Zbędne wyposażenie: jego kupowanie mija się z celem. TOP 10
Lista opcji we współczesnych modelach samochodów, nawet niewielkich, jest często dłuższa niż liczba pierwiastków na tablicy Mendelejewa. Ale niektórych z tych pozycji, także drogich i teoretycznie niezbędnych podczas codziennego użytkowania prawie się nie wykorzystuje. Jakich? W naszym zestawieniu – zbędne wyposażenie, którego kupowanie po prostu mija się z sensem.
Współczesne auta, także te niewielkie, na swoim pokładzie mogą mieć naprawdę bogate wyposażenie. Tyle tylko, że często na liście ich dodatków pojawiają się dane elementy nie z powodu potrzeb zgłaszanych przez użytkowników, a z potrzeby dotrzymania kroku konkurencji. Inaczej dany model nie przyciągnie klientów, którym zależy np. na systemie automatycznego parkowania.
Z drugiej strony natura ludzka jest taka, że… zawsze chce się więcej. Skoro już wydaje się np. ponad 100 tysięcy złotych na samochód, to czemu nie dorzucić do niego dodatkowych elementów? Owszem, na papierze czy w reklamie prezentują się one fajnie, ale w rzeczywistości często bywa z nim jak np. z domową bieżnią do biegania – używa się jej, ale zazwyczaj głównie przez kilka tygodni lub miesięcy od momentu zakupu (TUTAJ przeczytasz o najdziwniejszych elementach wyposażenia, jakie kiedykolwiek oferowano w samochodach).
Poniżej zbędne wyposażenie, którego kupowanie – przynajmniej w naszym odczuciu – po prostu mija się z sensem:
System automatycznego parkowania
Wymaga wydania kilku tysięcy złotych, a praktycznie się z niego nie korzysta. Owszem zaparkuje za niewprawnego kierowcę (prostopadle lub równolegle), ale stanowi raczej pokaz możliwości współczesnej techniki niż prawdziwe wsparcie.
W praktyce działa dość opornie, dlatego nawet przeciętny kierowca wykona taki manewr sprawniej.
Zbędne wyposażenie: otwierany dach panoramiczny
Wymaga wydania 4000-7000 zł. Latem pozwala wpuszczać świeże powietrze do kabiny, natomiast jesienią czy zimą doświetla ją. W świecie aut, zaopatrzonych w klimatyzację, otwierany dach panoramiczny jest tak naprawdę fanaberią właściciela.
Kluczyk z wyświetlaczem
Zbędne wyposażenie, stosowane choćby w modelach BMW. Owszem, za jego pomocą można sprawdzić zasięg samochodu zaparkowanego pod blokiem lub uruchomić ogrzewanie postojowe, jednak podobne funkcje, a nawet więcej, oferują już aplikacje na smartfona, łączące się na odległość z samochodem.
Zbędne wyposażenie: sterowanie gestami lub głosowe
Sterowanie gestami, oferowane głównie przez BMW, działa dobrze, jednak zapewnia obsługę zaledwie kilku wybranych czynności. Z kolei systemy głosowe w najnowszych autach również często rozumieją wiele komend, ale najczęściej przegrywają z przyzwyczajeniem do klasycznego zarządzania samochodem.
Czyli za pomocą pokręteł, przełączników czy przycisków.
Zestaw kamer dookoła samochodu
Niby ułatwia manewrowanie, pokazując obszar dookoła samochodu. Ba, niektóre systemy pozwalają na auto spojrzeć z góry lub oferują widok spoza niego. Problem polega na tym, że w większości przypadków kamery, szczególnie te zamontowane z boku pojazdu, mocno zniekształcają obraz.
Z tego względu, opierając się wyłącznie na nich, czasem ma się wrażenie, że właśnie wjechało się np. w zaparkowany na ulicy pojazd (TUTAJ przeczytasz o tym, co kryje się pod tajemniczymi skrótami w nazwach systemów bezpieczeństwa).
Zbędne wyposażenie: nawigacja satelitarna
Fajnie ją mieć, ale nie dość, że po kilku latach użytkowania jest przestarzała lub wymaga płatnych aktualizacji, to jeszcze na pełnej linii przegrywa z nawigacjami w smartfonach. Z tego względu wydawania na nią kilku lub nawet kilkunastu tysięcy złotych, mija się z celem.
Tym bardziej że wiele współczesnych samochodów pozwala na łatwe łączenie smartfona z systemem informacyjno-rozrywkowym, dzięki czemu można przenosić obraz z telefonu (w tym z nawigacji) na centralny ekran.
Łopatki zmiany biegów przy kierownicy
Współczesne automaty są na tyle dobre, że korzystanie z łopatek przy kierownicy służy niemal wyłącznie zabawie. Tak naprawdę przydają się one w samochodach sportowych, które czasem zabiera się na tor. Tyle tylko, że muszą one mieć w pełni niezależny tryb ręczny, czyli taki, w którym przekładnia sama nie zmieni biegu za kierowcę, kiedy uzna to za konieczne.
Jeśli jednak skrzynia wtrąca się w poczynania kierowcy, zdarza się, że wrzuci bieg na wyższy, zmieniając w ten sposób balans samochodu np. w zakręcie.
Zbędne wyposażenie: automatyczny ogranicznik prędkości
Oczywiście wymaga znów dopłacenia kilku tysięcy złotych i teoretycznie zwalnia kierowcę z konieczności patrzenia na ograniczenia prędkości, dostosowując tempo jazdy do mijanych znaków.
Tyle tylko, że podczas jazdy autostradą potrafi sczytać informację np. z pasa zjazdowego, przez co powoduje wytracanie prędkości. Na szczęście, dość płynne.
Podświetlana osłona chłodnicy
Taką opcję oferują m.in. BMW i Mercedes. Pozwala wyróżnić się po zmierzchu. Tylko po co?
Zbędne wyposażenie: wskaźnik przeciążenia
Pozwala na obserwowanie kropki pokazującej przeciążenie w zakrętach czy podczas przyspieszania i hamowania. I na tym praktycznie kończy się przydatność wskaźnika przeciążenia.