Regulacje samochodów elektrycznych – OTOMOTO News
Fotoradar przyszłości
Fotorapid Pro to nowy model fotoradaru, produkowany przez polską firmę Zurad. Jego podzespoły i oprogramowanie są dziełem specjalistów z różnych krajów, m.in. Niemiec, Szwajcarii, a nawet Japonii. Urządzenie pod wieloma względami nie przypomina klasycznych fotoradarów. Jest na tyle niewielki, że mieści się do auta typu kombi. Dodatkowo robi zdjęcia oraz filmy w doskonałej jakości oraz może jednocześnie kontrolować 32 samochody!
Jego działanie zostało przetestowane na trasie S8. Efekty? Po przejechaniu zaledwie 50 km niepozorne urządzenie, schowane w Volvo V70, wyłapało aż 59 wykroczeń! Na ten moment nie mamy informacji, kiedy policja zacznie stosować Fotorapida Pro na szerszą skalę, ale zapewne nastąpi to niebawem.
Samochód na… abonament?
Mercedes zaprezentował w pełni elektryczny model EQS. Nie jest to pierwszy elektryk koncernu ze Stuttgartu, ale EQS jako pierwszy od początku tworzony był z myślą, że nim właśnie będzie. Przy jego budowie została użyta nowa platforma MEA (Modular Electric Architecture).
Szacujemy, że w Polsce najtańszy EQS będzie kosztował trochę poniżej 500 tys. zł. Oczywiście, cena samochodu będzie zależeć też od zestawu opcji, które dobieramy sami. Jedną z ciekawszych jest możliwość wyboru promienia skrętu. EQS posiada 4 koła skrętne, które w zależności od wybranej przez nas opcji oferują dwa kąty nachylenia kół: 4,5° lub 10°. Jeżeli po czasie uznalibyśmy, że wersja, która jest ustawiona w naszym aucie nas nie zadowala istnieje możliwość jej zmiany, poprzez subskrypcję. Cena takowej wyniesie nas niecałe 500 € za rok. W kontekście zakupu i utrzymania Mercedesa nie są to duże kwoty, ale tego typu działania pokazują kierunek, w jakim zmierza koncern. Niegdyś abstrakcyjne subskrypcje są od niedawna technologicznie możliwe. Najdziwniejsze jest to, że nie dotyczą one mniej istotnych dodatków, np. nawigacji lub klimatyzacji tylko tego, jak samochód skręca.
Elektryki jednak też są złe?
W ostatnim czasie KE zapewnia nam sporo niekoniecznie pozytywnych emocji związanych z motoryzacją w Europie. Jeszcze nie tak dawno temu organ UE zapowiadała, że od 2035 r. na terenie całej wspólnoty ma obowiązywać zakaz sprzedaży nowych samochodów spalinowych. Miało to zmotywować ludzi do przesiadania się do aut elektrycznych, które powinny być bardziej ekologiczne. Odzew? Długo nie trzeba było czekać na argumenty mówiące, że elektryki też nie są całkowicie zeroemisyjne. Słychać było głosy wskazujące na to, że produkcja elektryków oraz utylizacja ich baterii również jest szkodliwe dla środowiska. Nie pozostało to bez odpowiedzi KE, która postanowiła dokopać również producentom aut elektrycznych.
Nowe regulacje zakładają, że koncerny będą musiały raportować ile CO2 wytwarzają podczas produkcji ich baterii. Ponadto w 2026 producenci będą musieli znakować swoje produkty klasami efektywności energetycznej, a w 2027 KE wprowadzi limity śladu węglowego w produkcji baterii, które mają być jeszcze bardziej rygorystyczne, niż te dla samochodów spalinowych. Całe szczęście producenci nie zostaną sami z tymi problemami, gdyż podzielą się nimi… z konsumentami.
Zainteresowany innymi newsami ze świata motoryzacji? Zobacz resztę newsów na kanale OTOMOTO TV!