Cena paliwa za 100 km. Dobry pomysł czy kolejna urzędnicza bzdura?
Z pewnością słyszeliście o nowej dyrektywie Unii Europejskiej. Według niej już niebawem cena paliwa na stacjach benzynowych podawane będzie nie za litr, a za 100 kilometrów. Dla wielu to kolejny bzdurny pomysł urzędników z Brukseli. Dla mnie to świetna informacja.
Przyzwyczailiśmy się już do wielu absurdalnych pomysłów urzędników Unii Europejskiej. Najpierw określili krzywiznę banana (szczęśliwie się z tego wycofali), później uznali, że marchewka to owoc, a na koniec ślimaka wrzucili do jednego worka z rybami słodkowodnymi.
W gąszczu przepisów, regulacji norm i dyrektyw pojawiła się kolejna. Tym razem dotyczyć będzie kierowców. Zgodnie z jej zapisem stacje benzynowe zobligowane będą w najbliższych latach do podawania ceny paliwa nie tylko za litr, ale także za paliwo potrzebne do pokonania 100 km. Wbrew krzykliwym nagłówkom niektórych gazet i portali nowy sposób podawania cen jest na razie dobrowolny. Taka forma informacji, jak tłumaczą pomysłodawcy, obok regularnej ceny za litr paliwa ma być pomocna w porównaniu faktycznego kosztu przejazdu 100 kilometrów samochodami z różnym napędem.
Cena za kilogram działa
Uważam, że to naprawdę świetna wiadomość. Przypomnę tylko, że w sklepach spożywczych od dłuższego czasu istnieje obowiązek podawania ceny za 1 kilogram lub 1 litr. Obok ceny za opakowanie. I nikomu to w niczym nie przeszkadza. Wręcz przeciwnie. Taka informacja o cenie za 1 kg jest świetnym narzędziem do porównania cen.
Szczególnie w przypadkach, kiedy producenci coraz częściej próbują nas zmylić i zmieniają pojemności opakowań.
Zgadzam się, że trudno w przypadku samochodów różnych pojemności, różnych wielkości oraz stylu prowadzenia auta, jednoznacznie określić ilość paliwa potrzebną na przejechanie tego samego dystansu. Oczywiste jest, że samochód z silnikiem V6 (zobacz nasz przegląd) zużywa więcej paliwa, nić ten z silnikiem 1.2 l. Z kolei mniej pali auto z silnikiem Diesla niż benzynowym, jednak uśredniona według tego samego wzoru informacja o koszcie przejechania 100 kilometrów, uświadomi kierowcom, ile tak naprawdę kosztuje użytkowanie auta.
Ceny paliwa po nowemu
Nie jest tajemnicą, że Unia Europejska chce w ten sposób spopularyzować samochody napędzane paliwami alternatywnymi. I nie chodzi tutaj wyłącznie o auta elektryczne. Cena ma dotyczyć wodoru, LPG i CNG.
Pomysłodawcy uważają, że widząc na pylonie cenę za pokonanie 100 km swoim Dieslem, autem benzynowym, napędzanym na prąd, wodór lub gaz, szybciej przekonamy się do tańszych rozwiązań. Oczywiście nie bierze się tutaj pod uwagę kosztu zakupu auta elektrycznego oraz śladu węglowego, który dla wielu jest w przypadku elektryków dyskusyjny.
Niewielkie różnice
A jaka cena paliwa niebawem pojawi się na stacjach? Obok 4,66 za litr bezołowiowej, być może zobaczymy 37 zł/100 km. Skąd się to bierze? Dzisiaj litr oleju napędowego kosztuje 4,69 zł. Jeśli założymy, że auto z silnikiem Diesla zużywa 8 l/100 km, przejechanie 100 km kosztować nas będzie zatem 37 zł.
Ceny oleju napędowego i benzyny są dzisiaj zbliżone. W przypadku auta benzynowego można jednak założyć nieco wyższe zużycie paliwa, szczególnie podczas jazdy po mieście. Zakładając więc spalanie na poziomie 10 litrów na sto kilometrów, cena, jaką niebawem zobaczymy na stacji, będzie oscylować w okolicy 45 zł.
Prąd w cenie ropy
W przypadku samochodów elektrycznych sytuacja jest jeszcze bardziej skomplikowana. W słupkach szybkiego ładowania można je bowiem ładować na kilka sposobów. Prądem AC, który jest najtańszy oraz prądem DC, którego ceny są uzależnione od mocy. Do tego niektórzy operatorzy nakładają osobne stawki za czas spędzony przy słupku.
Zakładając najniższe ceny prądu na stacji Orlen – 1,43 zł (AC) za 1 kWh i średnie zużycie prądu auta elektrycznego na poziomie 15 kWh, koszt przejechania 100 km wynosi 21 zł. Jednak przy założeniu ładowania prądem DC o mocy 150 kWh, koszt 1 kWh to już 2,39 zł. Wtedy przejechanie tych samych 100 km kosztować nas będzie 35 zł. Czy to jest znacząca różnica w stosunku do aut z silnikami Diesla?
Najtaniej na gazie
Prąd wcale nie jest najtańszym paliwem. Okazuje się, że na razie na wyobraźnie najlepiej może działać cena przejechania 100 km autem z instalacją LPG. Zakładając koszt gazu 1,99 zł/l i spalanie 10 litrów na setkę, cenę, jaką niebawem zobaczymy na stacji, będzie 19,90 zł.
Skomplikować nieskomplikowane
Cena paliwa po nowemu sprowadza się jednak do metodologii obliczeń. Ta wybrana przez urzędników UE z góry wydaje się wątpliwa, ponieważ uwzględnia średnie zużycie trzech najlepiej sprzedających się pojazdów w poprzednim roku kalendarzowym pomnożoną przez średnią cenę paliwa z trzech miesięcy poprzedzających. Skomplikowane? Jak wszystko w Unii Europejskiej.
Jedno jest pewne, nowe ceny, obliczane w ten sam sposób, choć niewiele będą miały wspólnego z rzeczywistością, dadzą możliwości porównawcze. A to już niezła informacja. Przecież podobnie jest ze średnim zużyciem paliwa auta, podawanym przez producentów. Ze stanem faktycznym ma ono niewiele wspólnego, ale do porównania z konkurencją już się przyda.