UWAGA! Zanim pomyślisz o negocjacji ceny - PRZECZYTAJ CAŁY OPIS!
Niezawodne kombi Toyoty z legendarnym 1.8 VVTi pod maską. Auto jest zrywne, wręcz fruwa w prędkościach autostradowych i ma jeszcze sporo zapasu mocy i prędkości w razie potrzeby pojechania szybciej niż 140km/h.
Spalanie w mieście ok. 11 l/100 km, na trasie przy ekonomicznej, spokojnej jeździe potrafi zejść poniżej 7 l/100 km.
Przebieg jak na dwudziestoletnie auto jest śmiesznie mały.
Jak na 2005 rok samochód jest nieźle wyposażony - ręczna dwustrefowa klima, fabryczne radio CD+kaseta sterowane z kierownicy, szyby zgodne z kolorem nadwozia, podłokietnik z cupholderem z tyłu, dodatkowe gniazdo 12v w tylnym słupku itp. itd.
Wnętrze oceniam na db-, jest dosyć zużyte, ale ja do tego samochodu zawsze miałem podejście "to ma jeździć, a nie wyglądać".
Karoseria jak na dwudziestolatka też jest w niezłym stanie - główne mankamenty to kilka wgnieceń bez szkody w lakierze do wyciągnięcia ssawką oraz jedno spore przytarcie prawego tylnego błotnika oraz zderzaka widoczne na zdjęciach nr 17 i 18.
Podwozie (oprócz wahaczy, które wraz z amortyzatorami są do wymiany) również w całkiem niezłym stanie, kilka lat temu było zabezpieczane antykorozyjnie.
Opony - zarówno zimowe, jak i letnie - powinny dać radę jeszcze z dwa sezony.
Olej i filtry - jak widać na jednym ze zdjęć - wymienione przy 257 kkm, także na jakiś czas jest z tym spokój. Wymiany prowadzone były w zalecanych przez Toyotę interwałach - co 15 kkm.
Przy okazji wymiany oleju zrobione było także czyszczenie i odgrzybianie klimatyzacji.
Jestem pierwszym właścicielem auta w Polsce i drugim ogólnie, jeżeli nie liczyć handlarza, który musiał przerejestrować je na siebie po sprowadzeniu z Niemiec w 2015 r.
Przegląd i OC ważne do końca sierpnia 2025.
Auto było serwisowane najpierw w prywatnym warsztacie kierownika serwisu jednego z warszawskich ASO Toyoty, a później w warsztacie W&M w warszawskich Włochach.
Do niedawna prowadzona była nawet oryginalna niemiecka książka serwisowa.
W aucie nie było palone poza papierosem elektronicznym, ale jeździły nim psy rasy szpic wilczy (jak widać po naklejce na tylnej szybie).
GRATISY:
- komplet klocki+tarcze przód
- letnie KOŁA na alufelgach 16" Ronal "gruba szprycha" (zimowe - widoczne na zdjęciach - są na volkswagenowskich Intrach w kolorze zgodnym z nadwoziem).
Oba komplety alufelg były odnawiane kilka lat temu w renomowanym zakładzie renowacjafelg.pl w Raszynie
- nowiutkie dywaniki Frogum + mata do bagażnika (widoczne na zdjęciach)
- nowa apteczka
- pełny bak wystarczający na powrót do dowolnego miejsca w Polsce.
CO BYŁO ROBIONE:
- marzec 2025 - kompleksowy remont sprzęgła
- marzec 2025 - wymiana uszczelki drzwi od strony kierowcy (część oryginalna)
- kwiecień 2025 - wymiana oprawki światła lewego tylnego
- kwiecień 2024 - kompleksowy remont przewodów klimatyzacji, czyszczenie, odgrzybianie i nabicie w renomowanym zakładzie Chłodnice Rosłaniec.
CO JEST DO ROBOTY:
- kompletna wymiana wahaczy + amorów - każdy, kto zna avensisy wie, że wahacze to ich pięta achillesowa, i tak szczęście, że turlały się 20 lat do tej pory.
Z jeżdżeniem absolutnie nie ma problemów, natomiast do kolejnego przeglądu trzeba się tym zająć.
- w perspektywie roku/dwóch - wymiana drugiej sondy lambda. Gdy robi się zimno, potrafi ona siać fałszywymi błędami i zapalać kontrolki na tablicy włącznie z "check engine".
EWENTUALNIE DO ROBOTY:
- zaczepy kurtyny bagażnika - sama kurtyna działa bez zarzutu, ale pewien "geniusz", którego kiedyś wiozłem, szarpał się z kurtyną i ułamał oba zaczepy
- wymiana listwy nad tylną tablicą rejestracyjną (temat kosmetyczny, nie przeszkadza w otwieraniu bagażnika)
- naprawa plastikowej gałki od potencjometru głośności/włącznika radia (sam potencjometr działa bez zarzutu)
- podregulowanie prawego zawiasu schowka przedniego
- wymiana czujnika poduszki pasażera (działa, ale - jak to w większości avensisek bywa - potrafi wydawać cichy klikający dźwięk podczas jazdy)
- lekka regulacja linek hamulca roboczego i ręcznego (hamulce działają bez zarzutu, ale ręczny trzeba mocno zaciągać, a roboczy czasami odrobinę brzęczy przy mocniejszym dociśnięciu)
- wyczyszczenie opraw reflektorów (świecą jak trzeba, ale wyczyszczenie może jeszcze to poprawić).
Auto nigdy mnie nie zawiodło - raz tylko jechało na lawecie, bo oryginalny alternator po ponad 20 latach w końcu oddał ducha (szkoda, że w szczerym polu pod Chojnicami, ale mniejsza o to).
Sprzedaję je z niekłamanym żalem i liczę na oddanie go w dobre ręce. Przy dbaniu polata jeszcze z pięć lat minimum.