Kurołapy drzwi otwierane pod wiatr wracają do łask
Widzieliście nową elektryczną pięćsetkę? Fiat chce nas przekonać, że kurołapy drzwi otwierane pod wiatr są wygodniejsze od tradycyjnych. Szczególnie w małych autach i szczególnie z tyłu. Czyżby nadchodziła nowa moda na retro?
Zawsze powtarzam, że w motoryzacji wszystko już było. No, może prawie wszystko. Z pewnością drzwi, które doczekały się nawet swojej nazwy, lata świetności mają już za sobą, choć jest jedna marka, która stosuje je do dzisiaj i to z powodzeniem. To Rolls-Royce, no ale Rolls może wszystko, poza tym drzwi w Rollsie zamyka się przyciskiem i nie nazywają się tam suicide doors a coach doors.
W przedwojennej motoryzacji drzwi otwierane pod wiatr były powszechne. Z jednej strony to kwestia konstrukcyjna, z drugiej sprawa wygody a z trzeciej nikt nie wymyślił jeszcze niczego lepszego. Poza tym kobiety nie nosiły wtedy spodni, dlatego wsiadanie w długiej sukni mogło przysporzyć nie lada problemów. Rozwiązaniem ich wszystkich były waśnie drzwi otwierane pod wiatr.
Kłopoty pojawiły się, gdy automobile zaczęły rozwijać coraz większe prędkości. Wydawało się, że takie drzwi mogą się samoistnie otworzyć. To trochę tak jak z maską samochodu. Zastanawialiście się, dlaczego większość sportowych aut ma maskę otwieraną do przodu? To zwyczajnie minimalizuje ryzyko.
Od Rolls-Roycea do Syreny
My doskonale pamiętamy kurołapy z Syreny, jednak świat o nich ponownie usłyszał za sprawą Mazdy RX-8. Już 2003 roku Japończycy postanowili ułatwić swoim klientom wsiadanie na tylną kanapę sportowego coupe i zastosowali małe drzwi otwierane pod wiatr.
Później przyszła pora na Mini. Małe drzwiczki w Clubmanie można otworzyć po uprzednim otwarciu drzwi przednich. Czy to naprawdę ułatwiło wsiadanie do ciasnego wnętrza? Sąsiad, któremu sam doradziłem zakup Clubmana, twierdzi, że niekoniecznie. Mam wrażenie, że gdyby Mini samo było przekonane do swojego pomysły, zastosowałoby drzwi po obu stronach samochodu. Nic z tego. Nie dość, że drzwi są nietypowe, to znajdują się tylko po prawej stronie auta.
Zgoda, takie rozwiązanie znacznie osłabia konstrukcję auta, bo nie ma w nim słupka B. Pewnie dlatego producenci jak już, drzwi otwierane pod wiatr montują tylko po jednej stronie. I taki patent zastosuje niebawem Fiat w wersji swojej elektrycznej pięćsetki 3+1.
Szczęścia z kurołapami próbował też amerykański Saturn i to jeszcze w latach dziewięćdziesiątych, później Opel w Merivie i to całkiem niedawno, bo w drugiej generacji modelu oraz po ponownie Mazda w pikapie BT-50. Nawet Jaguar zachwycił się kurołapami wykorzystując je w jednym ze swoich konceptów R-D6. Za każdym jednak razem z takim samym mizernym rezultatem. Bo w końcu kurołapy, drzwi otwierane pod wiatr pasują wyłącznie do Rolls-Royca… no i może Syreny.