Samochody sportowe – 6 modeli, które uchroniły swoich producentów przed bankructwem
Choć mają być przysłowiową wisienką na torcie dla swoich wytwórców, nie zawsze się to udaje. Mimo wszystko, czasem mają taką siłę rażenia, że potrafią odmienić los marki. Samochody sportowe – oto 6 modeli, które uchroniły swoich producentów przed upadkiem.
Samochody sportowe mają stanowić przede wszystkim pokaz możliwości swoich producentów, dlatego zazwyczaj nie oczekuje się od nich windowania wyników sprzedaży. Szczególnie, jeśli ich wytwórcami są marki, które w swoim portfolio mają wiele innych modeli.
Ale czasem samochody sportowe potrafią odwrócić los firmy. Co ciekawe, dotyczy to nie tylko niewielkich marek. Poniżej zebraliśmy 6 modeli samochodów sportowych, które uratowały swoich producentów przed ruiną.
Lamborghini Gallardo (2003 r.)
W połowie lat 90. XX wieku Lamborghini miało kilku różnych właścicieli, którzy próbowali odwrócić losy tego niewielkiego wytwórcy, ale nic nie wskórali. Wszystko zmieniło się w 1999 roku, gdy firma została przejęta przez koncern Volkswagen AG i umieszczona w grupie Audi.
Pierwszym modelem, wprowadzonym na rynek po tym wydarzeniu, było Murcielago, które pojawiło się w 2001 roku. Ale tak naprawdę kolejne auto – Gallardo – było w stanie odmienić losy tej legendarnej włoskiej marki.
Będąc mniejszym, bardziej przystępnym cenowo supersamochodem niż Murcielago, Gallardo, wprawiane w ruch przez wolnossący silnik V10, sprzedało się w większej liczbie niż wszystkie Lamborghini razem wzięte. Gdy wycofano je z produkcji w 2013 roku, licznik wskazywał liczbę 14 000 sztuk.
Przez lata Gallardo pozostawało najlepiej sprzedającym się modelem włoskiej marki, dopóki nie nastała era… Urusa. Przez 4 lata produkcji znalazł on bowiem aż 20 000 nabywców. W końcu to pierwsze Lamborghini zdatne do użytkowania na co dzień (TUTAJ poznasz Chevroleta Camaro).
Porsche Boxster (1997 r.)
Z powodu malejącej sprzedaży samochodów, przyszłość Porsche na początku i w połowie lat 90. XX wieku była zagrożona. Ale wtedy, dokładnie w 1996 roku, pojawił się Boxster. Auto zadebiutowało jesienią, jako niedrogi roadster z silnikiem o średniej mocy, charakteryzujący się nienaganną wydajnością, łatwą obsługą oraz solidną jakością.
Boxster czerpał inspiracje z modelu 550 Spyder z lat 50. Odniósł ogromny sukces rynkowy, pozostając najlepiej sprzedającym się Porsche do 2003 roku. Dzięki niemu niemiecka marka zarobiło wystarczająco wiele pieniędzy, aby stworzyć Cayenne – swój kolejny bestseller.
BMW 700 Coupc (1959 r.)
Choć dziś BMW ma się świetnie, nie zawsze tak było. W latach powojennych ten niemiecki producent stał na skraju bankructwa, potrzebując modeli, które odwróciłyby jego los. Odmienić go pomogła Isetta, ale tak naprawdę zbawienie w tych trudnych czasach przyniósł inny model.
Było to 700 Coupe, będące pierwszym autem niemieckiej marki, korzystającym z samonośnego nadwozia. Do jego napędu służył, zamontowany z tyłu silnik o pojemności 697 cm3, zapożyczony z motocykla (TUTAJ poznasz BMW M4 CSL).
Mimo tego, model ten szybko stał się dojną krową BMW. Poza tym odniósł ogromny sukces w sporcie motorowym, dzięki czemu Niemcy wprowadzili specjalne wyścigowe 700 RS, aby jeszcze wyżej podnieść poprzeczkę.
Aston Martin DB7 (1994 r.)
W późnym latach 80. XX wieku Aston Martin borykał się z problemami finansowymi, związanymi z nieudaną i bardzo kosztowną w opracowaniu Lagondą. Z tego względu ta brytyjska marka trafiła pod skrzydła Forda (jak również Jaguar), który pozostawał jej właścicielem do 2007 roku.
Pierwszym modelem pod nowymi rządami było DB7, wprowadzone na rynek w 1994 roku i oparte na przeprojektowanej oraz ulepszonej platformie Jaguara XJS. Do jego napędu służył 3,2-litrowy silnik rzędowy o mocy 335 KM. Zapewniał on przyspieszenie do 100 km/h w 5,8 s i prędkość maksymalną 257 km/h (TUTAJ poznasz auta z największymi silnikami).
Choć auto nigdy nie trafiło w ręce filmowego Bonda, sprzedało się w znakomitej, jak na Astona, liczbie 7000 egzemplarzy. Było to więcej niż wszystkie modele z serii DB przed nim razem wzięte i wystarczająco wiele, aby Aston Martin przetrwał najtrudniejsze czasy.
Jaguar XJ6 Seria 1 (1968 r.)
Seria XJ6 zadebiutowała w 1968 roku, czyli w momencie, gdy Jaguar stał się częścią nowo powstałego koncernu British Leyland. Został on stworzony w wyniku połączenia się Leyland Motors i Britishi Motor Holdings, jednak nigdy nie odniósł sukcesu.
Ba, firma szybko popadła w kłopoty finansowe z powodu złego zarządzania. Na szczęście w swoim portfolio miała Jaguara XJ6, będącego nie tyle autem sportowym (wyjątek w naszym zestawieniu), a szybką limuzyną. W niezmienionej formie przetrwał on do 1972 roku, sprzedając się w liczbie 78 000 egzemplarzy na całym świecie i utrzymując firmę na powierzchni.
W 1975 roku British Leyland został częściowo znacjonalizowany, by po licznych perturbacjach, być przemianowanym w Rover Group (1986 r.).
Bentley Continental GT (2003 r.)
Dziś Continental GT nie jest niczym szczególnym na drogach, ale niewiele osób wie, że właśnie ten model uratował Bentleya przed upadkiem w połowie lat 2000. Brytyjska marka, przejęta przez Volkswagena w 1998 roku, nawet 5 lat po tym fakcie wcale nie miała się dobrze. Ze sprzedażą wynoszącą około 1000 aut rocznie, potrzebowała cudu, aby myśleć o jakiejkolwiek rentowności.
I taki cud zdarzał się w 2003 roku, wraz z wprowadzeniem Continentala GT. Pod jego maską znalazł się 6-litrowy, podwójnie doładowany silnik W12 o mocy 560 KM, co było znacznie większą mocą niż mógł się pochwalić jakiejkolwiek wyprodukowany wcześniej Bentley.
Na efekty nie trzeba było długo czekać. W 2004 roku Brytyjczycy sprzedali aż 6896 samochodów, co oznaczało potężny wzrost względem wcześniejszych lat (TUTAJ poznasz najgorsze Mercedesy w historii) i światełko w tunelu dla przyszłości marki.