8 najgorszych Mercedesów ostatnich 30 lat
Mercedesa nikomu nie trzeba przedstawiać. To bowiem najbardziej zasłużona marka w historii motoryzacji. Marka, której powstanie wiąże się m.in. z osobą Carla Benza – twórcy pierwszego samochodu na świecie.
Patent o numerze 37435 został udzielony temu niemieckiemu konstruktorowi 29 stycznia 1886 roku. Auto, zwane Modelem 1, było napędzane przez 4-suwowy silnik benzynowy o mocy 0,75 KM.
Od tamtego czasu minęło mnóstwo czasu, a Mercedes stał się niezwykle cenioną marką o wspaniałej historii, także w sporcie motorowym. Ostatnie lata to choćby pasmo sukcesów w Formule 1, w której „srebrne strzały” 8 razy z rzędu sięgały po tytuł mistrzów świata wśród konstruktorów.
Ale nie wszystkie konstrukcje Mercedesa były tak doskonałe. Przekonało nas o tym choćby ostatnie 30-lecie, w którym pojawiło się przynajmniej 8 modeli o cechach niegodnych gwiazdy na masce.
Oto 8 najgorszych Mercedesów z ostatnich 30 lat.
Mercedes klasy S W220 (1998-2005 r.)
Klasa S, która przez lata pozostawała synonimem komfortu i jakości, nagle zmieniła się o 180 stopni. O ile jej wcześniejsze wcielenie, oznaczone jako W140, było niemalże pancerne, o tyle do W220 przylgnęło powiedzenie „im więcej gadżetów, tym więcej problemów”.
I choć W220 wyglądało znacznie lżej od poprzednika, było samochodem po prostu kłopotliwym. Rdzewiało na potęgę – rdza występowała na nadkolach, pokrywie bagażnika oraz w okolicach punktów mocowania zawieszenia.
Kolejne wadliwe elementy to pneumatyczne zawieszenie, w szczególności pompa, system automatycznego domykania drzwi czy elektronika. Klienci zgłaszali m.in. problemy z radiem, czy nagminnie zapalające się kontrolki na desce rozdzielczej.
Dużo do życzenia pozostawiała również jakość materiałów w kabinie. Choć W220 nadal prezentuje się elegancko i całkiem nowocześnie, w kwestii jego trwałości Mercedes poszedł po prostu na skróty.
Mercedes klasy A W168 (1997–2005 r.)
To był samochód w pewnym sensie innowacyjny, który został wprowadzony na rynek, aby konkurować z VW Golfem i spółką. Auto wyróżniało się kanapkową konstrukcją z całkiem obszernym przedziałem pasażerskim i przyzwoitym bagażnikiem.
Niestety, szybko po premierze okazało się, że klasa A była też niezbyt bezpieczna i oblała „test łosia”. Poza tym była też mało komfortowa, powolna oraz tanio wykończona. Na szczęście w 2012 roku Mercedes zdał sobie sprawę, że ten wyciągnięty ku górze hatchback tylko szkodzi marce i zastąpił go klasycznym kompaktem.
Mercedes ML W163 (1998-2005 r.)
Pierwszy w historii Mercedes made in USA. Zbudowany w Alabamie niczym nie dorównywał samochodom, jakie wyjeżdżały z niemieckich fabryk tej marki. ML nie dość, że nie wyglądał najlepiej, to jeszcze był tak słabo wykonany, że szybko zyskał przydomek… „Alabana trashcan”, czyli „kosz na śmieci z Alabamy”.
Podobnie jak w przypadku klasy S W220, modele po liftignu zostały poprawione, jednak nigdy nie stały się na tyle dobre, aby nawiązać równą walkę z nieliczną wtedy konkurencją.
W 2015 roku ML został przemianowany na GLE.
Mercedes C Sport Coupe/ CLC (2001-2010)
Ten samochód nigdy nie powinien powstać. Podobnie zresztą jak BMW 3 Compact. Zamiast wyciągnąć wnioski z tego, że rywal producenta ze Stuttgartu „przejechał się” na „trójce” z nadwoziem liftback, Mercedes stworzył dla niej konkurenta – C Sport Coupe. Po 7 latach produkcji samochód ten zmodyfikowano i przemianowano na CLC.
I choć klasa C w wariancie coupe cechowała się dobrym komfortem jazdy i niezłą ogólną jakością, swoim wyglądem zaprzeczała wszystkiemu, z czym jest kojarzony Mercedes. Brzydka, o zaburzonych proporcjach nie znalazła zbyt wielu nabywców. O ile C Sport Coupe wytwarzano od 2001 do 2008 roku, o tyle CLC trafiało do salonów Mercedesa jedynie przez 2 lata.
Mercedes Vaneo (2002-2005 r.)
Vaneo to w zasadzie niewielki minivan. To auto w ogóle nie wygląda jak Mercedes, a samą swoją obecnością mocno nadszarpnęło wizerunek tej marki. Z powodu ogromnych problemów jakościowych i słabej sprzedaży jego produkcja trwała raptem 3 lata. Vaneo doskonale sprawdzało się jednak jako taksówka lub… wózek inwalidzki na czterech kołach.
Proste i wnętrze wykończono masą tanich plastików.
Mercedes klasy E W210 (1995-2002 r.)
To jeden z pierwszych „tańszych” Mercedesów. Owszem, nie jest to auto źle wyglądające, ale to właśnie od niego zaczęły się problemy niemieckiego producenta z jakością. Lista kłopotów, które zgłaszali klienci była tak długa, że opinia o klasie E, wypracowana przez znakomitych poprzedników w postaci W123 i W124, szybko się załamała.
Największym problemem była rdza, wynikająca ze słabej powłoki lakierniczej. W tamtym czasie Mercedes przestawił się na lakiery wodorozcienczalne, na co nie był do końca przygotowany, o czym przekonali się przede wszystkim klienci pierwszych egzemplarzy W210 (a także klasy S W220).
Mercedes klasy X (2017-2020)
To tak naprawdę zmodyfikowany Nissan Navara i pierwszy pick-up Mercedesa. Auto było dobrze zbudowane i miało porządne właściwości terenowe, jednak japoński rodowód klasy X był zbyt namacalny.
Z kolei cena okazała się typowo mercedesowska, dlatego kariera klasy X trwała jedynie 3 lata. Szkoda, bo ta niemiecka marka odniosła ogromny sukces w produkcji aut uterenowionych. W końcu dysponowała absolutnie wystarczającym zapleczem technicznym, aby stworzyć porządnego pick-upa wyłącznie własnymi siłami.
Mercedes klasy C W202 (1993-2001 r.)
To auto znalazło się w naszym zestawieniu tylko z jednego powodu. Otóż nie popisało się w testach zderzeniowych Euro NCAP. Wynik 2 gwiazdek w 1997 roku (na 5 możliwych) był całkowicie nie do przyjęcia.
Tym bardziej że klasa C nie była tanim samochodem.