Rajd Dakar 2021: przywiozłem beduina!
Rajd Dakar – najtrudniejszy rajd świata
Rajd Dakar jest najtrudniejszym rajdem świata. Różni się od innych rajdów cross-country długością trasy i swoją nieprzewidywalnością. Wymaga umiejętności dystrybucji swoich sił i utrzymania skupienia przez wiele godzin dziennie przez bite dwa tygodnie. Jest to rajd, w którym trasa nie jest znana, roadbooki dostajemy tuż przed startem do każdego etapu. Nie wiemy więc czego możemy się spodziewać na odcinkach specjalnych.
Jedziemy praktycznie w ciemno przez kilkaset kilometrów, z pełną prędkością, bazując jedynie na symbolach w roadbooku, co z kolei wymaga ogromnej czujności. Pilot ma bardzo dużo bardzo odpowiedzialnej pracy. Pomyłka może się skończyć w najlepszym przypadku stratą czasu, a w najgorszym wypadkiem. A wypadki na Dakarze zdarzają się bardzo często.
Trzeba sobie pomagać
Już na pierwszym odcinku, na 90. kilometrze, mieliśmy bardzo trudną kamienistą partię. Na jednym ze zjazdów do koryta wyschniętej rzeki zobaczyliśmy po prawej motocykl… Silnik pracuje, tylne koło się kręci i facet, który leży obok… Wyglądało to źle, bo leżał twarzą w tych kamieniach. Był przytomny i nie krwawił, ale ciężko było określić jego stan zdrowia. Na szczęście okazało się, że nie ma poważnych obrażeń. Był w szoku, miał wstrząs mózgu. Trudno się było z nim dogadać. Wezwaliśmy helikopter medyczny. Czekaliśmy na niego około 40 minut, bo w okolicy było bardzo dużo wypadków, głównie motocyklistów. Zostaliśmy z nim. Leżał w takim miejscu, że zjeżdżając w kanion można było go nie zauważyć.
Organizator oddał nam czas, który upłynął na pomocy poszkodowanemu. To standardowa procedura na Dakarze. Kiedy się komuś pomaga, organizatorzy starają się wyrównać czas sportowy. Co ciekawe, motocyklista mówił tylko po francusku i nie byliśmy w stanie się porozumieć. Jakiś czas później zaprosił nas do grona znajomych na facebooku i wysłał podziękowania za wsparcie. Miły gest.
Arabia Saudyjska po raz drugi
Tegoroczny Dakar rozgrywany był – po raz drugi – na terenie Arabii Saudyjskiej. Trasa liczyła ponad 7800 km i podzielona była na 12 etapów, z dniem odpoczynku pośrodku rajdu. Codziennie pokonywaliśmy od 450 do ponad 800 km, z czego same odcinki specjalne, na których się ścigaliśmy, miały długość od niemal 300 do blisko 500 km. A tam musieliśmy się zmierzyć z pustynią.
Na trasie mieliśmy piach, kamienie i dla odmiany… piach. W edycji 2021 było więcej wydm niż rok temu, ale w mojej ocenie, za dużo było także bardzo tras kamienistych. To istna loteria oponiarska. Naszą największą zmorą natomiast były awarie auta. Frajdę zaś sprawiały wydmy i techniczne partie oesów, tam czujemy się mocni.
Rajd Dakar – wspomnienia i plany
Ten Dakar był moim szóstym, ale mimo najlepszego wyniku – niestety – nie będę go wspominał najlepiej. Przyczyną są awarie, które nas spotkały, choć oczywiście mogło być gorzej. Z kolei bardzo dobrze wspominam zeszłoroczny, pierwszy start z Aronem. I to mimo nieukończenia rajdu. Dobrze wspominam też 8. miejsce, które zająłem z Peterem van Mersteijnem w 2018 roku.
Czy w kolejnej edycji też wystartujemy w Rajdzie Dakar? Jeszcze nie wiem. Na wszelki wypadek trenujemy. Na pewno chciałbym dołożyć do swojej kolekcji tego największego beduina, za 1. miejsce. A co zrobić, żeby wygrać? Jak widać chyba jeszcze nie wiemy, ale dajcie nam jeszcze chwilę.
***
Maciej Marton – polski pilot rajdowy; już w pierwszych dwóch sezonach (2011 i 2012) zdobył Mistrzostwo FIA CEZ w kategorii T2 oraz Mistrzostwo FIA CEZ w kategorii T1. W załodze rajdowej z czeskim kierowcą Miroslavem Zapletalem odnotował 1. miejsce FIA CEZ Cross Country Trophy 2012 w klasyfikacji generalnej oraz 2. miejsce w Pucharze Świata Cross Country 2012, 6 razy startował w Dakarze – raz ciężarówką, 3 razy autem, 2 razy SSV.