Krajowy Plan Odbudowy. Miliardy złotych i nowe podatki dla kierowców.
Krajowy Plan Odbudowy to nie tylko obietnica 160 mld złotych na inwestycje. To także nowe podatki. Niestety wiele z nich nakładanych na kierowców.
W ramach Krajowego Planu Odbudowy (tekst projektu dostępny TUTAJ) z Unii Europejskiej do Polski może napłynąć ponad 160 mld złotych. Spora część tych pieniędzy przeznaczona zostanie na inwestycje w transport i elektromobilność a co za tym idzie w czyste środowisko. KPO to jednak nie tylko koncert przebrzmiałych życzeń, ale także rządowa zapowiedź nowych podatków. Niestety nakładanych na kierowców.
Krajowy Plan Odbudowy (KPO) to kompleksowy dokument określający cele związane z odbudową i tworzeniem odporności społeczno-gospodarczej Polski po kryzysie wywołanym przez pandemię COVID-19 – czytamy na rządowych stronach internetowych. Jak można się dowiedzieć wszystkie zawarte w nim propozycje reform i inwestycji pomogą Polsce wrócić na właściwe tory rozwoju.
Powrót na ścieżkę rozwoju
Jeśli ktoś przebrnął przez blisko 300 stron opisu stanu faktycznego pocovidowej Polski, narzekania i utyskiwania, ale także pomysłów, planów i wizji, nie trudno odnieść wrażenia, że KPO to koncert mniej lub bardziej niekonkretnych życzeń. A co gorsze, nieco już zestarzałych życzeń.
Co tu dużo mówić. Czy o elektromobilności usłyszeliśmy z powodu COVID-19? Czy poprawa bezpieczeństwa na dramatycznie niebezpiecznych polskich drogach to efekt pandemii? Wreszcie czy strefy czystego transportu to pomysł ostatnich dwóch lat? Absolutnie nie. Po lekturze KPO odnoszę wrażenie, że każdy z resortów wrzucił tu wszystko, co miał i wszystko, co tylko mogło zapełnić puste kartki planu odbudowy, by do Komisji Europejskiej wysłać gruby (czyt. konkretny) dokument. Efekt? Mało konkretów, mgliste i nijakie cele, nie wspominając już o tym, co wspólnego mają one z „odbudową i tworzeniem odporności społeczno-gospodarczej Polski po kryzysie wywołanym przez pandemię COVID-19”.
Elektromobilność odbuduje odporność po pandemii
Dużo miejsca w KPO przeznaczono na elektryczną rewolucję, czyli elektromobilność. Warto jednak pamiętać, że zapisy mówiące o m.in. inwestycjach w elektromobilność, zmianie taboru komunikacji miejskich ze spalinowej na elektryczną bądź wodorową, zachęty do zakupu samochodów elektrycznych dla kierowców indywidualnych, ba minimalne liczby samochodów elektrycznych na naszych drogach to przecież nie zasługa pandemii, a trend zapoczątkowany na długo przed koronawirusem. Do KPO trafiły więc zapisy, które wcześniej przyjęto już w ustawie o elektromobilności i to w 2018 roku, czyli na długo przed wybuchem pandemii.
Pieszy będzie miał czy już ma?
Krajowy Plan Odbudowy to także inwestycje w drogi i poprawa bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Na stronach KPO znaleźć można deklaracje zmiany przepisów, a także zapowiedź nowelizacji ustawy o ruchu drogowym w zakresie ochrony pieszych. Zaraz, zaraz, przecież 1 czerwca 2021 roku taka nowelizacja ustawy o ruchu drogowym właśnie weszła w życie. A poprzedzona była długą dyskusją zapoczątkowaną już w 2013 roku.
4
Czy w takim razie do KPO wpisano coś, nad czym ministerstwo transportu pracowało niemal dekadę wcześniej i teraz ze spokojem będzie mogło pochwalić się Komisji Europejskiej? Chyba tak, bo kilka zdań niżej czytamy w KPO: „W celu ograniczenia ryzyka kolizji pieszego z pojazdem na przejściu dla pieszych planowana jest zmiana ustawy poprzez rozszerzenie dotychczasowego obowiązku zachowania przez pieszego szczególnej ostrożności
podczas przechodzenia przez jezdnię lub torowisko również na pieszego wchodzącego na jezdnię, lub torowisko”.
Czy ktoś już dzisiaj pamięta, że na torowisku, po fali krytyki ze strony tramwajarzy i licznych ekspertyz z 2014 roku, pieszy nadal pierwszeństwa nie ma.
W KPO wspomniana jest także zmiana przepisów, zrównując prędkość w nocy i w ciągu dnia, a także kwestie penalizacji wykroczeń i podniesienia wysokości mandatów.
Strefy Czystego Transportu
W rządowym dokumencie przesłanym do Komisji Europejskiej i planach na lata 2021 – 2026 nie mogło też zabraknąć kwestii związanych z czystym środowiskiem. Z KPO dowiadujemy się o tym, że w polskich miastach powstaną Strefy Czystego Transportu. A Czy Kraków przez przypadek nie ćwiczył już takiej strefy? Wystarczy trochę poszperać, by przekonać się, że już w 2019 roku radni Krakowa wprowadzając zmiany w funkcjonowaniu SCT, zdecydowali de facto o jej likwidacji. Dobrze, to były dopiero początku stref w Polsce, ale ustawa je wprowadzająca to przecież ta sama ustawa o elektromobilności.
A dla przypomnienia prace na KPO ruszyły w czerwcu 2020, a dokument do Komisji Europejskiej trafił 3 maja 2021.
Będą nowe podatki
To jakie są nowości w KPO? Można odnieść wrażenie, że twórcom przyświecała zasada „musi być gorzej, by było lepiej„. W Krajowym Planie Odbudowy znalazły się zapowiedzi dwóch nowych podatków, które bezpośrednio uderzą w kierowców. A wszystko pod hasłem promocji elektromobilności.
Pierwsza to opłata rejestracyjna samochodu spalinowego. Zupełnie, jakby dzisiaj rejestracja samochodu była darmowa. Więcej o kosztach rejestracji przeczytasz TUTAJ.
Druga to podatek od posiadania samochodu spalinowego. Zupełnie, jakby posiadanie samochodu było dzisiaj darmowe (choćby podatek wliczony w cenie paliwa).
W KPO próżno szukać szczegółów, choć wspomina się datę graniczną, czyli 2026 rok. Wszystko wskazuje jednak na to, że nowa opłata będzie uzależniona od normy emisji spalin Euro. Im starsze auto, norma niższa, tym podatek większy. Takie rozwiązanie już dawno wprowadziły inne kraje europejskiej. Jednak przy tej okazji KPO nic nie mówi na temat opłaty za normę Euro w przypadku importu samochodu z zagranicy. Szkoda.
Sukces już też osiągnęliśmy
O tym, jak niespójny i przypadkowy jest KPO, a także jak słabe zawiera analizy, niech świadczy także zapis dotyczący liczby samochodów elektrycznych w Polsce. Jednym z celów, czyli kamieni milowych KPO jest podwojenie do 2026 roku liczby samochodów elektrycznych w naszym kraju.
Za punkt wyjścia przyjęto grudzień 2020 roku, to oznacza, że już dzisiaj rząd może się pochwalić wzrostem o ponad 100 proc. Nie wiadomo, dlaczego podwojenie tej liczby miałoby się odbyć w ciągu 6 lat, skoro wzrosty sprzedaży elektryków są rok, do roku znacznie wyższe. A wystarczyło prześledzić liczbę rejestracji i rządową bazę CEPiK.
Być może z milionem aut elektrycznych na naszych drogach do 2025 roku premier Morawiecki przestrzelił i się nie udało (deklaracja z marca 2017, ale teraz sukces już osiągnęliśmy.