Volkswagen Multivan T7 – Herr Volkswagen, dlaczego popsułeś mi Multivana? | Test
Volkswagen Multivan siódmej generacji zmienił się diametralnie. To już nie dostawczak przerobiony na osobowego vana, tylko osobowy van udający… limuzynę. Czy taka zmiana uratuje Multivana przed rychłą śmiercią?
Multivan to legenda, auto uniwersalne. Jeśli potrzeba potrafi przewieźć naprawdę wielkie i ciężkie gabaryty, gdy z kolei trzeba zmienić auto w minibus, to jest zdolny przewieźć do 7, a nawet 8 osób. I to w dość komfortowych warunkach.
Właścicielom Multivana nigdy nie przeszkadzał jego dostawczy rodowód, „spartańskie” prowadzenie i nie tak osobowe wykończenie. Choć inżynierowie dwoili się i troili, Multivan nigdy nie prowadził się tak, jak auto osobowe, nigdy nie był tak dobrze wyciszony i wykonany, mimo drewnianych dekorów, skóry i obrotowych foteli, a pozycja za kierownicą zawsze zdradzała dostawczakowe korzenie auta. Ale za to wszystko kochaliśmy Multivana. Dotąd, bo najnowsze, siódme wcielenie Multivana (stad oznaczenie T7) zaczął grać w zupełnie innej lidze.
Multivan – fenomen transportera
By zrozumieć fenomen Multivana, trzeba się cofnąć do 1950 roku, gdy z potrzeby chwili powstało coś, co Volkswagen nazwał Transporeterem. Wtedy to holenderski importer Volkswagena podczas spotkania z władzami VW narysował szkic samochodu dostawczego, który przydałby się jego klientom. Prosty i niezawodny z umieszczonym z tyłu silnikiem, przestrzenią ładunkową na około 750 kg. Tak powstał Transporter a wiele, wiele lat później (1985 rok) na trzeciej generacji Transportera (T3) właśnie Multivan.
Multivan T7 po raz pierwszy w historii został zbudowany na platformie MQB wykorzystywanej do budowy aut osobowych. Tej samej, na której powstało wiele aut koncernu VW, od Golfa VII przez Passata, Skodę Superb na VW Touranie i Sharanie kończąc. I właśnie, dlatego nowemu Multivanowi bliżej do nieistniejącego już Sharana, niż starego Multivana.
Przede wszystkim zmieniły się w aucie proporcje i pozycja za kierownica. Jest inna i być może faktycznie trochę bardziej osobowa. Choć tego nie widać, Multivan T7 jest o 7 cm dłuższy, o 4 cm szerszy i prawie o 5 cm niższy niż poprzednik, czyli T6.1.
Nowe wymiary sprawiły, że zmieniły się także proporcje samochodu. W porównaniu z poprzednikiem, którego nadwozie miało kształt prostopadłościanu, tu przód jest bardziej opływowy i mocniej wysunięty. Kierowca i pasażer siedzą o 20 cm dalej od przedniej szyby i nieco niżej niż w T6.1.
Więcej ale mniej
Czy to dobrze? Raczej nie, bo to 20 cm mniej miejsca dla pozostałych pasażerów. Plus jest taki, że nie trzeba się wspinać na przedni fotel. Ten zamontowany jest niżej, bo platforma MQB jest inaczej skonstruowana. Dzięki temu auto ma kompletnie inne zawieszenie, nie to z Passata ani Tiguana, tylko od nowa zaprojektowane dla Multivana. Do tego MQB daje możliwości wyposażenia auta w nowoczesne układy elektroniczne i systemy asystujące, na co nie można było sobie pozwolić przy poprzedniej konstrukcji. No a na koniec nowa płyta to kompletnie nowe nadwozie, czyli lepsze wyciszanie. Przynajmniej tak twierdzą inżynierowie VW, czego z przykrością nie potwierdzamy.
Nowy Multivan stał się też znacznie lżejszy od poprzednika i to aż o 200 kg. VW zapewnia, że nie udałoby się aż tak zmniejszyć jego masy, gdyby nie zastosowanie płyty podłogowej MQB. W T6.1 masę robiły wzmocnienia niezbędne w wersjach użytkowych tego auta, przeznaczonych do przewozu cięższych ładunków. Zdaniem VW nie są one potrzebne w wersjach osobowych. Jeśli ktoś chce naprawdę dostawczaka, może nadal wybrać T6.1.
Na szczęście nikomu nie przyszło do głowy kombinować przy fotelach. Przynajmniej nic tutaj nie popsuto, a raczej poprawiono coś, na co można było narzekać. Ich wagę. Fotele są lżejsze, przez co ich wyjmowanie, przesuwanie jest znacznie łatwiejsze. Z tyłu nie ma też trzyosobowej ławki, są także osobne fotele.
VW Multivan T7 – jaki silnik
Wybór nie jest olbrzymi i sprowadza się tak naprawdę do kilku możliwości. Na szczęście pozostawiono sinik wysokoprężny.
Silniki benzynowe:
- 1.5 TSI (136 KM, 220 Nm) z 7-biegową przekładnią dwusprzęgłową DSG, przyspieszenie 0-100 km/h: 13,5 s, prędkość maksymalna: 182 km/h, średnie zużycie paliwa: 7,9 l/100 km
- 2.0 TSI (204 KM, 320 Nm) z 7-biegową przekładnią dwusprzęgłową DSG, przyspieszenie 0-100 km/h: 9,4 s, prędkość maksymalna: 200 km/h, średnie zużycie paliwa: 8,9 l/100 km
Silniki wysokoprężne:
- 2.0 TDI (150 KM, 360 Nm) z 7-biegową przekładnią dwusprzęgłową DSG, przyspieszenie 0-100 km/h: 11,6 s, prędkość maksymalna: 190 km/h, średnie zużycie paliwa: 6,5 l/100 km
Napęd hybrydowy:
- 1.4 TSI eHybrid (218 KM, 350 Nm) z 6-biegową przekładnią dwusprzęgłową DSG, przyspieszenie 0-100 km/h: 11,6 s, prędkość maksymalna: 192 km/h, średnie zużycie paliwa podane przez producenta: 1,8 l/100 km, zasięg w trybie elektrycznym: do 48 km.
A jak naszym zdaniem spisał się napęd Volkswagena Multivana T7? Pod maską VW pracuje układ PHEV, czyli hybryda z możliwością ładowania z gniazdka. Mały silnik benzynowy i do tego silnik elektryczny to niezłe połączenie, pod warunkiem, że świadomie z niego korzystamy.
VW Multivan – dla kogo to auto?
Na koniec pozostaje pytanie, czy Multivan to lepsze wcielenie poprzednika? Z pewnością to zupełnie inne wcielenie legendy. Auto dla innego kierowcy, o innych potrzebach i upodobaniach. Jeśli jednak Multivan zaczął grać w osobowej lidze, to musi też zmierzyć się z osobową konkurencją. Jak mu się to udało? Zapraszamy na nasz test.