Przez pandemię trudniej o transparentne oferty na rynku
Ta sytuacja niestety szybko się nie zmieni. To perspektywa nie kilku, a raczej kilkunastu miesięcy. Przy założeniu oczywiście, że jesienią nie wróci pandemia, a przynajmniej nie spowoduje tak ostrego lockdownu, jak wcześniej. Deficyt samochodów na rynku powoduje, że klienci płacą więcej za samochody, które wcale nie są tego warte. Od początku 2021 roku ceny aut, w zależności od segmentu, wzrosły od 8 do 12%. A niektórzy sprzedający wychodzą z założenia, że w tej chwili każda oferta znajdzie swojego amatora. Mamy więc na rynku coraz więcej starych samochodów, ze skrywaną historią, zatem potencjalnie w coraz gorszym stanie technicznym. A to będzie oznaczać nie tylko kłopoty dla ich potencjalnych nabywców, ale także dla nas wszystkich, bo pogorszy się bezpieczeństwo na polskich drogach.
Dysproporcja wiedzy o pojeździe powiększa się
W tej sytuacji, podwójnie ważna staje się ochrona kupujących. A przede wszystkim walka z asymetrią informacji. Zwłaszcza, że przeciętny kierowca nie śledzi na bieżąco średniego poziomu cen, nie zawsze jest też ekspertem, który od razu oceni stan techniczny auta czy jego historię. OTOMOTO już w marcu 2020 roku wprowadziło obowiązkowy VIN w ogłoszeniach. Po 3 miesiącach od tej zmiany, prawie 93% ogłoszeń zawierało ten parametr i był on wiarygodny. W maju 2021 roku – już tylko 85,5% ogłoszeń zawierało prawdziwy numer VIN… Może to niestety świadczyć o chęci ukrycia historii pojazdu przez niektórych sprzedających. Co ciekawe, największy odsetek ogłoszeń zawierających prawdziwy VIN pochodził od osób prywatnych (97,5% ogłoszeń wystawianych przez tę grupę).
– Zakup samochodu to najczęściej jeden z największych wydatków w życiu i wymaga świadomej decyzji. Dlatego niezwykle istotne jest, by wybierając pojazd na kolejne lata zweryfikować jego historię i możliwie najlepiej zbadać jego stan. Warto zatem brać pod uwagę zwłaszcza te ogłoszenia, które mają wszystkie wymagane dane do bezpłatnej weryfikacji historii (tablice rejestracyjne, VIN i data pierwszej rejestracji w Polsce), na zdjęciach sprzedawca nie ukrywa tablic i jest otwarty na współpracę. W razie wątpliwości zawsze można skorzystać też z raportów płatnych, które z reguły stanowią i tak znacznie mniej niż 1% wartości całej transakcji – mówi Agnieszka Czajka, General Manager OTOMOTO.
Kupujesz samochód? Sprawdź koniecznie te trzy informacje
W celu poprawy wiarygodności i przejrzystości ofert, konieczne wydają się zatem kolejne kroki w tym kierunku. Jak choćby podawanie dodatkowo numeru rejestracyjnego auta i daty jego pierwszej rejestracji. To umożliwi kupującym sprawdzenie pojazdu na przykład w bazie www.historiapojazdu.gov.pl czy skorzystanie z dodatkowych raportów, jak na przykład generowane w OTOMOTO przez AutoDNA. Ale w tym przypadku widać pozytywne trendy. Rok temu tylko 8,9% ogłoszeń zawierało te trzy parametry, w tym rok w maju – już 28,1% ogłoszeń. I znowu liderem w tym zakresie są osoby prywatne, które sprzedają swój samochód. W tej grupie aż 46,4% ogłoszeń zawierało nr VIN, nr rejestracyjny i datę pierwszej rejestracji. Co ciekawe, podawanie pełnej informacji nie ma związku z ceną samochodu. Najwięcej ogłoszeń dotyczyło samochodów najtańszych (ok. 5000 zł), a dalej samochodów za 75 000 złotych.
Z perspektywy sprzedających ważna jest też informacja, że właśnie te ogłoszenia z kompletem danych o aucie cieszyły się największą liczbą zapytań. Proces sprzedaży pojazdu zatem też nabierał tempa. A zatem, już nie tylko rocznik, przebieg czy cena mają znaczenie dla kupujących. Paradoksalnie, właśnie teraz widać znaczenie jakości ogłoszeń i ich transparentności. Jeżeli sprzedający nadal pozostaną w tendencji ukrywania VIN-u czy innych cech pojazdu – wkrótce zostaną z nim na placu.