Coraz częstszą praktyką stosowaną przez firmy wynajmujące nowe samochody w długim terminie, jest stały limit kilometrów, które możemy rocznie pokonać. Gdy go przekroczymy, za każdy dodatkowy kilometr zapłacimy więcej niż wynika z miesięcznej raty. Radzimy jak określić ile będziemy jeździć, tak aby nie przepłacić.
Kiedyś powszechną praktyką była opłata za przebieg. Wynajmujący auto w tym modelu biznesowym jeździł i płacił za każdy kilometr. Im więcej jeździł, tym więcej płacił. Rozwiązanie to jest obecnie coraz rzadziej stosowane, bo nie jest idealne. Ciężko w nim bowiem określić prawdziwe koszty wynajmu długoterminowego samochodu, bo oprócz stałej raty, musicie płacić tu „kilometrówkę”. Dużo lepszym rozwiązaniem z punktu widzenie klienta jest ustalenie przebiegu już na początku najmu, czyli limitu do którego wysokość miesięcznej raty nie ulegnie zmianie. Takie rozwiązanie pozwala na dużo większą kontrolę nad kosztami, ale trzeba wiedzieć ile się jeździ, bo za przekroczenie są oczywiści opłaty.
Każda firma ma swoje limity kilometrów, które możecie pokonać wynajętym samochodem. Jego wyliczenie jest istotne, bo pozwala określić wartość rezydualną auta po zakończonym wynajmie. Innymi słowami przebieg ma bardzo duże znaczenie, gdy chcemy obliczyć zakładany spadek wartości nowego samochodu po zakończonym okresie najmu. To ile samochód będzie wart po 3, 4 lub 5 latach, ma bowiem duży wpływ na wysokość raty, którą musicie za niego płacić co miesiąc. Przebieg ma też wpływ na stopień zużycia samochodu. To niby oczywiste, ale warto zastanowić się nad tym dłużej. Wystarczy pomyśleć chociażby o takim elemencie jak silnik. Im mniejszy samochód, tym mniejszy silnik i co za tym idzie jego niższa żywotność. Po trzech latach wynajmu jest też spora szansa, że samochód nie będzie miał już gwarancji (są oczywiście wyjątki od tego), a to oznacza, że lepiej, żeby miał niewielki przebieg. Firmy oferujące wynajem długoterminowy wiedzą też doskonale, że im mniejszy samochód, tym jego większy przebieg może stanowić problem przy odsprzedaży. To z tego powodu, zwykle limity ustalane są w zależności od segmentu danego pojazdu. Na małe samochody może to być np. 15 tys. km, na te średniej wielkości 20 tys. km, a na duże SUV-y nawet 25 tys. km rocznie. Do tego limit można od razy wydłużyć, podczas zawierania umowy. W tym wypadku firma wynajmująca dokona rekalkulacji raty leasingowej, ale im większy przebieg tym warunki mniej korzystne. Warto mieć tego świadomość, zanim podpisze się umowę.
Zanim ochoczo wynajmiecie sobie samochód z limitem kilometrów, koniecznie oszacujcie jakie przebiegi będziecie nim pokonywać. Najprostszą metodą jest sprawdzenie, ile waszym dotychczasowym autem pokonaliście kilometrów przez ostatni rok, dwa lub trzy lata. Wiele zależy oczywiście od tego, czy pandemię spędzaliście w domu, pracując zdalnie, czy też korzystaliście z auta w normalnym stopniu. Jeśli pandemia oznaczała, niezbyt częste wychodzenie z domu, lepiej spojrzeć na wcześniejsze lata. Jeśli nie pamiętacie, ile kilometrów wtedy przejechaliście, warto poszukać w historii danego pojazdu. Jeśli auto jest starsze i musi co roku jeździć na przebieg, dane znajdziecie w CEPiK-u, po wpisaniu kilku podstawowych informacji z dowodu rejestracyjnego. Można też posiłkować się fakturami, bądź bazą serwisu, w którym wymieniacie olej i naprawiacie samochód – jeśli jest to ASO, to tego typu wpisy są obowiązkowe, ale też coraz więcej warsztaty prowadzą tego typu bazy danych. W ten sposób najprościej można oszacować, czy warto renegocjować umowę i sprawdzić jakie koszty, byłyby przy większych rocznych przebiegach, niż zakłada firma wynajmująca.