Samochody nowe. Podsumowanie 2022 roku. Toyota deklasuje konkurencję.
Samochody nowe, czyli podsumowanie 2022 roku. To już pewne. Liderem rynku w 2022 roku została Toyota. Później długo, długo nic. Jak olbrzymią przewagę dzieli pierwsze miejsce od pozostałych, niech świadczy fakt, że druga Skoda i trzecia Kia razem wzięte, sprzedały niewiele więcej niż sama Toyota.
Jak to wygląda w liczbach bezwzględnych?
Powody do zadowolenia są, choć zależy do czego odniesiemy wyniki. Jak wynika z danych PZPM na podstawie CEP, cały rynek nowych samochodów osobowych w 2022 roku to zaledwie 419 765 szt. rejestracji (spadek do 2021 r. o 6 proc.) oraz sporo gorszy od pandemicznego roku 2020 – 428 347 szt. Czyli jest lepiej, ale gorzej. Wyniki znaleźć można TUTAJ.
Do rekordowego wyniku z 2019 roku, w którym liczba rejestracji wyniosła 555 598 szt. samochodów osobowych wiele nam jeszcze brakuje i nic nie wskazuje na to, by w 2023 roku miało być lepiej.
Liczba rejestracji samochodów osobowych w poszczególnych latach:
- 2022 – 419 765 szt. (-6 proc.)
- 2021 – 446 681 szt. (+4,3 proc.)
- 2020 – 428 347 szt. (-22,9 proc.)
- 2019 – 555 598 szt. (+4,5)
Spadek na poziomie 6, 03 proc. Przekłada się na mniejsza liczbę rejestracji i to o niemal 27 tys. samochodów. Jak wskazują analitycy Samaru, rynek marek premium wygląda nieco lepiej. Po pierwsze na koniec roku wykazuje wzrost na poziomie 3,5 proc. A wynik grudniowy w tym segmencie rynku był o niemal 20 proc. lepszy niż rok wcześniej.
Dostawczaki jeszcze gorzej
W przypadku samochodów dostawczych do 3,5 t liczba rejestracji jest jeszcze niższa. W 2022 roku to w sumie 62 238 szt. co daje spadek na poziomie 15,8 proc. Po odbiciu w 2021 roku (+23 proc.), wynik tegoroczny jest fatalny.
Liczba rejestracji samochodów dostawczych do 3,5 t w poszczególnych latach:
- 2022 – 62 238 szt. (-15,8 proc.)
- 2021 – 73 926 szt. (+23 proc.)
- 2020 – 59 648 szt. (-14,6 proc.)
- 2019 – 69 872 szt. (+1,5 proc.)
Niska sprzedaż, duży zysk
Skąd te spadki? Wojciech Drzewiecki z Samaru wskazuje kilka powodów.
– Rok 2022 rozpoczęliśmy z ograniczoną podażą samochodów. Zakłócone kanały dostaw, brak surowców i komponentów przyczyniły się nie tylko znacznego wydłużenia czasu oczekiwania na zamówione auto, ale także stały się kolejnym czynnikiem odpowiedzialnym za wzrost cen. Wraz z upływem czasu dostępność niektórych samochodów poprawiała się, co widzieliśmy w comiesięcznych statystykach. Wzrost podaży obserwowany był głównie na rynku aut marek premium, w segmencie samochodów elektrycznych i wszędzie tam, gdzie można było wygenerować większą marżę. Stąd pewnie, przy spadającym wolumenie sprzedaży, w miarę optymistyczne sygnały płynące od producentów, świadczące o relatywnie wysokim poziomie przychodów – tłumaczy Drzewiecki.
Liczy się marża, nie ilość
To fakt, rynek się zmienił i producenci przestali się ścigać na liczbę sprzedanych samochodów. Teraz liczy się marża. A ta na droższych modelach jest wyższa, dlatego już w ubiegłym roku zyski największych koncernów motoryzacyjnych, mimo spadku sprzedaży, były rekordowe. Do tego cały zestaw znanych problemów czyli zerwane łańcuchy dostaw, droższe komponenty i kłopoty z mikrochipami.
Czy sytuacja się unormuje? Nic na to nie wskazuje. Po co sprzedawać więcej za mniej, jak można mniej za więcej? Wytłumaczeniem będzie oczywiście pandemia, wojna za naszą wschodnią granicą, niepewna sytuacja na rynku paliw i troska o środowisko.
Jak zauważa Drzewiecki, możemy zakładać, iż w ciągu roku nastąpi poprawa w dostępności komponentów, producenci znajdą alternatywne źródła dostaw surowców, nie oznacza to jednak, że wszystkie modele i ich wersje będą już bez problemów dostępne. Mając świadomość pogarszającej się sytuacji gospodarczej, przekładającej się na większą niechęć do zakupów, co widać w ograniczonej liczbie nowych zamówień, producenci będą koncentrowali się na modelach wysokomarżowych oraz tych, których emisja będzie poniżej wyznaczonych przez ustawodawcę poziomów. Dostępność pozostałych wciąż będzie ograniczona. Sytuacja może się zmienić, jeżeli gorejący konflikt osłabnie lub zostanie wygaszony. Czy tak się stanie, trudno w tej chwili przewidzieć.
Kto stracił najwięcej, a kto najmniej?
Jak wygląda lista rankingowa na koniec 2022 roku?
Liderem rynku została bezsprzecznie Toyota. Przygotowana przez Samar analiza dobitnie pokazuje, że auta japońskiego producenta zdeklasowały konkurencję i sprzedawały się najlepiej we wszystkich województwach. Jeśli zagłębić się bardziej w szczegóły, to także podział na powiaty pokazuje, że najczęściej rejestrowane były auta Toyoty.
Modelem najczęściej wybieranym przez klientów była Toyota Corolla, choć tu ciekawostka, w kilku województwach (dane na koniec listopada), pierwsze miejsce zajęła Kia Sportage oraz w jednym Dacia Duster.
Na drugiej pozycji w rankingu mamy Skodę oraz na trzeciej Kię. W pierwszej dziesiątce, poza wymienionymi markami mamy jeszcze dwóch przedstawicieli grupy VW (Volkswagena i Audi), kolejną markę koreańską – Hyundaia, BMW, Mercedesa, Dacię.
Co istotne, czołowa dziesiątka to także 3 marki z grupy premium i co bardziej ciekawe nie wszystkie marki z czołówki zanotowały wzrost wyniku liczby rejestracji. 5 z 10 wciąż jest na minusie, w tym także lider – Toyota, która rok do roku sprzedała 645 aut.
Jak wynika z danych CEPiK, największe wzrosty liczby zarejestrowanych samochodów w 2022 roku zanotowały:
- Ssangyong – +408 proc. (1295 szt.)
- Aston Martin – +400 proc. (20 szt.)
- DS – +145 proc. (531 szt.)
- Cupra – +92 proc. (1471 szt.)
- Porsche – +50 proc. (1004 szt.)
- Ferrari – +78proc. (35 szt.)
- Dodge – +50 proc. (2 proc.)
Największe spadki odnotowały za to:
- Suzuki – 50 proc. (-5 167 szt.)
- Rolls Royce – 46 proc. (-6 szt.)
- Seat – 45 proc. (-23 szt.)
- Alpina – 41 proc. (-7 szt.)
- Subaru – 39 proc. (-382 szt.)
- Jeep – 38 proc. (-1178 szt.)