Z najnowszym X-Trailem w topowej specyfikacji wiąże się dużo cyferek – trzy silniki, każdy o innej mocy i momencie obrotowym, generator, bateria a do tego samochód jeździ jak elektryk, a posiada rurę wydechową. Niby to wszystko jest bardzo skomplikowane, ale dla użytkownika to same plusy. Mieliśmy okazję się o tym przekonać podczas kilkudniowego testu.
Nissana X-traila już tutaj opisywaliśmy, przy okazji jego polskiej premiery. Wtedy była to jednak tylko krótka jazda tym modelem Nissana, a teraz otrzymaliśmy samochód na parę dni i trochę nim pojeździliśmy. Od razu możemy zdradzić Wam tajemnicę, ciężko było się z nim rozstać.
https://carsmile.pl/oferta/nissan/x-trail/suv-leasing-wynajem-dlugoterminowy
Do testu otrzymaliśmy X-Traila ePower 213 E4orce w wersji wyposażeniowej Tekna. Cennikowo takie auto zaczyna się od 231 250 zł. Droższa od niego jest tylko odmiana z 7 miejscami, ale to raczej niszowe rozwiązanie (producent mówi, że w trzecim rzędzie mieszczą się osoby do 160 cm). Można więc napisać, że mieliśmy topowego Nissana, a jak wiem z prezentacji – taka wersja jest najczęściej wybierana przez polskich klientów. I wcale się im nie dziwię.
W porównaniu z poprzednikiem X-Trail oczywiście urósł, tak że jest w awangardzie wielkości klasycznych SUV-ów średniej klasy. Do tego nie można odmówić mu dobrego wygląd – co w SUV-ach łatwe nie jest (ale może też już się do widoku tych wielkich aut zwyczajnie przyzwyczaiłem). Na pewno jest to samochód, który wyróżnia się na tle innych podobnych modeli a do tego jest naprawdę rodzinny. Ilość miejsca w kabinie w dwóch rzędach, nie pozostawia niczego o życzenia, a w tylnej kanapie da się regulować oparcie.
Do tego mamy tu trójstrefową klimatyzację, wiele gniazd USB (z przodu i stare i nowe), bezprzewodowy Apple Car Play, który działa bez zarzutu i dużo ładnej grafiki na wyświetlaczach. Samo sterowanie funkcjami wozu również należy do łatwych – jest np. normalny panel klimatyzacji, prosty drążek zmiany biegów, dużo przydatnych przycisków na kierownicy, ale wszystko logiczne i proste w obsłudze. Same ekrany też przejrzyście pomyślano, a ten od komputera pokładowego działa szybko. Do pełni szczęścia przydałoby się lepsze tłumaczenie (z mniejszą liczbą skrótów) tego co w danej chwili system ma nam do zakomunikowania. Mogę napisać to zdanie jak zrobiłby to Nissan, żebyście wiedzieli o co mi chodzi: Do peł. szczę. przydł. się lepsz. tłum. tego co w dan. chwi. syst. ma nam do powie.
Za to na dużą pochwałę zasługuje wykończenie kabiny, na pierwszy rzut oka można pomyśleć, że to ś.p. Infiniti (oczywiście myślimy o rynku europejskim). Co prawda przy bliższych oględzinach
Nissan X-Trail jest skomplikowanym samochodem, ale zanim troszkę go opiszemy, warto zaznaczyć, że z punktu widzenia użytkownika nie ma to najmniejszego znaczenia. Liczy się to, że auto reaguje na gaz jak elektryk, podobnie jak on, liniowo przyspiesza (7,0 lub 7,2 od 0 do 100 km/h), a do tego da się je normalnie zatankować w kilka minut na stacji paliw. Zresztą gdy jeździcie spokojnie, da się osiągnąć deklarowane przez producenta 6,6 l na 100 km. Im więcej wolnych przejazdów, tym spalanie niższe. Najgorzej X-Trail wypada na autostradzie, gdzie 8,5-9 jest niestety normalną wartością, gdy podróżujemy z rodziną, zgodnie z przepisowymi 140 km/h. Z drugiej strony mówimy tu o dużym SUV-ie o mocy 213 KM. Dobrze działa też napęd na obie osie – w którym tył zawsze jest aktywny, ale w zależności od tego co się dzieje z przednimi kołami, może mieć więcej lub mniej momentu obrotowego.
Dobrze to działa nawet poza asfaltem, co sprawdzaliśmy już na prezentacji tego modelu.
To wszystko sprawia, że trochę ciężko uwierzyć, że między przednimi a tylnymi kołami nie ma mechanicznego połączenia, bo mamy tu dwa niezależne silnik EV. Przedni ma 204 KM i 330 Nm, tylny (tylko w wersji e4orce) 136 KM i 195 Nm. Moc systemowa to owe 213 KM, ale producent nie informuje jaki maksymalny moment jest generowany wspólnie przez dwa silniki elektryczne (wiemy tylko, że nie sumują się ich momenty). Na tym nie koniec dziwact, bo mamy tu też silnik R3 1.5, który pełni rolę ładowarki baterii. Silnik ten ma swój rodowód w motorze Infiniti i podobnie jak większy o jeden cylinder brat, ma zmienny stopień sprężania. Pozwala mu to na takie dobranie warunków swojej pracy, aby być jak najbardziej wydajnym, a przy tym mało palić i mało emitować. Dziwnie to wszystko brzmi, ale uwierzcie działa świetnie.
Nissan X-Trail bardzo spontanicznie reaguje na dodanie gazu, a dzięki dobremu wyciszeniu silnika, do uszu pasażerów dochodzi relatywnie niewiele odgłosu pracy trzycylindrowca. Nieco gorzej wygłuszono jedynie przednie nadkola, z których słychać wyraźny szum podczas jazdy po betonowych drogach szybkiego ruchu.
Mimo początkowego sceptycyzmu – bo po co Nissan tak skomplikował ten samochód, po teście musze napisać, że to jeden z bardziej udanych aut tego typu, którym miałem okazję się przejechać. Świetnie wykonany, obszerny, do tego genialnie jeżdżący, zazwyczaj oszczędny, a do tego z całkiem atrakcyjną ceną.
https://carsmile.pl/oferta/nissan/x-trail/suv-leasing-wynajem-dlugoterminowy
Plusy:
- jazda jak autem elektrycznym
- możliwość tankowania normalnego paliwa
- dobre wykończenie
- prosta obsługa
- obszerna i wygodna kabina
Minusy:
- duże skomplikowanie budowy
- dziwne tłumaczenie komend komputera pokładowego
- podwyższone spalanie na autostradach