TOP 10 – największe silniki w samochodach z Europy
Obecnie w europejskiej motoryzacji nadal rządzi jeszcze downsizing, który sprawił, że jednostki napędowe współczesnych samochodów spalinowych stały się po prostu małe. Ale nie zawsze tak było. Oto największe silniki montowane w autach wyprodukowanych na Starym Kontynencie – TOP 10.
Zgodnie z klasycznym amerykańskim powiedzeniem – „nic nie zastąpi pojemności silnika”. Kiedyś to samo powiedzenie można było swobodnie odnieść do aut wytwarzanych na Starym Kontynencie. Ale to już „dawno i nieprawda”, przynajmniej w większości przypadków, ponieważ od lat europejskie samochody napędzają silniki, utrzymane w duchu downsizingu.
Jeśli uważacie, że 8,4-litrowa jednostka napędowa, upchana pomiędzy przednie koła Dodge’a Vipera, była nieosiągalnym dla nikogo szczytem, to jesteście w błędzie. Również w samochodach pochodzących ze Starego Kontynentu używano ogromnych silników, tyle że było to lata wcześniej. Wyjątek stanowi Bugatti Chiron – jedyne auto w tym gronie, które nadal jest produkowane (TUTAJ znajdziesz zestawienie na najmocniejsze silniki wolnossące dostępne na polskim rynku).
Oto największe silniki montowane w autach ze Starego Kontynentu. Niektóre z nich były wytwarzane seryjnie, natomiast inne samochody stanowią szaloną wizję swoich twórców i powstały wyłącznie w jednym egzemplarzu.
Lister Storm
Lister Cars zdobył sławę modyfikując wyścigowe i drogowe auta Jaguara. Ale w 1993 roku Brytyjczycy stworzyli własny model samochodu, zwany Storm. Do jego napędu posłużył legendarny silnik V12 Jaguara, wzorowany na jednostce, napędzającej model XJ-R9, który brał udział w 24-godzinnym wyścigu Le Mans.
Rozwijał on moc 560 KM, uzyskiwaną z pojemności 7 litrów! Co ciekawe, był to największy silnik V12, montowany w samochodach drogowych od czasów II wojny światowej. Auto kosztowało 220 000 funtów, co nadal jest niebotyczną sumą, a mówimy o roku 1993.
Właśnie zaporowa cena sprawiła, że wyprodukowano jedyne cztery Stormy, z których do dnia dzisiejszego przetrwały trzy egzemplarze. Samochód Listera do 60 mil/h (97 km/h) rozpędzał się w 4,1 s i osiągał prędkość maksymalną ponad 330 km/h. A to sprawiło, że był najszybszym czteromiejscowym GT lat 90. i początku XXI wieku.
Pagani Zonda S
Włoskie Pagani, założone w 1992 roku, stanowi znacznie bardziej egzotyczną oraz ekskluzywną konkurencję dla Ferrari i Lamborghini. Zonda była pierwszym modelem tego niewielkiego wytwórcy. W momencie premiery w 1999 roku do jej napędu służył 6-litrowy silnik V12 produkcji Mercedesa o mocy 408 KM.
Dwa lata później pojawiła się Zonda S, w której pracowała jednostka napędowa pochodząca od Mercedesa-AMG. Najpierw miała ona pojemności 7.0 i wytwarzała 550 KM, a od 2002 roku – już 7.3 litra i 555 KM. W 2005 roku dodatkowo zmodyfikowano ten silnik, dzięki czemu wyciskał on z siebie moc 650 KM.
A to pozwalało na osiągnięcie prędkości maksymalnej wynoszącej 347 km/h. Produkcję Zondy zakończono w 2013 roku. Powstało 140 egzemplarzy tego samochodu, wliczając w to prototypy (TUTAJ dowiesz się, jaki olej wybrać do sinika).
Aston Martin One-77
Supersamochód ze stajni Astona Martina również był zaopatrzony w wolnossący silnik V12 o pojemności 7.3 l. Auto, zaprezentowane w 2009 roku, było wtedy najdroższym, najmocniejszym i najbardziej ekskluzywnym modelem tego brytyjskiego wytwórcy. 77 w jego nazwie oznacza liczbę wyprodukowanych egzemplarzy, z których każdy kosztował, bagatela, 1,7 mln funtów!
Między przednie koła One-77 wepchnięto wolnossący silnik, stuningowany przez Coswortha. Rozwijał on aż 760 KM, co w momencie debiutu czyniło go najmocniejszą jednostką tego typu w historii. Zapewniała ona przyspieszenie do 100 km/h w 3,5 s i prędkość maksymalną sięgającą 355,5 km/h!
Dla zapewnienia lepszego rozkładu masy silnik zabudowano jak najdalej w kierunku kabiny pasażerskiej. Moment obrotowy o wartości 750 Nm trafiał na tylne koła za pośrednictwem zautomatyzowanej przekładni manualnej Graziano.
Produkcję One-77 zakończono w 2012 roku.
Rolls-Royce Phantom II
Rolls-Royce słynie nie tylko z wyjątkowo ekskluzywnych samochodów, ale i z wyrafinowanych jednostek napędowych. Swojego czasu Brytyjczycy chwalili się tym, że najgłośniejszym dźwiękiem w kabinie ich modeli było… tykanie analogowego zegara.
Phantom II, wytwarzany w latach 1929-1936, był wyposażony w 7,7-litrowy 6-cylindrowy silnik OHV. W najmocniejszym wariancie wyciskał on z siebie 130 KM przy zaledwie 3100 obr./min i pozwalał na osiągnięcie prędkości maksymalnej wynoszącej 160 km/h.
Bugatti Chiron
Podobnie jak Veyron, Bugatti Chiron jest wprawiany w ruch przez absolutny cud współczesnej inżynierii. Ma on 8 litrów pojemności, cztery turbosprężarki oraz 16 cylindrów w układzie W.
Całość pracuje na 1500 KM i równie niesamowite 1600 Nm maksymalnego momentu obrotowego. A to przekłada się na 2,5 s na osiągnięcie 100 km/h i 6,5 s na rozpędzenie się do 200 km/h ze startu zatrzymanego. Dla porównania współczesny bolid Formuły 1 na dotarcie do tej drugiej granicy potrzebuje o około 2 s mniej. I to pomimo napędu wyłącznie na tylną oś.
Czteronapędowy Chiron jest w stanie rozpędzić się do 420 km/h, choć technicznie może nawet osiągnąć prędkość 463 km/h. Tyle tylko, że możliwość tę ogranicza fabryczne ogumienie.
Choć Chiron robi ogromne wrażenie, Bugatti już wcześniej stosowało większe silniki (TUTAJ znajdziesz informację jak jeździć i jak eksploatować auta z silnikiem wysokoprężnym).
Bugatti Royale/Typ 41
Wytwarzane w latach 1927-1933, Bugatti Royale (lub Typ 41) celowało w klientelę Rolls-Royce’a. Było jednak dłuższe, szersze i cięższe od swojego rywala, dlatego potrzebowało silnika o większej pojemności.
O ile Rolls-Royce używał 7,7-litrowej jednostki napędowej, o tyle Francuzi sięgnęli po monstrualny 12,7-litrowy silnik 8-cylindrowy. I choć sama pojemność robiła wrażenie, nie mniejsze sprawiały jego rozmiary. Otóż mierzył on 1,4 m długości, przez co przy innych jednostka wyglądał… niczym Goliat przy Dawidzie.
Ale nie był to zaawansowany technologicznie silnik. Zastosowano w nim bowiem pojedynczy wałek rozrządu i pojedynczy gaźnik. W efekcie wyciskał ona z siebie jedynie 300 KM.
Blitzen Benz
Samochód wyścigowy, zbudowany przez Benza&Cie w 1909 roku, miał pobić rekord prędkości. I pobił. Napędzany 4-cylindrowym silnikiem o monstrualnej pojemności 21,5 litra wyciskał z siebie moc 200 KM.
Pierwszy rekord prędkości został ustanowiony w listopadzie 1909 roku. Wtedy to francuski kierowca Victor Hemery na dystansie 1 km osiągnął średnią prędkość 202,7 km/h. Drugi zanotował Bob Burman, który 1 milę pokonał ze średnią prędkością 228,1 km/h. Był to jednak nieoficjalny rekord, odnotowany 23 kwietnia 1911 roku. Utrzymał się on aż do 1919 roku.
Blitzen Benz powstał w liczbie 6 egzemplarzy, spośród których przetrwały tylko dwa. Jeden należy do amerykańskiego kolekcjonera, natomiast drugi – do Daimlera.
Bluebird Campbella Railtona z silnikiem Rolls-Royce’a
Auto zbudowane przez Campbella Railtona – fanatyka prędkości. Powstało w celu ustanowienia nowego rekordu prędkości. Do jego napędu posłużył mocno zmodyfikowany silnik Rolls-Royce’a, rozwiercony aż do 37 litrów i wyposażony w sprężarkę mechaniczną. W efekcie uzyskano moc 2500 KM!
Po kilku próbach ostatecznie udało się osiągnąć prędkość wynoszącą 484 955 km/h. Wydarzenie to miało miejsce 3 września 1935 roku na słonym jeziorze w Bonneville.
Packard-Bentley „Mavis”
„Mavis” to prawdopodobnie najbardziej szalony samochód, jaki kiedykolwiek powstał. Jego twórca – fanatyk wyścigów Chris Williams – zaprezentował swój pojazd, napędzany silnikiem Packarda, w 2010 r. Auto zbudowano na podwoziu Bentleya z 1930 roku. Zostało ono jednak mocno zmodyfikowane, aby pomieścić ogromną jednostkę V12.
Silnik Packard 4M-2500, wyjęty z pochodzącego z okresu II wojny światowej okrętu, ma przerażająco dużą pojemność skokową 42 litrów, podwójny układ zaworowy i 24 kolektory wydechowe, co przekłada się na maksymalną moc 1500 KM.
Nie jest to oszczędna jednostka napędowa, odpowiadająca potrzebom współczesności. Według właściciela na pokonanie dystansu 1 mili (1,6 km) na pełnym gazie potrzebuje ona… ponad 16 l benzyny.
Prędkość maksymalna tego samochodu wynosi około 260 km/h (TUTAJ znajdziesz zestawienie tanich aut z silnikami R5).
Brutus
Kolejny potwór, który powstał przez wszczepienie silnika o innym przeznaczeniu pod maską samochodu. Tym razem jednostka napędowa nie pochodzi z okrętu, tylko z samolotu, co zapewnia temu autu pierwsze miejsce w naszym zestawieniu na największe silniki.
Brutus został zbudowany w Niemczech krótko po II wojnie światowej, kiedy to samochód LaFrance z 1908 roku został wyposażony w 12-cylindrowy silnik lotniczy w układzie V, wyprodukowany przez BMW. Miał on pojemność 46,9 litra i powstał w 1925 roku.
Samochód budowano przez kilka lat w warsztacie Muzeum Samochodów i Techniki w niemieckim Sinsheim, które do dziś jest jego właścicielem. Silnik Brutusa generuje 500 KM przy 1500 obr./min i zużywa 1 litr paliwa na… każdy kilometr.
Brutus jest w stanie pojechać z prędkością 200 km/h, a czynnikami ograniczającymi ją są wysoka masa własna, rozmiary nadwozia oraz napęd łańcuchowy.