczął poszukiwanie nowego inwestora.
Na początku w grze były dwie firmy – BYD i Edison Motors (koreański producent elektrycznych autobusów i samochodów dostawczych). Ale ostatecznie w grze pozostał koreański koncern chemiczny KG Group. Latem 2022 sąd upadłościowy w Seulu zdecydował, że może ono przejąć 61-procentowy pakiet SsangYonga za 700 milionów dolarów.
Po sfinalizowaniu transakcji sąd ustalił plan, który pozwoliłby koreańskiemu producentowi samochodów wyjść z zarządu komisarycznego. Już wtedy sugerowano konieczność zmiany nazwy, jednak KG Group początkowo ugrzęzło w kwestiach prawnych związanych z rozliczeniem finansowym (TUTAJ poznasz aktualne stawki mandatów).
Wygląda jednak na to, że wszystko zostało już załatwione, dzięki czemu można było wrócić do zmiany nazwy. Formalnie SsangYong stanie się KG Mobiliity w marcu 2023 roku. „Od tego momentu wszystkie samochody SsangYong będą pojawiać się na świecie pod nazwą KG. Nawet po zmianie nazwy historia SsangYong Motor Company się nie zmieni” – mówi prezes Jea-sun.
SsangYong: wyboista historia
Firma, stojąca u podwalin SsangYonga powstała w 1954 roku. Początkowo nazywała się Ha Dong-Hwan Motor Workshop. W 1963 roku nastąpiło połączenie jej z Dongbang Motor Co., w wyniku czego utworzono Ha Dong-Hwan Motor Coompany. W tamtym czasie firma skupiła się na produkcji pojazdów specjalnych dla armii. Kolejna zmiana nazwy nastąpiła w 1976 roku. Tym razem było to Dong-A-Motor, które obok pojazdów specjalistycznych, zaczęło budować również auta uterenowione.
W 1986 roku Dong-A-Motor zostało przejęte przez SsangYong Business Group. Poza tym firma zaczęła wchłaniać lokalnych konkurentów, którzy mogli również wytwarzać auta użytkowe, autobusy, wozy strażackie czy inne pojazdy specjalistyczne. Ale to nie wszystko, SsangYong uzyskał również dostęp do możliwości licencyjnej produkcji Jeepów, przeznaczonych na eksport (TUTAJ dowiesz się czym jest szpera).
Nazwa SsangYong, jako marka samochodów, pojawiła się na motoryzacyjnej mapie świata w roku 1988. 3 lata później Koreańczycy nawiązali współpracę biznesową z koncernem Daimler-Benz. Otworzyło to nie tylko drogę do produkcji własnego SUV-a, ale również do wytwarzania modeli na licencji Mercedesa. Partnerstwo trwało do 1997 roku, kiedy kontrolę nad SsangYongiem dosłownie na chwilę przejęło Daewoo.
Fala strajków
Niestety, w związku z własnymi kłopotami, firma szybko pozbyła się akcji SsangYonga. W końcu, w 2004 roku kontrolę nad ich większościowym pakietem przejął chiński wytwórca samochodów SAIC Motor. Niestety, to małżeństwo nie przyniosło niczego dobrego.
Chcąc poprawić rentowność firmy, Chińczycy szybko zdecydowali się na ostre cięcie kosztów. Jeden z punktów zakładał falę zwolnień. W efekcie koreańscy pracownicy SsangYonga rozpoczęli strajk, co ostatecznie zakończyło się zamrożeniem płac w zamian za dodatkowe inwestycje.
Mimo tego SsangYong nadal tracił pieniądze. Dodatkowo sytuacji nie polepszyła światowa recesja. W efekcie, po latach ciągłych strat, w 2009 roku firma przeszła pod zarząd komisaryczny. W odpowiedzi na to SAIC szykował kolejne zwolnienia pracowników. Doprowadziło to do ponownego strajku, którego skala tym razem była znacznie większa.
Trwał on przez 77 dni, a cała sytuacja zaczęła ciążyć nie tylko SsnagYongowi, ale również lokalnym władzom i policji. Jakby tego było mało, według personelu przedstawiciele firmy SAIC dokonali kradzieży technologii związanej z pojazdami hybrydowymi. Poza tym nie dotrzymali wcześniejszych obietnic, przez co znów rozpoczęto poszukiwania nowego inwestora.
SsangYong: Hindusi u steru
Przynętę złapała hinduska Mahindra & Mahindra Limited, która w 2011 roku kupiła SsangYonga za kwotę 460 milionów dolarów. Mimo że przyniosło to kilka sensownych modeli samochodów oraz poprawę rentowności, Hindusi w pewnym momencie ograniczyli finansowanie z powodu niespłaconych długów.
W efekcie 75-procentowy pakiet akcji Mahindry został sprzedany pod koniec 2020 roku, tuż przed globalną recesją, która miała sparaliżować cały sektor motoryzacyjny. SsangYong miał dług wynoszący aż 285 milionów dolarów, dlatego jego położenie nie wyglądało najlepiej.
Późniejszą historię już znamy – w końcu firma trafiła w ręce KG Group z ponownymi szansami na nowy początek.
Gama SsangYonga
W obecnej gamie SsangYonga, którego samochody są dostępny na polskim rynku, znajduje się pięć modeli. Bilet wstępu do świata tej koreańskiej marki stanowi kompaktowy crossover Tivoli w bardzo atrakcyjnej cenie, startującej z pułapu 80 990 zł (obecnie obowiązuje rabat w wysokości 8500 zł z powodu wyprzedaży rocznika). Auto jest napędzane przez 1,5-litrowy silnik benzynowy z turbodoładowaniem (163 KM), który do pary ma ręczną skrzynię biegów.
Ponad nim w ofercie znajdują się Tivoli Grand (obecnie od 85 990 zł), Korando (od 97 990 zł) oraz Rexton. Ostatni jest napędzany przez 2,2-litrowego turbodiesla o mocy 202 KM i obecnie dostępny w cenie od 236 490 zł. Ofertę SsangYonga uzupełnia pick-up Musso, który również jest napędzany przez ten sam silnik wysokoprężny. Cena? Od 156 890 zł.