Strefy czystego transportu powstaną. Tylko nikt nas do nich nie zmusza.
Kraków będzie pierwszy, Wrocław chce być drugi, a Warszawa może będzie trzecia. Polskie miasta w najbliższych latach czeka komunikacyjna rewolucja. W 37 powstaną Strefy Czystego Transportu. Ale nie muszą. O co chodzi z SCT?
Przyjęty przez Komisję Europejską w czerwcu 2022 r. Krajowy Plan Odbudowy dla Polski zakłada, że w miastach powyżej 100 tys. mieszkańców, gdzie stwierdzone zostanie przekroczenia normy zanieczyszczeń powietrza, mają powstać strefy czystego transportu.
Nie jest jeszcze jednak do końca pewne, czy zapisy KPO będą wywierać na polskie miasta silną presję do działań dla poprawy jakości powietrza, czy okażą się jedynie zbiorem zaleceń i wskazówek bez mocy wiążącej.
Bo mieszkańcy chcą
Krajowe prawo nie nakazuje samorządowym tworzenia strefy czystego transportu na swoim obszarze. Znowelizowana w grudniu 2021 r. Ustawa o Elektromobilności i Paliwach Alternatywnych dała miastom narzędzia, aby tworzyć nowe zasady organizacji ruchu na podstawie emisyjność pojazdów, jednak pozostawia im swobodę decyzji, czy i kiedy chcieliby przystąpić do takich działań.
Jak dotąd jedynie Kraków przegłosował powstanie SCT. Radni Miasta Krakowa przyjęli uchwałę o utworzeniu strefy czystego transportu na terenie całego miasta. Pierwsze zmiany wejdą w życie w lipcu 2024, a pełna wersja SCT dwa lata później. Wrocław ma gotowy projekt, a Warszawa analizuje opinie mieszkańców.
Okazuje się zatem, że nikt nam nie narzuca tworzenia SCT, ale powoli przekonują się do nich sami mieszkańcy. Jak wynika z badania opinii zrealizowanego dla Clean Air Fund, aż 58 proc. Polaków chciałoby utworzenia na terenie ich miasta strefy czystego transportu. Dla Warszawy i Łodzi ten wynik to odpowiednio 66 proc., a dla Wrocławia 74 proc.
W badaniu jednak nie ma ani słowa, czy sami kierowcy są za tworzeniem stref czystego transportu, czyli de facto stref bez samochodów spalinowych.
W zachodniej Europie strefy czystego transportu to znana sprawa. Powstało ich już ponad 320. Funkcjonują zarówno w największych aglomeracjach takich jak Londyn, czy też w dużych i średniej wielkości europejskich miastach jak np. Antwerpia. W każdym przypadku wpływa to na zmniejszenie zanieczyszczenia cząstkami stałymi PM10, PM2,5, a przede wszystkim rakotwórczych tlenków azotu (NOx).
Strefa Czystego Transportu – co to jest?
Zgodnie z ustawą, SCT to specjalny obszar, po którym mogą jeździć wyłącznie samochody spełniające określone normy emisji zanieczyszczeń. Nie chodzi więc wcale o auta emisyjne. To Samorząd ma tutaj dowolność w decydowaniu, jakie pojazdy mogą do strefy wjechać, a jakie nie i na jakich zasadach.
SCT w Krakowie
Obszar krakowskiej SCT pokrywa się w zasadzie z granicami administracyjnymi miasta Krakowa. Jak tłumaczą radni, objęcie tak dużego obszaru wynika z chęci zapewnienia wysokiej efektywności rozwiązania – im większy będzie obszar SCT, tym lepszy będzie efekt poprawy jakości powietrza.
Uchwała przewiduje dwa etapy wprowadzenie strefy. Do Krakowa nadal będzie można wjechać samochodami o różnym napędzie, pod warunkiem, że silnik spełnia odpowiednią normę emisji spalin.
Pierwszy etap wdrożenie SCT w Krakowie przypada na lipiec 2024 r. Wówczas do miasta nie wjadą auta najstarsze, najbardziej zanieczyszczające powietrze, tj. blisko i ponad 30-letnie.
- Pojazdy zarejestrowane po raz ostatni przed 1 marca 2023 r. będą podlegały bardzo łagodnym ograniczeniom. Do Krakowa wjadą pojazdy zasilane benzyną/LPG o normie Euro 1, a w przypadku pojazdów z silnikami Diesla o normie Euro 2.
- Pojazdy zarejestrowane po 1 marca 2023 r. będą podlegały surowszym ograniczeniom, takim jak docelowo zostaną wprowadzone w drugim etapie (norma Euro 3 dla pojazdów zasilanych benzyną/LPG, a w przypadku pojazdów z silnikami Diesla o normie Euro 5).
Drugi etap obowiązywania SCT zacznie się w lipcu 2026 r. I tu już ograniczenie wjazdu będzie dotyczyło samochodów ponad 26-letnich (benzyna) oraz ponad 16-letnich (diesel). Czyli do Krakowa wjadą wyłącznie pojazdy zasilane benzyną/LPG o normie Euro 3, a w przypadku pojazdów z silnikami Diesla o normie Euro 5.
Uchwała przewiduje też kilka wyjątków. ”Pojazdy zarejestrowane przed 1 marca 2023 r., których właścicielami są osoby, które ukończyły co najmniej 70 lat najpóźniej 1 marca 2023 r., i prowadzone przez nie, nie będą objęte wymogami strefy” – mówi dyrektor ZTP Łukasz Franek.
Dodatkowo od zakazu wjazdu i poruszania się po SCT zwolnione są pojazdy posiadające odpowiednie oznaczenie, którymi poruszają się osoby niepełnosprawne. Po mieście będą też bez ograniczeń mogły jeździć pojazdy służb mundurowych, służb ratowniczych czy pojazdy specjalne jak koparki. czy food trucki.
Co ważne strefa będzie dotyczyła wszystkich pojazdów, także spoza Krakowa czy Polski.
Wrocław za trzy lata. Może.
Tuż za Krakowem jest Wrocław. Pierwszy etap SCT mógłby tam zacząć obowiązywać już za trzy lata. W zależności od wybranego wariantu, dzięki strefie można ograniczyć o ponad połowę emisji cząstek stałych (PM) i ponad 20 proc. emisji tlenków azotu (NOx) pochodzących z transportu.
W wariancie rekomendowanym, nazwanym „zrównoważonym”, strefa obejmuje ok. 6 proc. obszaru miasta zamieszkałego przez niespełna 23 proc. mieszkańców.
Minimalne wymagania dla pojazdów z silnikiem Diesla to norma przynajmniej Euro 4 (rok produkcji auta od 2005), a dla pojazdów benzynowych przynajmniej Euro 3 (rok produkcji od 2000).
Trzy lata później, tj. od 2028 r., dopuszczone do wjazdu na obszar strefy czystego transportu miałyby być pojazdy spełniające normę, co najmniej Euro 5 dla diesli (rok produkcji od 2010) i Euro 4 dla pojazdów benzynowych (rok produkcji od 2005). W trzecim etapie, od 2032 roku po strefie swobodnie mogłyby poruszać się pojazdy z silnikiem Diesla spełniające normę od Euro 6 i pojazdy benzynowe od Euro 5.
Zapłacisz, pojedziesz
Wrocław przewiduje jednak wyjątki wjazdu w szczególności dla pojazdów obsługujących osoby z niepełnosprawnością, a także dla pojazdów specjalistycznych czy zabytkowych. Oznacza to, że SCT może się okazać świetnym sposobem na podreperowanie miejskiego budżetu. W końcu stawki i warunki ustala samo miasto. A opłaty za wjazd wprowadzane za zasłoną ekologii to przecież łakomy kąsek.